Bezpieczeństwo lekowe to temat, o którym mówi się już od lat, ale w ostatnich miesiącach rozmowy o nim przybrały na intensywności. Niemal obowiązkowo pojawia się na debatach branżowych i sporo piszą o nim media. Firmy farmaceutyczne na każdym kroku podkreślają, iż bezpieczeństwo lekowe jest dla nich priorytetem. Jak istotny z Pani punktu widzenia jest to temat?
Karolina Demus: Bezpieczeństwo lekowe jest jednym z filarów szeroko pojętego bezpieczeństwa, o czym świadczy również fakt, iż jest to jeden z priorytetów polskiej prezydencji w Radzie UE. Dlatego cieszymy się, iż w ramach prezydencji Polski w Unii Europejskiej powstała inicjatywa poruszająca to zagadnienie. Sandoz, jako partner systemu ochrony zdrowia, również aktywnie uczestniczy w dialogu na ten temat zarówno z wieloma interesariuszami – w tym oczywiście z Ministerstwem Zdrowia, Krajowymi Producentami Leków, którzy mają duży udział w kreowaniu dyskusji związanej z bezpieczeństwem lekowym – jak również w ramach naszej organizacji na poziomie europejskim. kooperacja między wszystkimi partnerami oraz holistyczne podejście obejmujące reformy rynkowe i regulacyjne, zarówno na poziomie kraju, jak i regionu, pozwoli na zwiększenie odporności łańcucha dostaw i tym samym poprawę bezpieczeństwa lekowego. W Sandoz niezmiennie pracujemy nad utrzymaniem pewności łańcucha dostaw opartego na wysokiej jakości sieci wytwórczej z ugruntowaną obecnością w Europie, gdzie posiadamy 13 zakładów produkcyjnych, w rozwój których nieustannie inwestujemy, by zwiększyć nasze możliwości wytwórcze i uniezależniać się od producentów spoza Europy, a tym samym zwiększać bezpieczeństwo lekowe.
Czy może Pani powiedzieć coś więcej o tych inwestycjach?
Jednym z przykładów jest ostatnia inwestycja w wysokości ponad 150 mln euro w fabrykę antybiotyków w miejscowości Kundl, w Austrii, która jest jedynym w pełni pionowo zintegrowanym zakładem produkującym antybiotyki w Europie, działającym od niemal 80 lat. W ubiegłym roku otworzyliśmy nową część zakładu o dodatkowej powierzchni wytwórczej wynoszącej 3000 m2, dzięki czemu możemy wyprodukować 240 mln opakowań antybiotyków rocznie, co w porównaniu do poziomów produkcji z 2021 roku stanowi ponad dwukrotny wzrost. Ponadto inwestycje w automatyzację i innowacyjne technologie umożliwiają wytworzenie dodatkowego miliarda tabletek penicyliny oraz podwojenie ilości substancji potrzebnej do wyprodukowania głównej postaci pediatrycznej leku. Dzięki tym inwestycjom potencjalnie moglibyśmy pokryć całe obecne zapotrzebowanie na tego typu leki w Europie.
Zainwestowaliśmy również ponad 400 mln dolarów w budowę zakładu w Lendavie w Słowenii, gdzie wytwarzane będą leki biologiczne biorównoważne, a także ponad 110 mln dolarów w Centra Rozwoju Technicznego Produktów biologicznych biorównoważnych w innych częściach Europy. Oczywiście rozwijamy także nasze zakłady produkcyjne w Polsce, zlokalizowane w Strykowie i Warszawie – dotychczas zainwestowaliśmy ponad 1 mld złotych w infrastrukturę, zwiększanie efektywności oraz nowe technologie i mamy dalsze plany rozwoju.
Porozmawiajmy zatem o tym, jak Sandoz planuje się rozwijać w Polsce. W jaki sposób te inwestycje wpłynęły na działalność firmy i jakie macie plany na przyszłość?
W zeszłym roku w naszych fabrykach w Strykowie i Warszawie łącznie wyprodukowaliśmy i zapakowaliśmy ponad 25 mld tabletek. Wytwarzane tam leki stosowane są m.in. w leczeniu chorób układu sercowo-naczyniowego, metabolicznego, nerwowego czy mięśniowo- szkieletowego, zarówno przez pacjentów w Polsce, jak i w ponad 100 innych krajach, do których je eksportujemy. W ramach naszych ostatnich inwestycji uruchomiliśmy dwie szybkie linie pakujące, które umożliwiają pakowanie leków dwa razy szybciej, oraz zainstalowaliśmy robota pakująco paletyzującego, który optymalizuje końcowy proces pakowania.
Kolejną inwestycją było przeniesienie produkcji leku przeciwbólowego do fabryki w Strykowie, podczas gdy wcześniej lek ten był wytwarzany w Słowenii i pakowany w Strykowie. W kwietniu przebudowaliśmy również jedno z laboratoriów w Strykowie, by móc bardziej efektywnie zagospodarować dostępną przestrzeń i w tej chwili funkcjonuje tam Globalne Laboratorium Rozwiązań Jakościowych, a jeszcze w tym roku planujemy kolejne inwestycje w laboratoria oraz nowe linie do tabletkowania i granulowania leków.
- Czytaj również: To będzie gorące lato dla farmaceutów…
Mamy również możliwości dalszej rozbudowy zakładów w Strykowie i Warszawie. Warto podkreślić, iż Polska jest postrzegana jako atrakcyjny rynek dla inwestycji zagranicznych, głównie ze względu na lokalizację w sercu Europy oraz stabilność gospodarczą, co jest najważniejsze dla długoterminowych inwestycji, a także wysokie kompetencje i dostępność pracowników.
W tym roku Sandoz obchodzi również 20-lecie zakładów w Strykowie i Warszawie. To dobra okazja do podsumowań. Jak na przestrzeni tych lat ocenia Pani rozwój firmy i jej udział w polskim przemyśle farmaceutycznym?
W tym roku obchodzimy aż trzy ważne jubileusze, a mianowicie: 20-lecie obszaru wytwarzania bulk w Strykowie, 20-lecie Centrum Pakowania w Warszawie oraz 10-lecie Centrum Pakowania w Strykowie. Na początku naszej działalności skala produkcji wynosiła 1,5 mld tabletek, funkcjonowało sześć linii pakujących i zatrudnialiśmy wówczas 150 osób.
Obecnie zakład w Strykowie jest jednym z największych i najnowocześniejszych w Polsce i Europie, w obu lokalizacjach działa 28 linii pakujących, a zespół Sandoz w Polsce tworzy ponad 1700 zaangażowanych i wykwalifikowanych pracowników – część z nich jest z nami od ponad 20 lat.
Sandoz jest drugą największą firmą generyczną na polskim rynku, która tylko w 2024 roku zapewniła ponad 22 mln terapii pacjentom w Polsce. Jesteśmy też liderem w dziedzinie leków biologicznych biorównoważnych – niedługo również będziemy obchodzić 20-lecie wprowadzenia pierwszego leku biorównoważnego w Europie! Nieustannie rozwijamy również nasze portfolio, by tym samym nie tylko zwiększać dostęp pacjentów do leczenia, ale też przyczyniać się do rozwoju systemu ochrony zdrowia – tylko w ubiegłym roku szacowana wartość oszczędności dla systemu opieki zdrowotnej osiągniętych dzięki naszym głównym produktom wyniosła 660 mln dolarów.
Z perspektywy biznesowej ostatnie pięć lat to był dobry okres dla firmy Sandoz. Zwiększaliśmy naszą efektywność, co przełożyło się także na szerszy dostęp pacjentów do naszych wysokiej jakości leków. W kontekście globalnym Polska jest jednym z największych rynków, na których działa Sandoz.
Jak oceniacie unijną listę leków krytycznych i Critical Medicines Act? Jak wpływają one na politykę firmy?
Z naszej perspektywy, jako lidera w dziedzinie leków generycznych, jest to niezwykle ważna inicjatywa, również w kontekście zwiększania bezpieczeństwa lekowego. Dziewięć na dziesięć leków z tej listy to leki generyczne, dlatego czujemy również dodatkową odpowiedzialność i także w tej kwestii aktywnie uczestniczyliśmy w dialogu na poziomie lokalnym i europejskim. Konieczne jest wypracowanie rozwiązań skupionych na zwiększaniu dostępności leków, zamiast takich nastawionych na karanie producentów za ich braki. Jak już wspomniałam, w Sandoz nieustannie inwestujemy w rozwój naszych zakładów produkcyjnych w Polsce i Europie, by zwiększać nasze możliwości wytwórcze, wzmacniając tym samym stabilność łańcucha dostaw.
W przypadku CMA należałoby również uwzględnić kwestię cen leków i ich wyrównywania na poziomie Europy – mając na uwadze, iż wytwarzanie w Europie wiąże się z większymi kosztami. Na liście leków krytycznych znajdują się antybiotyki, które mają nie tylko fundamentalne znaczenie w leczeniu szerokiej gamy chorób zakaźnych, ale także odgrywają kluczową rolę podczas rutynowych zabiegów chirurgicznych, a ich dostępność w kontekście ciągłości dostaw jest zagrożona, również dlatego, iż producenci rezygnują z ich wytwarzania ze względu na wysokie koszty i niską rentowność.
W przeciwieństwie do towarów, których ceny ulegają zmianie w zależności od popytu i podaży, producenci antybiotyków muszą dostarczać produkty po stałych cenach, niezależnie od zmian w otoczeniu rynkowym (np. inflacji, wysokich kosztów energii), co prowadzi do sytuacji, iż często koszt kawy w kawiarni jest wyższy niż antybiotykoterapia. Te kwestie są na tyle istotne i niebezpieczne w przypadku jakichkolwiek problemów z łańcuchem dostaw, iż były również przedmiotem dyskusji podczas szczytu NATO, który odbył się parę miesięcy temu w Helsinkach.
Wspominała Pani o przyszłości i planach rozwoju firmy. Jakie mają Państwo oczekiwania odnośnie do polityki zdrowotnej państwa czy decyzji Ministerstwa Zdrowia, aby rynek farmaceutyczny w Polsce mógł się dalej rozwijać?
Myślę, iż tak jak w przypadku innych branż, w dzisiejszym świecie ogromne znaczenie ma wsparcie technologiczne i zmniejszenie biurokracji. Świetnym przykładem niedawnych, pozytywnych zmian w tym kontekście jest digitalizacja procesu przekazywania próbek, wypracowana w ramach projektu deregulacji rządowych. Dotychczasowe przepisy zmuszały lekarzy do podpisywania papierowych wniosków, co było czasochłonne i generowało niepotrzebne koszty.
Uproszczenie procedur i wypracowanie rozwiązań ułatwiających sprowadzenie leków z innych krajów, m.in. poprzez skrócenie czasu trwania procedur dopuszczenia leku do obrotu czy wprowadzenie e- ulotki, również pozytywnie wpłynie nie tylko na branżę, ale przede wszystkim na pacjentów, którzy w przypadku jakichkolwiek trudności w dostawie czy zakłóceniach w łańcuchu dostaw będą mogli szybciej otrzymać lek.
Kolejna rzecz to uporządkowanie kwestii patentów. Oczywiście rozumiemy potrzebę ochrony leków innowacyjnych i tego, iż wygenerowane zyski pozwalają na sfinansowanie kolejnych badań. Natomiast ostatnio te patenty są wydłużane, co skutkuje też mniejszym dostępem pacjentów do terapii, ponieważ leki innowacyjne (chronione patentem) są znacznie droższe lub ich produkcja jest ograniczona w związku z tym, iż wówczas mogą być wytwarzane tylko przez jednego producenta. To wszystko przekłada się na brak możliwości wprowadzenia na rynek leków generycznych, które są bardziej przystępne cenowo, generują oszczędności dla systemu ochrony zdrowia i większa liczba pacjentów może zyskać dostęp do leczenia.
Trzeci punkt to wspomniana już lista leków krytycznych. Dobrze byłoby ją uporządkować i zastanowić się, czy znajdujące się na niej leki mogłyby w pewnym sensie być wzięte pod uwagę jako te, z których należałoby zdjąć pewne bariery czy choćby presję na obniżanie ceny.
Jeszcze jednym ważnym tematem z naszej perspektywy jest tzw. stockpiling, czyli gromadzenie zapasów leków. Na niektórych rynkach, tak jak np. Francja czy Niemcy, producenci są zobligowani do gromadzenia zapasów leków krytycznych na sześć miesięcy. Niestety większe stany magazynowe nie są gwarantem zapewnienia dostępności leków, ponieważ generują duże koszty, co może być problematyczne dla rynków mniej zamożnych i wpłynąć na pewnego rodzaju zakłócenie łańcucha dostaw. W tej kwestii bardzo doceniamy podejście polskiego Ministerstwa Zdrowia, które było dużo bardziej liberalne i stockpiling będzie dotyczyć tylko leków znajdujących się na tzw. liście antywywozowej. Uważam, iż do dobre podejście.
Przeczytałeś 50% tego wywiadu!
Całość w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM