KultURO: kiedy medycyna schodzi ze sceny… na scenę

swiatlekarza.pl 2 godzin temu

O tym, dlaczego rak prostaty, pęcherza i nerki nie czekają, aż skończy się koncert. Felieton prof. Piotra Chłosty

Mówmy prosto: rak wywodzący się z układu moczowo-płciowego to nie jest niszowy problem kilku klinik czy oddziałów urologii. To 1/4 wszystkich nowotworów rozpoznawanych w Polsce i na świecie. To cicha epidemia, która dzieje się tu i teraz, w gabinetach POZ, w izbach przyjęć, w domach naszych pacjentów – i często zbyt późno trafia tam, gdzie może być jeszcze coś do uratowania. Liczby są brutalne. Rak gruczołu krokowego (in. prostaty, stercza) to dziś najczęściej rozpoznawany nowotwór u mężczyzn w Polsce. Co roku ponad 18 tys. nowych przypadków. Rak pęcherza? Ok. 8 tys. rocznie. Nerka – prawie 5 tys. I nie mówimy o seniorach z końca życia – ci chorzy to często aktywni zawodowo pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatkowie, mający plany, zobowiązania, rodziny.

A teraz najważniejsze: gdyby przyszli wcześniej, moglibyśmy im pomóc skuteczniej – często w sposób minimalnie inwazyjny i bez dramatycznych następstw zdrowotnych. Ale nie przychodzą, bo „to wstydliwe”, „to nic takiego”, „przejdzie samo”, „boję się diagnozy”. Urolog jest dla wielu tym samym, czym dentysta był w latach 80. – idziesz dopiero wtedy, gdy nie możesz wytrzymać. A w onkologii to za późno.

Dlatego zanim przejdę do KultURO – festiwalu, który łączy lekarzy, pacjentów i sztukę – muszę powiedzieć to jasno: wczesna diagnostyka ratuje życie i jakość życia, a my, środowisko medyczne mamy obowiązek mówić o tym głośniej, odważniej i szerzej, wychodząc poza konferencje, publikacje i slajdy pokazujące krzywe z przeżycia ogólnego i przeżycia swoistego dla raka.

Epidemiologia bez pudru: trzy przykłady z życia

Rak prostaty – tu sytuacja jest najbardziej jaskrawa. Dzięki prostym badaniom (fizyczne, laboratoryjne – PSA, niekiedy MRI i biopsja) jesteśmy w stanie wychwycić chorobę na etapie, kiedy możliwe jest leczenie radykalne, często robotycznie, z zachowaniem potencji i trzymania moczu oraz intencją całkowitego wyleczenia. Tylko trzeba do urologa pójść, PSA w surowicy oznaczyć. Średni wiek pierwszego badania mężczyzn w Polsce to wciąż… za późno. A powinno być – po 45. roku życia, a przy obciążonym wywiadzie rodzinnym – choćby wcześniej.

Rak pęcherza moczowego – tu najważniejszy sygnał jest jeden: krwiomocz. Ani kropla krwi, ani barwa moczu o typie „ soku malinowego” nie są normalne. A mimo to pacjenci często tłumaczą to intensywnym treningiem, „zapchaniem dróg moczowych” albo efektem przeziębienia. Statystyki pokazują, iż co drugi pacjent trafia do urologa zbyt późno, a w przypadku raka pęcherza czas to nie miesiące – to tygodnie.

Rak nerki – wykrywany często przypadkiem, „bo USG przy okazji”. Gdyby Polacy robili je częściej, wielu z nich uniknęłoby zaawansowanego, przerzutowego stadium. Wówczas, zamiast operować z intencją wycięcia guza i zachowaniem niezmienionego miąższu narządu, przedłużamy jedynie życie terapiami systemowymi.

To fakty. Nie budzą sympatii, ale budzą – i mają budzić – niepokój. Bo tylko wtedy ktoś pójdzie się zbadać.

Dlaczego o tym piszę w kontekście festiwalu KultURO?

Bo medycyna potrzebuje wyjść z białego fartucha, z sal wykładowych i z konferencyjnych nagłówków i znaleźć ludzi tam, gdzie naprawdę żyją. A oni nie żyją w bibliografii „NEJM”, „Lancet” czy „Journal of Urology”. Żyją w kulturze, w muzyce, w filmie, w rozmowach przy kawie i winie, w social mediach, w emocjach.

Kiedy 11 lat temu powstawał festiwal KultURO, wielu pukało się w czoło: „Urolog wraz z najlepszymi artystami scen polskich i zagranicznych grający i śpiewający rocka o raku prostaty? Zgłupieli?”. Nie zgłupieli. Po prostu zrozumieli, iż człowieka trzeba dotknąć – zanim dotknie go choroba. A sztuka potrafi dotknąć najgłębiej.

Festiwal KultURO to nie tylko „atrakcja”. To narzędzie medyczne. Inne niż cystoskopia, USG czy PSA – ale równie ważne, gdy chodzi o wpływ na świadomość i zachowania zdrowotne. Bo ilu mężczyzn pójdzie na wykład o raku prostaty? A ilu pójdzie na koncert rockowy, stand-up, wystawę i przypadkiem wysłucha przy tym prostego przekazu: „Zrób to badanie, zanim będzie za późno”?

Muzyka zamiast wykładu. Ludzie zamiast statystyki

Na scenie KultURO już 11 razy obok lekarzy występowali artyści, aktorzy, muzycy, ludzie kultury, pacjenci. Tam nie było „sal chorych”. Była scena. Ostry rock’n roll, gitary, emocje i prawdziwe historie ludzi, którym rak próbował zabrać wszystko. Część z nich stoi tam dziś tylko dlatego, iż zadziałała wczesna diagnostyka, odwaga i odpowiedni moment.

Ten festiwal nie miał być i nie jest imprezą „lekarzy dla lekarzy”. To most między medycyną a społeczeństwem. jeżeli choć jeden mężczyzna po koncercie wrócił do domu i powiedział partnerce: „Dobra, jutro robię PSA i umówię się urologiem”, to cała organizacja, sponsorzy, scena, prąd, nagłośnienie i pot z czoła mają sens.

A takich mężczyzn było już tysiące.

Dlaczego warto o tym mówić właśnie teraz?

Bo żyjemy w czasach, w których paradoksalnie medycyna jest na najwyższym poziomie w historii – a pacjent trafia do niej w momencie, gdy możliwości terapeutyczne są już ograniczone. Mamy roboty chirurgiczne, immunoterapię, terapie celowane, sekwencyjne leczenie mHSPC, BCG, ESGO, EAU Guidelines pod ręką w telefonie… Tylko to wszystko ma sens, jeżeli człowiek trafi do nas żywy, zdolny do leczenia radykalnego i jeszcze z nadzieją na życie po chorobie.

Musimy zmienić narrację: z „nie bój się urologa” na „bój się tego, co będzie, jeżeli do niego nie pójdziesz”.

KultURO – medycyna, która mówi językiem ludzi

Festiwal udowodnił, iż da się połączyć rocka, sztukę i poważną profilaktykę bez patosu, bez straszenia i bez akademickiej nuty znieczulającej emocje. Zamiast slajdów – rock’n’rollowe piosenki. Zamiast wykresów – głębokie teksty i opowieści. Zamiast statystyk – ludzie z krwi i kości. To nowa forma edukacji zdrowotnej. Taka, która zostaje w głowie i w sercu. Bo prawda jest taka: 30-minutowy koncert o raku prostaty może zrobić więcej niż 3-godzinne sympozjum o tym samym. I dopóki choć jeden mężczyzna wstydzi się iść do urologa – musimy grać, mówić, pisać i powtarzać.

Na koniec, bez metafor

Każdy lekarz wie, iż łatwiej gasić iskrę niż pożar. W urologii onkologicznej ta iskra to pierwsze badanie, pierwsza wizyta, pierwsze „coś tu jest nie tak”. jeżeli pacjent przyjdzie wtedy – często ratujemy życie. jeżeli przyjdzie, gdy pożar trawi cały dom – zostaje jedynie dogaszanie.

Dlatego KultURO to nie tylko festiwal muzyki. To festiwal odwagi, świadomości i życia. A jeżeli ktoś po nim pójdzie na badania – to znaczy, iż muzyka spełniła swoje zadanie, a urologia wyszła do ludzi tak, jak powinna.

Prof. dr hab. Piotr Chłosta
kierownik Katedry i Kliniki Urologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, past prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, członek Kapituły Nagrody Zaufania Złoty OTIS i Rady Naukowej „Świata Lekarza”

fot. Facebook
Idź do oryginalnego materiału