Kandydaci na prezydenta o zdrowiu hasłami, bez konkretów

termedia.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl


Żaden z kandydatów na prezydenta nie złożył jasnych deklaracji dotyczących wyczekiwanych rozwiązań naprawczych w systemie ochrony zdrowia. o ile już pojawiały się słowa „zdrowie” i „opieka zdrowotna” to sporadycznie i instrumentalnie. Koncentrowały się wokół problemów ideologicznych, jak prawo aborcyjne, czy pigułka „dzień po”.



Imigranci i kolejki do lekarzy

Kandydat obywatelski oraz Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Karol Nawrocki już na samym początku kampanii zapowiedział, że nie podpisałby ustawy przywracającej tzw. kompromis aborcyjny, twierdząc, że problemem jest przesłanka eugeniczna.

– Nie pozwoliłbym na abortowanie dzieci z zespołem Downa – podkreślił.

W opublikowanym 7 kwietnia spocie wyborczym Nawrocki podkreślił, iż jeżeli zostanie głową państwa, przygotuje ustawę, która w myśl jego hasła „Po pierwsze Polska! Po pierwsze Polacy” zagwarantuje pierwszeństwo w kolejkach do lekarzy i przychodni dla obywateli Polski.

Dwa dni później na konferencji prasowej Nawrocki wyjaśniał: „W mojej inicjatywie „Po pierwsze Polacy” to Polacy będą mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia. Dzisiaj służba zdrowia jest nie tylko bardzo źle zarządzana, ma deficyty budżetowe, kolejki do lekarzy się wydłużają, ale dzisiaj polski system służby zdrowia jest także dociążony gośćmi spoza granic kraju, szczególnie z Ukrainy. Oczywiście dla nich także należy się pakiet działań zdrowotnych, ale to Polacy mają prawo do pierwszeństwa w polskiej służbie zdrowia i w moim projekcie ustaw tego typu rozwiązania się znajdą”.

Sztabowcy Nawrockiego tłumaczyli, że ich kandydat miał na myśli uprzywilejowanie tych, którzy opłacają składkę zdrowotną i płacą podatki. Sam Nawrocki tego nie potwierdził, tłumaczył jednak, czując, iż się chyba zagalopował, iż podział ze względu na narodowość nie będzie dotyczył pogotowia i SOR, gdzie o kolejności udzielenia pomocy decydować będzie stan zagrożenia życia. Szczegóły tego pomysłu na skrócenie kolejek do lekarzy mamy poznać przed 18 maja, kiedy zostaną zaprezentowane inicjatywy ustawodawcze kandydata. Na razie konkretów brak.

Bez ograniczeń w świadczeniu usług medycznych i „nieprzyjemność”

Zdaniem kandydata Konfederacji na prezydenta służba zdrowia w Polsce zbankrutowała i nie jest w stanie w sposób efektywny i na czas leczyć ludzi. W wywiadzie udzielonym innemu kandydatowi na prezydenta, Krzysztofowi Stanowskiemu, przekonywał, iż bez zniesienia ograniczeń w udzielaniu świadczeń medycznych kolejki do lekarzy się nie zmniejszą.

– Ludzie potrafią składać ręce, nie muszą mieć do tego dyplomu lekarskiego – tłumaczył Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji. Sugerowanie, żeby je posiadali, to – jego zdaniem – ograniczenie podaży usług medycznych, powodujące, że kolejki do lekarzy są długie. Polityk mówił też o kasach chorych i konkurencji. Podkreślał, iż polski system ochrony zdrowia jest niewydolny, bo jest oparty na państwowym monopoliście – Narodowym Funduszu Zdrowia.

– A jeżeli coś jest monopolistą, to nie może działać dobrze, a o ile jeszcze jest państwowe, to z pewnością musi działać źle – mówił, proponując rozbicie monopolu NFZ i wprowadzenie konkurujących ze sobą funduszy ubezpieczeń zdrowotnych.

Warto też przypomnieć, słowa kandydata Konfederacji o prawie aborcyjnym, który pytany o to czy zgodziłby się na dostęp do aborcji w przypadku gwałtu kobiety odpowiedział: — „Nie wolno zabijać niewinnych dzieci, nawet o ile to dziecko wiąże się z jakąś nieprzyjemnością”.

Kampania przeciw obniżce składki zdrowotnej

Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na urząd prezydenta zadeklarowała, iż jako prezydentka zawetowałaby obniżenie składki zdrowotnej, do czego będzie namawiać prezydenta Dudę. Jak powiedziała, tak zrobiła.

Jej zdaniem obniżenie składki zdrowotnej to nie jest wspieranie najgorzej zarabiających przedsiębiorców, a demontowanie polskiego systemu ochrony zdrowia. Zaapelowała do senatorów, by w momencie procedowania ustawy zagłosowali przeciwko jej nowelizacji.

Według Biejat przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, zarabiający ok. 5 tys. złotych miesięcznie, zyska na tej zmianie 100 zł w skali miesiąca, natomiast przedsiębiorca zarabiający ok. 30 tys. zł zyska 10 razy tyle.

– I biedny przedsiębiorca, i bogaty, i pracownik na etacie, na koniec w kolejkach do tej, coraz gorzej funkcjonującej ochrony zdrowia, stanie. Bo te najdroższe procedury, te wymagające największej specjalistycznej opieki nie będą nigdy realizowane w prywatnych szpitalach, bo po prostu się nie opłacają – mówiła Biejat.

Na konferencji, po spotkaniu z prezydentem Dudą, mówiła, iż system ochrony zdrowia należy naprawiać a nie go demolować. Na argument, iż ubytek finansowy w NFZ będący skutkiem obniżenia składki zdrowotnej zostanie pokryty przez budżet przekonywała: – „Minister Domański po prostu nie mówi prawdy, kiedy mówi, iż wie, ile ta zmiana będzie kosztować, bo nie wiemy, ile osób w kolejnych latach zdecyduje się przejść na jednoosobową działalność gospodarczą z etatu”.

– Fryzjerki, szewcy, kwiaciarki, którzy zarabiają w okolicach średniej krajowej, zyskają na tym może 100, może 200 zł. Szanowni państwo, w tej chwili wizyta u specjalisty kosztuje więcej. Najwięcej zyskają ci, którzy naprawdę prezentów od państwa nie potrzebują. Ludzie, którzy zarabiają po 30–50 tysięcy miesięcznie – szefowie banków, wzięci prawnicy, których naprawdę stać na to, żeby solidarnie dokładać się do systemu ochrony zdrowia – podkreślała.

Licytacja – kto da więcej?

Choć niemal wszyscy kandydaci do fotela prezydenta mówią o konieczności podniesienia nakładów na zdrowie, to generalnie wystrzegają się deklarowania konkretnych kwot. Wyłamał się się jedynie Adrian Zandberg, kandydat partii Razem, który zaproponował, aby zwiększyć kwotę wydatków na zdrowie do 8 proc. PKB.

Jak mówił w Narodowym Funduszu Zdrowia jest olbrzymia dziura. Przypomniał, iż rządzący przyjęli budżet, w którym na zdrowie brakuje 20 mld zł, i próbują przeforsować ustawę, która obniży składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, co może kosztować dodatkowo 4,6 mld zł.

– Nie wolno dopuścić do niszczenia publicznej służby zdrowia. Proponuję podniesienie nakładów do 8 proc. PKB – stwierdził Zandberg, informując, iż czeka w tej sprawie na stanowisko kontrkandydatów i kontrkandydatek. Może być to przyczynek do licytacji wśród kandydatów w prezydenckim wyścigu do tego, kto da więcej. Bo przecież nikt nikomu nie da tyle ile obieca polityk.

Obniżanie składki zdrowotnej z warunkiem

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski deklaruje, iż jest za stopniowym obniżaniem składki zdrowotnej, ale jak podkreślał, warunkiem, aby tak się stało jest reforma systemu ochrony zdrowia.

Jak przekazał, jednym z jego pomysłów na usprawnienie systemu ochrony zdrowia jest zwiększenie cyfryzacji w tym obszarze. Zapewniał, iż rozwiązania cyfrowe zapewnią Polakom dostęp do danych medycznych oraz możliwość kontaktu z lekarzami za pośrednictwem internetu.

Zadeklarował też, iż jako prezydent będzie wywierał presję na parlamentarzystów, by poparli liberalizację prawa aborcyjnego.

Idź do oryginalnego materiału