Zabójstwo ratownika medycznego w Siedlcach wstrząsnęło niedawno całą Polską. Pijany mężczyzna wezwał karetkę, a gdy wysiedli z niej medycy i chcieli udzielić mu pomocy, zaatakował ich nożem. Ratownik z Siedlec zmarł w wyniku odniesionych ran.
Ratownik medyczny to nie policjant
Po tym zdarzeniu ratownicy medyczni zaczęli domagać się zmiany prawa w Polsce. W trakcie swoich często ryzykownych dla zdrowia i życia interwencji nie mają bowiem ani wsparcia, ani ochrony, jaka przysługuje "funkcjonariuszom publicznym".
Ratownik, w przeciwieństwie do policjantów, nie ma przy sobie kajdanek czy paralizatora i nie może wezwać dodatkowych posiłków, gdy na miejscu okaże się, iż znalazł się w sytuacji zagrożenia życia. Za zabójstwo ratownika nie grożą też tak wysokie kary, jak za zabicie policjanta.
Wiceminister Urszula Demkow o śmierci ratownika
Gdy rodzina zabitego medyka i całe środowisko ratowników pogrążeni w żałobie oczekują od polityków poprawy swojego bezpieczeństwa wiceminister zdrowia, mówi w audycji w Radiu dla Ciebie, iż ratownicy mogą korzystać z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę. I iż ratownik, który zginął, był tuż po sześćdziesiątce, więc to, iż jeszcze pracował, "to był jego wybór".
Po burzy, jaką słusznie w środowisku medycznym wywołały te słowa, pani wiceminister decyduje się na przeprosiny, kwitując swoją wypowiedź m.in. zdaniem:
Niestety wspomniane "niezachowanie formy i precyzji" to coś więcej niż zwykłe faux pas. Ta wypowiedź mogła dotknąć nie tylko ratowników medycznych. Kogo jeszcze?
Ofiary przemocy nie są temu winne
Po pierwsze: wszystkie osoby, które kiedykolwiek były ofiarą napaści. Wypowiedź pani wiceminister, choć prawdopodobnie niecelowa, to jednak nic innego, jak przerzucanie winy ze sprawcy na ofiarę. W czasach, gdy choćby słowo "ofiara" jest dyskusyjne i wiele osób, np. kobiet po doświadczeniu przemocy, woli, by mówić o nich "przetrwanka", nie "ofiara".
Właśnie z taką stygmatyzacją ofiar napaści, jaką nacechowana jest wspomniana wypowiedź, przez lata walczyły środowiska wspierające ofiary przemocy. W tym także np. gwałtu, bo sytuacje, w których na przesłuchaniu policjanci sugerowali, iż "gdyby nie miała krótkiej spódnicy" i "nie chodziła po nocy", to nie zostałaby napadnięta, były powszechne.
Problem zresztą do końca nie został rozwiązany i akurat jutro (13 lutego 2025 r.) w Sejmie spotyka się Parlamentarny Zespół ds. Wdrażania w Polsce Zmiany Definicji Zgwałcenia, by rozmawiać o oczekiwaniach środowisk wspierających osoby pokrzywdzone przemocą wobec nowelizacji kodeksu karnego.
Wcześniejsza emerytura nie chroni przed napaścią
Po drugie: dotknięty wypowiedzią pani wiceminister może być każdy, kto skończył 60 lat, tym bardziej, jeżeli może pójść już na emeryturę (także wcześniejszą), a jeszcze pracuje – tak, jak ratownik, który zginął właśnie pracując.
Nie dość, iż sugestia, iż gdyby mężczyzna był na emeryturze, tej śmierci by nie było, (cytuję: "ratownicy już w tej chwili mogą pracować krócej, bo do 60. roku życia. Ten pan miał 62 lata, więc był już w wieku emerytalnym. To był jego wybór"), jest absurdalna, bo przecież także bardzo młody ratownik może zginąć w nierównej walce z nożownikiem – jeżeli ratownik jest trakcie, a nie po pracy, to do obrony ma tylko własne ręce, bo na nic innego nie pozwala mu prawo, to jeszcze jest to po prostu ageizm.
60 lat to wiek emerytalny, ale dla kogo?
Mówi się dziś, iż pięćdziesiątka to nowa czterdziestka, więc chyba sześćdziesięciolatek to mężczyzna w pełni sił i nie musimy wypychać go na emeryturę, jeżeli o niej nie marzy. Zmorą kobiet w wieku zbliżonym do senioralnego było oczekiwanie, iż zrezygnują z pracy i zajmą się wnukami. Wygląda na to, iż "prawdziwe" równouprawnienie jest coraz bliżej, skoro w przestrzeni publicznej padają słowa o tym, iż mężczyzna tuż po sześćdziesiątce. Mógłby już być emerytem, zamiast wciąż chodzić do pracy.
Dywagowanie czy człowiek po 60. roku życia pozostało w pełni sił, czy może raczej powinien być już na emeryturze, jest bez sensu, w czasach, gdy Margaret Tatcher trzęsła brytyjskim rządem dobiegając siedemdziesiątki, na prezydenta USA startują osiemdziesięcioletni mężczyźni, papieże sprawują władzę jeszcze dłużej.
A już na pewno mężczyzną w pełni sił był ratownik z Siedlec, który został zamordowany – dowodem na to jest choćby to, iż wciąż miał siłę, by wykonywać tak ciężką fizycznie i stresującą pracę w dzień i w nocy.
Poprawność polityczna i dyskryminacja ze względu na wiek
Choć wydawać by się mogło, iż dziś, w XXI wieku sprawy poprawności politycznej i inkluzywności mamy już ogarnięte, niestety nie do końca.
Jeśli chodzi o dyskryminację, to coś drgnęło, może choćby bardzo, na plus, jeżeli chodzi o traktowanie z szacunkiem osób o odmiennej od naszej orientacji seksualnej czy o innym pochodzeniu etnicznym, działy HR korporacji robią pracownikom warsztaty neuroróżnorodności, słowo "niepełnosprawny" zamieniliśmy na "osoba z niepełnosprawnościami", a "bezdomny", na "osobę w kryzysie bezdomności". Jednak jeżeli chodzi dyskryminację ze względu na wiek, wciąż mamy dużo do zrobienia.
Dziaders, boomer i stara baba
To, jak stereotypowo pracodawcy i my wszyscy postrzegamy nie tylko seniorów, ale już także ludzi po 40., czy 50., jest szokujące. Ageizm ma się dobrze nie tylko na rynku pracy. Wytykanie wieku, a wręcz piętnowanie za PESEL, który przecież nie biegnie w tył, jest powszechne zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w prywatnych rozmowach. Określenia "stara baba", "stary dziad" funkcjonowały w codziennym języku jeszcze w PRL-u. W ostatnich latach dołączyli do nich "dziaders" i "boomer" – tym ostatnim poczuli się choćby bracia Waglewscy i jako Tworzywo Sztuczne dali temu wyraz w kawałku "Ok boomer".
Po trzecie: wypowiedzią pani wiceminister o przechodzeniu na emeryturę, mogą być dotknięci nie tylko ratownicy – rówieśnicy zamordowanego i starsi, którzy wciąż są czynni zawodowo, ale także pielęgniarki.
Średnia wieku tych, które nie wyemigrowały i wciąż, na szczęście dla pacjentów, pracują w Polsce, już dawno przekroczyła pięćdziesiątkę, i to grubo. I wciąż rośnie. A w dużej mierze właśnie dzięki tym osobom w wieku emerytalnym – pielęgniarkom, ratownikom medycznym, a także lekarzom, choć pomstujemy na czas oczekiwania na przyjazd karetki, na badania, na przyjęcie do szpitala, to jednak w końcu się na nie doczekujemy, bo może się nami się zająć jakaś emerytka czy emeryt, którym wciąż się chce pracować w przychodni, szpitalu, w karetce pogotowia.
Unia Europejska wzywa państwa członkowskie do walki z ageizmem
Po tym, gdy wiceminister Urszula Demkow zamieściła na X (dawny Twitter) oświadczenie – przeprosiny, błyskawicznie pojawiło się pod postem ponad 400 komentarzy. Choćby takich:
Albo: "Sorry, ale jak ktoś komuś napluje w twarz, to już precyzyjniej się nie da...". A ktoś choćby sarkastycznie wytknął absurd wypowiedzi polityczki: "Może gdyby w 'M jak miłość' Hanka Mostowiak była ratowniczką medyczną i odeszła na emeryturę wcześniej, to by się nie wje… w mordercze kartony? Proszę złożyć dymisję i skończyć ten cyrk".
Wygląda na to, iż problem nie dotyczy tylko Polski, co z jednej strony cieszy, a z drugiej strony smuci, iż jest tak powszechny – Parlamentarne Zgromadzenie Rady Europy (PACE) wydało właśnie dokument zatytułowany "Przezwyciężanie dyskryminacji ze względu na wiek osób starszych", w którym wzywa państwa członkowskie do podjęcia konkretnych działań w zakresie zwalczania ageizmu i przypomina w nim, iż prawa człowieka nie powinny maleć wraz z wiekiem.
ZUS i NFZ zwaliłyby się, gdyby nie emeryci
Wszyscy możemy czuć wdzięczność dla ratownika z Siedlec, iż choć mógł pójść na wcześniejszą emeryturę, to tego nie zrobił, bo nie przyszło mu do głowy, iż mógłby czuć się "za stary" na to, by wciąż ratować zdrowie i życie potrzebującym pomocy ludziom.
Gdyby wszystkie osoby, które mogą przejść na wcześniejsze emerytury, skorzystały ze swojego prawa, polski system ochrony zdrowia – z ZUS-em i NFZ-em, po prostu by się zawalił. W czasach, gdy rząd zastanawia się, czy nie podnieść wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, słowa pani wiceminister o zamordowanym medyku, który zginął, bo nie spieszył się z przejściem na emeryturę, są nie tylko niestosowne. Są wręcz absurdalne.