Na podstawie rozmowy z profesorem Tomaszem Banasiewiczem oraz V-ce Prezes Fundacji Stomalife Agnieszką Siedlarską.
XXI wiek niejako z urzędu predestynuje nas, ludzkość, do szeroko rozumianego postępu. Mamy zdolności, dużą wiedzę bądź możliwości jej zdobycia, technologiczne nowinki w zasięgu ręki a w perspektywie, rzeczy jeszcze większe i znamienitsze.
Temat dotyczy każdej dziedziny życia, ale chyba najbardziej – medycyny i jej wpływu na poprawę jakości życia pacjentów oraz – co nie bez znaczenia, na wydłużenie ich życia, dobrej lub względnie dobrej kondycji zdrowotnej.
I o ile założenia są wspaniałe, plany ich wdrożenia wydają się stosunkowo wykonalne, o tyle w praktyce nie wszystko jest takie proste, jak zakładały symulacje i obliczenia.
W kontekście tej wiedzy warto pochylić się nad tematem stomii – choć trochę inaczej, a mianowicie odpowiadając sobie na pytanie: co robić, kiedy tabletka nie pomaga, a stomia staje się pułapką a nie rozwiązaniem?
Warto spojrzeć na ten istotny temat powołując się na rozmowę z profesorem dr Tomaszem Banasiewiczem, zarówno praktykiem jak i prawdziwym wirtuozem w dziedzinie przypadków niemal beznadziejnych oraz V-ce Prezes Fundacji Stomalife, Agnieszką Siedlarską.
Obie te Osoby reprezentują inne spektrum i inne środowisko działania, jednak łączy je potrzeba pomocy, a to oznacza rozwiązywanie piętrzących się problemów. Jednym z nich – bardzo istotnym, który, generalnie mówiąc wpływa na to, czy będzie mowa o jakichkolwiek kolejnych jest, kwestia nieefektywnego leczenia.
Pojawia się ono wtedy, gdy pacjent stomik zaopatrzony w leki, przyjmuje je – łykając zaordynowane tabletki zgodnie z harmonogramem, a one niemal od razu i w całości lądują w worku stomijnym, przez co nie mają szans działać leczniczo w organizmie.
Oznacza to, iż leczenie, często bardzo kosztowne i nierzadko ostatniej szansy okazuje się całkowicie nieskuteczne. Sytuacji nie pomaga fakt, iż najczęściej, pacjent z niego korzystający, ściga się z czasem a skuteczne leczenie jest opcją wydłużającą ten czas a przez to dającą szansę innym możliwościom leczenia.
Wyłonienie stomii nie zawsze okazuje się wybawieniem lub zyskaniem na czasie. Często, bywa również pułapką.
Zgodnie ze słowami prof. Banasiewicza, 30-40% wszystkich stomików w Polsce to ileostomicy, którzy często korzystać muszą z leczenia farmakologicznego, co w praktyce oznacza przyjmowanie leków przez ich połykanie.
Problem w tym, iż leki bardzo często nie wchłaniają się i w niezmienionej formie lądują w woreczkach stomijnych. Oznacza to, iż stomia źle funkcjonuje, bądź funkcjonuje fatalnie, o czym lekarze dowiadują się nierzadko dopiero wtedy, gdy odwodniony pacjent wraca na szpitalny oddział.
Dużym problemem jest to, źe lekarzy, zwłaszcza chirurgów, często gubi rutyna. Dbają, by stomia wyłoniona była książkowo, by była ukrwiona, by śluzówka nie budziła zastrzeżeń, pomijając istotny fakt, jakim jest funkcjonowanie stomii.
Z góry przyjmuje się, jak widać na wielu przykładach – błędnie, iż jeżeli treść leci do worka, to wszystko jest w najlepszym porządku.
Jednak, często nie jest. Bo znaczenie ma jakość i gęstość tej treści, co nierzadko jest poza spektrum zainteresowań chirurgów. To duże niedopatrzenie, bo im szybciej ileostomia zacznie w pełni zastępować funkcje jelita i działać metabolicznie i trawiennie, tym większe szanse na powrót pacjenta do pełnego zdrowia, bądź większe możliwości jego efektywnego dalszego leczenia.
Słabo zagęszczona treść oznacza komplikacje w systemie funkcjonowania stomii. Wtedy to nie wchłaniają się adekwatnie pokarmy, jak również – leki. Dość łatwo zaradzić temu problemowi.
Najważniejsza jest komunikacja pacjent – lekarz. Pacjent nie powinien taić, iż ma wyłonioną stomię – w przypadku kontaktu z lekarzem innym, niż prowadzącym temat wyłonienia stomii. Z kolei w przypadku jakichkolwiek niepokojących rzeczy, np. zbyt częstego napełniania się worka oraz mało gęstej treści, bezwzględnie pacjent powinien powiadomić o tym lekarza prowadzącego.
Zgodnie ze słowami prof Banasiewicza, temat można dość gwałtownie naprawić i w wielu przypadkach spowodować, iż leczenie okaże się efektywne.
Zagęścić treść jelitową i wspomóc pracę stomii można za pomocą:
– klasycznych leków spowalniających perystaltykę jelit
– preparatów poprawiających, w sposób chemiczny florę jelit doprowadzając do zagęszczenia treści
– preparatów żelujących treść, które po spożyciu tworzą w żołądku efekt galaretki, która – z racji tego, iż jest gęstsza, wolniej przechodzi/ przepływa przez jelito
– oraz dobrze dobranych probiotyków.
Z obserwacji wynika, iż powyższe rozwiązania – odpowiednio dobrane do skali problemu, dają doskonałe efekty wśród ileostomików, i to już w pierwszym tygodniu stosowania.
To oznacza, iż tak bardzo potrzebne dalsze leczenie – często onkologiczne, może zacząć przynosić wymierne efekty.
Nie należy zapominać też o opiece poszpitalnej. Pacjent nie zawsze jest w stanie sam, obiektywnie ocenić, czy w obrębie stomii, wszystko działa tak, jak powinno, biorąc za dobrą monetę fakt, iż stomia w ogóle podjęła pracę i wydala. Zdarza się, iż nie potrafi jednak oszacować, czy w woreczku nie ma zbyt wielu niestrawionych części pożywienia oraz czy nie znajdują się w nim również niestrawione tabletki.
Dobrym testem, na sprawdzenie, czy wszystko działa tak jak powinno, jest proponowany przez profesora Banasiewicza Kompleksowy Program Podejścia do Pacjenta, w ramach którego łatwo i gwałtownie można będzie sprawdzić, czy stomia spełnia wszystkie swoje funkcje. Jak? dzięki zestandaryzowanej tabletki, która po połknięciu pokaże, na ile jelito działa sprawnie. Jeśli, w woreczku pojawi się kolor niebieski, będzie to oznaczać, iż stomia działa prawidłowo, jeżeli tabletka nie zabarwi treści, będzie to sygnał, iż przemknęła zbyt gwałtownie przez jelita nie uwalniając zamkniętego w niej barwnika.
W opcji pierwszej, można otwierać przysłowiowego szampana – w opcji drugiej – adekwatny probiotyk, bądź inny specyfik z listy preparatów zagęszczających treść jelitową.
Pacjent wychodzi ze szpitala i bardzo często pozostawiony jest sam sobie. Na wizyty kontrolne jeździ, bądź nie. Problemy zgłasza, lub je przemilcza, bo wstydliwe, bo chyba nie jest tak źle, bo przecież coś tam wpływa do tego worka, a leki nie pomagają, bo trzeba czasu żeby zaczęły…
Tu bardzo często zaczyna się rola Fundacji. Pacjenci szukając pomocy na własną rękę trafiają na stronę samej Fundacji Stomalife, bądź na grupę wsparcia.
To często właśnie tu, pacjent odważa się mówić, iż coś go niepokoi oraz pytać, co robić i gdzie szukać pomocy.
Problem robi się często trudny i jeszcze bardziej złożony, gdy lekarz, ignorując fakt posiadania przez pacjenta stomii przepisuje mu leki, które niekoniecznie będą działać, lub działać adekwatnie.
Ważne jest, co podkreśla Agnieszka Siedlarska, V-ce Prezes Fundacji, by pacjent zawalczył o siebie, ale by to się stało, musi mieć świadomość, iż może a choćby powinien to zrobić, oraz wiedzieć – jak.
Przede wszystkim, co należy raz jeszcze podkreślić – najważniejsza jest komunikacja pacjent – lekarz. Wiedząc o stomii lekarz może przepisać lek podawany inaczej niż doustnie, jeżeli jest taka możliwość, bądź baczniej obserwować pacjenta w czasie leczenia farmakologicznego przy przyjmowaniu leków doustnie.
Jeśli pacjent jednak nie znajduje pomocy u swojego lekarza, bo jego wiedza niestety nie wystarcza, często wkracza Fundacja, która współpracuje z wieloma specjalistami. Agnieszka Siedlarska, V-ce Prezes Fundacji, czerpiąc ze swojego doświadczenia, z obserwacji takich sytuacji zauważa, iż czasami temat wymaga zaproponowania terapii zastępczej ale nierzadko konsultacji konkretnego przypadku ze specjalistami z dziedziny chirurgii, onkologii czy farmacji. Z takim dodatkowym pakietem wiedzy i wskazówek pacjent wraca do swojego lekarza i leczenie rusza z miejsca, najczęściej ze szczęśliwym rozwiązaniem.
Podsumowując ten istotny temat i odpowiadając na postawione na wstępie pytanie: co robić, kiedy tabletka nie pomaga, a stomia staje się pułapką a nie rozwiązaniem?
Odpowiedź brzmi: obserwować i DZIAŁAĆ! I to wszystkimi dostępnymi środkami.
Stomia to nie pułapka, to symbol zwycięstwa, ale by nim naprawdę była, trzeba być uważnym i nie bać się pytać. W końcu pacjentem się bywa a człowiekiem jest – by nie było odwrotnie trzeba skoordynowanego działania.
I tu apel do pacjentów – wiele jest w Waszych rękach, jak podkreśla Agnieszka Siedlarska, lekarz nie posiadając wiedzy, iż jesteście stomikami, nie będzie mógł adekwatnie Wam pomóc. Nie bójcie się też mówić, iż coś Was niepokoi, bądź czegoś nie rozumiecie. Stomia to nie wstyd, należy o niej mówić otwarcie, nie tylko z lekarzem prowadzącym, ale każdym, do którego udajemy się po pomoc. Bardzo wiele rzeczy jest do ogarnięcia, pod warunkiem, iż nie zabraknie adekwatnej komunikacji .
Tylko wtedy będzie można wdrażać z sukcesem metody działania, o których wspominali V-ce Prezes Fundacji Agnieszka Siedlarska i profesor Tomasz Banasiewicz.
Maj 2023
Tekst Iza Janaczek