Jako społeczeństwo ciągle kilka wiemy, co to jest POChP

termedia.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Flickr/Senat


Posiedzenie senackiego Parlamentarnego Zespołu ds. Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia 16 maja poświęcone zostało przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc i odpowiedzi na pytania, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Jak podkreśliła dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska, konsultant krajowa w dziedzinie chorób płuc, POChP jest drugą, po nadciśnieniu tętniczym, najczęstszą chorobą płuc i trzecią główną przyczyną zgonów.



Tylko 6 proc. Polaków wie, co to jest POChP

Jak mówiła dr Czajkowska-Malinowska, świadomość tej choroby w Polsce jest bardzo niska. Tylko około 6 proc. Polaków potrafi rozszyfrować skrót „POChP”, iż jest to przewlekła obturacyjna choroba płuc. Skoro świadomość jest tak niska, trudno zatem, żeby pacjenci mieli szeroką wiedzę na jej temat.

– Mało wykorzystujemy badania profilaktyczne, które są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i zainteresowanie nimi jest niewielkie. Bardzo ważna jest w tym zakresie aktywność państwa. W ostatnim czasie na szczęście bardzo dużo się zmienia w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc i w systemie. Powstała opieka koordynowana, skierowana dla pacjentów także z POChP, którzy mogą mieć wsparcie zarówno lekarza POZ, jak i lekarza specjalisty – podkreśliła prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, dodając, iż w jej odczuciu coraz więcej uwagi poświęca się tej chorobie, realizowane są rozmowy na jej temat w Ministerstwie Zdrowia, w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Narodowym Funduszu Zdrowia.

– Jesteśmy w trakcie projektu nowego podejścia systemowego w ogóle do sekcji D, czyli wszystkich chorób płuc. I to jest wielka nadzieja, iż coś się zmieni – dodała.

Jak wyjaśniała, skoro POChP jest chorobą nieznaną, to trudno, aby pacjent zgłosił się na działania profilaktyczne, ale z drugiej strony jest chorobą szeroko rozpowszechnioną i trzecią główną przyczyną zgonów na świecie.

– W Polsce, ze względu na to, że mamy inne problemy zdrowotne, które nie są jeszcze zaopiekowane, POChP nie wybija się na tak wysoką pozycję zainteresowania, mimo iż prowadzi do niepełnosprawności, do inwalidztwa oddechowego. Jest dziewiątą główną przyczyną niepełnosprawności w Polsce, a w sumie choroby płuc są drugą przyczyną absencji chorobowej w naszym kraju – przekazała dr Czajkowska-Malinowska.

Jak przekazała, badanie, które było przeprowadzone w ramach międzynarodowego projektu, wykazało, iż w Polsce choruje, mając objawy, 2 miliony osób. Natomiast według badań opublikowanych jeszcze w 2019 roku szacunkowo w Polsce jest chorych znacznie więcej osób – prawie 3,5 mln.

1,3 mln chorych? To niedoszacowane dane

– Niestety nie mamy w tym zakresie własnych badań, więc ogromną potrzebą byłoby zrobienie polskich badań epidemiologicznych. To jest konieczne, bo przez wiele lat tego nie robiliśmy. Patrząc na zachorowalność i chorobowość rejestrowaną, czyli te dane, które pochodzą z Narodowego Funduszu Zdrowia, w polskim systemie opieki zdrowotnej mamy zarejestrowanych 1,3 mln chorych na POChP. To oznacza, iż ta choroba dotyczy około 6,5 proc. populacji ogólnej. I ta wielkość pozostało niedoszacowana, bo mamy znaczną liczbę chorych, którzy nie mają jeszcze ustalonego rozpoznania – mówiła ekspertka.

Wskazywała, iż przewlekła obturacyjna choroba płuc jest chorobą postępującą, która charakteryzuje się zaostrzeniami, a liczba hospitalizacji z ich powodu sięga 56 tys. hospitalizacji, dotyczy więc dużego odsetka chorych. Światowe badania pokazują, że w Stanach Zjednoczonych koszty wydatków na hospitalizację z powodu zaostrzenia POChP przekroczą koszty leczenia zawału serca, co pokazuje, jak duży jest to problem.

Ekspertka wskazała również na zmiany epidemiologii tej choroby. Dotychczas osobami chorymi na POChP byli mężczyźni. Od 2013 roku ta tendencja się zmieniła i w tej chwili w systemie jest więcej kobiet chorych na POChP niż mężczyzn, co wynika także z tego, iż mężczyźni zaczynają mniej palić, a kobiety więcej niż wcześniej.

– 20 lat temu mieliśmy Narodowy Program Wczesnego Wykrywania POChP, który wykazał ogromną skuteczność. To był jeden z najlepszych programów w tym zakresie na świecie. Często tym programem się chwaliliśmy. Niestety program się skończył. Moim zdaniem do takiego narodowego programu powinniśmy wrócić. Nie prowadzić badań rozproszonych w poszczególnych w województwach, przez poszczególne samorządy. Powinien to być duży Narodowy Program Wczesnej Profilaktyki POChP z prawdziwego zdarzenia – apelowała dr Czajkowska-Malinowska.

Czego oczekują pacjenci i lekarze?

Jak przekonywał prof. Paweł Śliwiński, kierownik II Kliniki Chorób Płuc w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, pacjenci i lekarze oczekują tego, aby wykonywać badanie spirometrii u osób narażonych na czynniki ryzyka rozwoju POChP.

– Spirometria musi być wykonywana u osób z objawami ze strony układu oddechowego, dlatego iż nie każdy, kto może zachorować na POChP, musi palić papierosy. Od lat powtarzam, iż spirometria powinna być wykonywana w ramach okresowych badań pracowniczych. Nie wiadomo, dlaczego wśród tych badań jej nie ma. Uważam również, iż wykorzystanie niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej, która jest wykonywana dość masowo ostatnio w ramach programu skriningu raka płuca, powinna być wykorzystywana także do identyfikacji radiologicznych cech POChP – stwierdził ekspert.

– Poszukiwanie w tomografii komputerowej tylko guzków uważam za marnotrawstwo pieniędzy, dlatego, iż z tego samego obrazu radiologicznego można wyciągnąć dużo więcej informacji niż tej o obecności mniejszego czy większego guza płuca – dodał prof. Śliwiński.

Podkreślał także, iż konieczna jest poprawa wyceny badania spirometrycznego, które w tej chwili kształtuje się na poziomie 45 zł, która to kwota nie zachęca kogokolwiek do wykonywania badań spirometrycznych.

– o ile nie będzie zachęty finansowej dla wykonujących to badanie, żadna opieka koordynowana czy działania samorządów niczego nie zmienią – zaznaczył profesor.

– W całej medycynie mamy niedobór kadr. Ponieważ jednak choroby układu oddechowego są jedną z głównych przyczyn zgonów, byłoby dobrze, gdyby pneumologia znalazła się na liście specjalizacji deficytowych, co może spowodowałoby większe zainteresowanie tą specjalnością – wskazał ekspert.

Idź do oryginalnego materiału