Koleżanki namówiły ją na "rytuał oczyszczania". Nie bierzcie z nich przykładu

mamadu.pl 23 godzin temu
Miała oczyścić swój organizm, pozbyć się z niego wszelkich toksyn. Tak przynajmniej twierdziły koleżanki, które namówiły ją na udział w uzdrawiającym "rytuale kambo". Teraz 40-latkę z Wielkopolski muszą uzdrawiać lekarze, bo w ciężkim stanie trafiła do szpitala.


Kiedy przyjaciółki proponują skorzystanie z nowej, rewelacyjnej metody upiększania czy oczyszczania, to lepiej zachować ostrożność. Zwłaszcza jeżeli ta metoda ma w nazwie egzotycznie brzmiące słowo. Na przykład kambo.

Koleżanki poleciły oczyszczanie jadem żaby. Jednego nie przewidziały


Na udział w tym rytuale dała się namówić mieszkanka Wielkopolski. Za radą przyjaciółek pojechała choćby do Niemiec, by tam doświadczyć "oczyszczenia". Kobieta wiedziała, iż zabieg polega na wmasowaniu w skórę jadu amazońskiej żaby Kambo.

Nie przypuszczała jednak, iż to może być śmiertelnie niebezpieczne. Piewcy tego rytuału ostrzegają jedynie, iż reakcją na wydzielinę są wymioty. Ale właśnie o to chodzi – tak organizm, pobudzony jadem, pozbywa się toksyn.

Wymioty rzeczywiście nastąpiły. Ale na nich się nie skończyło. Jak podaje Radio Poznań, dobę po przyjęciu jadu, już po powrocie do Polski, kobieta dostała też drgawek, a ostatecznie straciła przytomność.

Na to nie ma antidotum


W lokalnym szpitalu nie udało się jej pomóc, dlatego przewieziono ją na oddział toksykologiczny Szpitala Miejskiego w Poznaniu. Tu uratowano jej życie. Jej stan jest ciężki, ale już stabilny. A lekarze nie mogą wiele zrobić, bo nie istnieje odtrutka, którą neutralizuje jad.

"Nie mamy antidotum, nie działamy przyczynowo, działamy objawowo, czyli te wszystkie niepokojące objawy, które są, czy to jest pobudzenie, czy zaburzenie elektrolitowe, musimy leczyć, uzupełniać i wyrównywać. I pozostaje czekać, póki ta substancja nie wyeliminuje się z naszego organizmu" – powiedział w rozmowie z Radiem Poznań dr Eryk Matuszkiewicz.

Lekarz stwierdził też, iż udział w "rytuale kambo" mógł się skończyć znacznie gorzej. Jak przypomniał, 9 lat temu w Grodzisku Mazowieckim zmarła 30-latka, która też dała się namówić na "warsztaty oczyszczające" z jadem żaby w roli głównej. Wtedy też zaczęło się od wymiotów, a skończyło obrzękiem mózgu i niewydolnością serca.

Toksyn nie usuwa, życie – owszem


Przed udziałem w "rytuale kambo" ostrzega zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, Agencja Żywności i Leków oraz Europejska Agencja Leków. Wszystkie te instytucje podkreślają, iż jad amazońskiej żaby był wielokrotnie badany. I żadne badania nie pokazały, iż ma adekwatności uzdrawiające czy oczyszczające.

Właśnie dlatego kambo należy unikać, choć nazwa jest kusząca, a sama otoczka "rytuału" czy "ceremonii oczyszczającej” pierwotnych ludów Amazonii może zrobić wrażenie. Ale może też zrobić krzywdę. A z przyjaciółkami, to lepiej wybrać się na zumbę. To też południowoamerykański zwyczaj, ale znacznie bezpieczniejszy.

Źródło: Radio Poznań


Idź do oryginalnego materiału