Prezesa małej firmy raz do roku łapał taki cug, iż przez dwa tygodnie pił. Żona z córkami wyjeżdżały, a on pił. Po dwóch tygodniach zamawiał odtrucie i miał spokój na cały rok. Na detoks innego klienta zrzucała się cała rodzina. Pacjentom zależało na dyskrecji, żeby sąsiedzi nie wiedzieli, iż przyjechał medyk— mówi Damian, ratownik medyczny, który przez dwa lata zajmował się odtruciami na życzenie klienta.