Entuzjazmem, dobrymi chęciami i zaangażowaniem już niewiele więcej można osiągnąć. Musimy pilnie usunąć błędy założycielskie: wady, blokery i braki w ustawie o KSO. Jesienią pojawi się nowelizacja, dzięki której sieć będzie mogła wreszcie się rozwinąć.
- Po wieloletnich perypatiach, nieudanym pilotażu i z wielkimi obawami cztery miesiące temu wdrożono wreszcie Krajową Sieć Onkologiczną – co zmieniło jej wprowadzenie i czy spełnia oczekiwania lekarzy i pacjentów?
- Podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej, która odbywała się od 6 do 8 sierpnia, o podsumowanie początków działania KSO pokusili się lekarze zaangażowani w jej wprowadzanie prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii i dyrektor Krajowego Ośrodka Monitorującego, oraz prof. Piotr Rutkowski, a także eksperci systemowi dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i były wiceprezes NFZ Bernard Waśko i ekspert rynku ochrony zdrowia dr Adam Kozierkiewicz
- Zdaniem ekspertów systemowych ustawa to naszpikowana błędami prowizorka, która bez nowelizacji za chwilę przestanie działać
- Dyrektor Waśko zapowiedział, iż krajowa rada onkologiczna pracuje nad usunięciem blokerów, wad i braków hamujących działanie KSO. – Prace są zaawansowane i lada chwila nowelizacja ustawy jako projekt rządowy trafi do Sejmu – zapowiedział
- Prof. Rutkowski przyznał, iż to, co musi być najlpilniej zaimplementowane, to zmiany legislacyjne, system teleinformatyczny, monitorowanie profilaktyki oraz egzekwowanie tego, iż każdy chory, który jest w KSO, musi mieć kartę DILO
- Dr Kozierkiewicz podkreślił, iż wdrażanie KSO potrzebuje czasu. – Myślę, iż przeprowadzanie zmian na tak dużą skalę zajmie co najmniej dekadę – mówił