Jak zostać terapeutą integralnym – wskazówki i refleksje

adamdebowski.pl 10 miesięcy temu

Witam Cię serdecznie w felietonie o terapii integralnej, dedykowanym terapeutom, coachom, psychologom, trenerom i innym zainteresowanym. niedługo ukaże się także podcast o tej tematyce. Zapraszam Cię do poznania kulis pracy z ludźmi i firmami. jeżeli marzysz o pracy z i dla innych, lub chcesz doskonalić swoje umiejętności terapeutyczne, coachingowe, psychologiczne czy trenerskie, to zapraszam Cię do świata Terapii Integralnej.

W tym inauguracyjnym wpisie skupię się na opisaniu wielu ścieżek pracy z ludźmi: od terapeuty, przez psychologa po ukończeniu studiów, po coacha i trenera zdobywających wiedzę na kursach. Paradoks polega na tym, iż niektóre role wymagają bardziej rozbudowanego przygotowania, inne zaś zdecydowanie mniej.

Zacznę najpierw od kwestii twojej wewnętrznej decyzji i uporządkowania myśli. Często kontaktujecie się z nami z zapytaniem, czy nasza Szkoła Terapii i Coachingu jest odpowiednia dla Was („Czy to jest dla mnie? Czy ja na pewno tego chcę? Czy odnajdę się w tym?”). Nasze odpowiedzi zwykle są podobne, czyli, iż tak naprawdę, to zależy od Ciebie.

Do pracy z ludźmi potrzebna jest wewnętrzna potrzeba. Tego rodzaju praca często wiąże się z powołaniem. Inaczej trudno w niej wytrwać.

Praca z ludźmi jest często porównywana do roli lekarza lub nauczyciela. Oba te zawody wymagają szczególnej empatii i zaangażowania, mimo iż są z nimi związane różne wyzwania i korzyści. Lekarz, który może cieszyć się wyższymi zarobkami, codziennie mierzy się z cierpieniem, bólem, a czasem i z nieuleczalnymi chorobami pacjentów. Ta konfrontacja z ludzką krzywdą wymaga nie tylko kompetencji zawodowych, ale także głębokiego poczucia misji.

Z kolei nauczyciel, pomimo iż zwykle zarabia mniej, pełni kluczową rolę w kształtowaniu młodych umysłów i kierowaniu ich na drogę do wiedzy i samorealizacji. W obu przypadkach, jeżeli osoba nie czuje wewnętrznej potrzeby niesienia pomocy i wsparcia, jego kariera może stać się wyzwaniem trudnym do przetrwania. Wysokie zarobki mogą być początkowo motywujące, ale bez głębszej satysfakcji z pracy, mogą pojawić się poczucie pustki, uzależnienie od substancji psychoaktywnych, a choćby depresja.

Warto podkreślić, iż sama wewnętrzna potrzeba pracy z ludźmi to za mało. Profesjonaliści, którzy nie poszerzają swojej wiedzy i nie eksperymentują z nowymi metodami, mogą gwałtownie stać się nieaktualni na rynku, tracąc klientów. Bycie dobrym w swoim fachu to fundament, ale zwłaszcza na początku kariery to nie wystarczy. Sukcesy i rosnąca liczba klientów polecających nasze usługi mogą na jakiś czas ułatwić zarządzanie biznesem, zmniejszając potrzebę skupienia się na marketingu, sprzedaży czy promocji.

Jednakże, rynek jest zmienny. Pojawia się nowa konkurencja, atrakcyjniejsze oferty i ceny, a choćby sztuczna inteligencja, która zaczyna pełnić rolę terapeutów, coachów czy psychologów. Dlatego też, choćby doświadczeni profesjonaliści muszą nieustannie dbać o rozwój swoich umiejętności i adaptować się do zmieniających warunków, by utrzymać się na rynku i przez cały czas skutecznie pomagać swoim klientom.

Często słyszymy w rozmowach: „Dobrze słucham”, „Dobrze zadaję pytania”, „Daję dobre sugestie” i zastanawiają się, czy to jest dla nich. Wtedy wracamy do pierwszego pytania: Czy jest w Tobie wewnętrzna potrzeba? Czy czujesz ją, wyobrażając sobie siebie przemawiającego do ludzi? Czasami u osób pojawiają się wewnętrzne konflikty, z jednej strony uczucie „tak, tak, tak”, ale z drugiej strony emocje i myśli, które blokują (np. „Ja przecież nic nie umiem”, „Co ja mam ludziom mówić?”, „Jak ja mam ludziom pomagać?”).

Po pierwsze, po to jest szkoła, którą wybierzesz, aby się tego nauczyć. Po drugie, trzeba zadbać o pracę nad sobą, poprzez różne ćwiczenia, które pozwalają cofnąć się do przeszłości. Często, gdy jesteśmy w bieżącym życiu, nie zdajemy sobie sprawy, ile umiemy, potrafimy i możemy przekazać w formie szkoleniowej, wykładowej czy rozmowy z drugim człowiekiem.

Trzeba się wielu rzeczy nauczyć. Zyskać wiedzę coachingową, terapeutyczną, psychologiczną, biznesową poprzez szkolenia, szkołę, literaturę. Wydobywać również jak najwięcej ze swojej przeszłości, bo w niej jest dużo wiedzy, doświadczeń, kompetencji.

U innych pojawia się uczucie chęci, ale także wątpliwości: „Kim ja jestem, żeby uczyć innych, pomagać innym?”. Tutaj pojawia się problem z poczuciem wartości. Należy to przepracować. jeżeli ktoś mówi „Kim ja jestem?” bez konkretnych argumentów, to jest to bezpodstawne poniżanie, niedocenianie siebie. Jest to wewnętrzna toksyczna część, która nas rujnuje. jeżeli czujemy w sobie chęć pracy nad sobą, pomagania innym, to właśnie ten element poczucia wartości będzie jednym z segmentów pracy autoterapeutycznej i terapeutycznej.

Przejście przez osobisty proces rozwojowy, który obejmuje rozpoznawanie i przezwyciężanie własnych wyzwań, stanowi fundament dla skutecznej pracy coachingowej lub terapeutycznej. Gdy na własnej skórze doświadczysz zmagań, na przykład z niską samooceną, i znajdziesz sposoby na ich pokonanie, nabywasz nie tylko cenną wiedzę, ale i empatię, która jest nieoceniona w pracy z innymi. Twoje osobiste doświadczenia stają się mostem, który łączy Cię z klientami, szczególnie z tymi, którzy zmagają się z podobnymi problemami. To głębokie zrozumienie własnych procesów jest kluczem do autentycznej i skutecznej pracy pomagającej.

Czasami osoba docenia siebie wewnętrznie, ale ma obiektywne poczucie: „Co ja mam przekazywać? O czym ja mam uczyć?”. Istotne jest tu zrozumienie, iż każdy z nas posiada unikalny zestaw doświadczeń i perspektyw, które mogą być przekształcone w wartościowy przekaz edukacyjny lub zawodowy. Proces ten może wymagać głębokiej introspekcji i analizy osobistych przeżyć oraz zrozumienia, jak te doświadczenia mogą być zastosowane w nowych kontekstach. Równie ważne jest kontynuowanie procesu uczenia się poprzez studiowanie literatury i innych źródeł, co pozwala na rozwijanie i uzupełnianie własnego zasobu wiedzy. W ten sposób, łącząc refleksję nad własnymi doświadczeniami z ciągłym poszerzaniem horyzontów, jednostka może odkrywać i zdefiniować, co ma do zaoferowania innym, przekraczając tym samym barierę pytania: „Co ja mam przekazywać? O czym ja mam uczyć?”.

Rozważając kompetencje i talent niektórych osób, dostrzega się, iż ich siła nie tkwi w praktyce czy rozległej wiedzy własnej, ale w umiejętności przekazywania wiedzy i nauczania innych. Dlatego taka osoba, choć może nie być wybitnym mentorem w klasycznym rozumieniu – gdzie mentor dzieli się przede wszystkim ze swojego doświadczenia – może okazać się znakomitym trenerem lub mówcą. Jest w stanie efektywnie przekazać to, co przeczytała tydzień czy rok temu, stając się tym samym pośrednikiem wiedzy. Zwróćmy uwagę, iż liczne popularne kanały, na przykład na YouTube, opierają swoją działalność na tym, iż prowadzący relacjonuje to, co inni wynaleźli lub czego dokonali. Podobnie rzecz ma się z wiadomościami wieczornymi na całym świecie, gdzie dziennikarz nie przedstawia własnych myśli czy wiedzy, ale przekazuje informacje o tym, co się wydarzyło, często z pewnym komentarzem, mniej lub bardziej obiektywnym.

Zauważ, jak wiele osób zarabia i jest cenionych za to, iż stają się pośrednikami. Taki trener czy mówca może właśnie pełnić rolę łącznika, niezależnie od tego, czy jest to wydarzenie online, szkolenie stacjonarne, czy występ na konferencji. Powrócę jednak do pierwszej i najważniejszej kwestii – Twojej wewnętrznej potrzeby. Resztę można przyswoić poprzez naukę lub odpowiednie przepracowanie. Tym samym, wszelkie twoje wewnętrzne wątpliwości i rozterki typu: „A kim ja jestem, żeby pomagać innym?”, „A co jeśli?”, „Ale przecież ja nic nie umiem” – są to kwestie, które wymagają psychologicznego przepracowania lub po prostu nauki. Niektóre osoby wyrażają obawy: „Ale ja się stresuję na myśl o tym, iż ktoś mnie będzie oceniał, iż ktoś będzie niezadowolony”. I znowu to wymaga przepracowania tych obaw oraz nauki, jak działać profesjonalnie, aby być cenionym, jednocześnie akceptując, iż nie można spodobać się wszystkim.

Na początku drogi zawodowej często pojawiają się wątpliwości typu: „A co jeżeli kogoś skrzywdzę? A co jeżeli mi się nie powiedzie?”. Należy pamiętać, iż proces uczenia się w profesjonalnej szkole, zdobywania wiedzy o metodach, ma na celu zapobieganie krzywdzenia innych. Przechodzenie własnego procesu rozwojowego oraz uczestnictwo w superwizji w trakcie praktyki służy temu samemu celowi.

Inne osoby wyrażają obawę: „Mam tyle rzeczy do przepracowania. Chyba dopiero za 40 lat będę idealny/idealna, aby móc pracować z ludźmi”. Jednak warto pamiętać, iż większość terapeutów to nie są idealni ludzie. choćby ci, którzy mają przepracowane różne kwestie w danym okresie życia, mogą po 3-5 latach napotkać nowe problemy życiowe, zdrowotne, relacyjne, rodzinne. Nie można oczekiwać, aby terapeuta, coach, psycholog czy trener był osobą perfekcyjną. Profesjonalista powinien charakteryzować się świadomością własnych ograniczeń i nie pracować w obszarach, z którymi sam nie radzi sobie najlepiej. Oczywiście może też podejmować takie tematy, ale w sposób, który pozwala na ich rozdzielenie od własnych doświadczeń.

Podobnie jest z rodzicielstwem. Nie można oczekiwać, aby rodzic był idealny zanim zdecyduje się na posiadanie dziecka, ponieważ w przeciwnym razie przekaże dziecku „wszystkie demony i zła własnego życia”. Mądry rodzic to ten, który pracuje nad sobą i zakłada rodzinę, gdy czuje potrzebę i gotowość do tego. Nie czeka na osiągnięcie idealnego stanu.

W istocie, procesy wewnętrzne, które przechodzimy, często są stymulowane i uaktywniane poprzez nasze interakcje z innymi. Bliskie relacje z ludźmi mogą pełnić rolę rodzaju lustra, odzwierciedlającego nasze własne wewnętrzne obszary wymagające uwagi i rozwoju. Zatem, równie ważne jak wsparcie i pomoc innym, jest nasze własne zaangażowanie w procesy rozwoju osobistego – czy to poprzez udział w szkoleniach grupowych, sesjach coachingowych, czy też terapii indywidualnej. To umożliwia nam głębsze zrozumienie siebie i lepsze zarządzanie własnymi emocjami oraz zachowaniami.

Zdarza się, iż ilość problemów terapeuty, coacha, psychologa czy trenera może być przytłaczająca i wtedy należy zrobić przerwę – tak jak w każdej innej profesji, gdzie pracownik może iść na zwolnienie lekarskie, wyjechać na wakacje czy wziąć urlop macierzyński. I nie ma w tym nic złego, choć rozumiem bardzo dobrze, iż mogą pojawiać się niewspierające myśli. Sam doświadczałem wewnętrznej presji na bycie człowiekiem sukcesu. Mnóstwo ludzi poszukuje wsparcia wśród osób, które są normalnymi ludźmi, a nie wielkimi osobistościami czy milionerami. zwykle takie osoby są cenione nie ze względu na swoje finanse, ale za inne wartości.

Znajdowałem się również w innej, subiektywnej pułapce: obwiniałem moich rodziców za to, iż moje młodzieńcze lata były nadmiernie szczęśliwe. W moim życiu nie pojawiły się doświadczenia związane z alkoholizmem w rodzinie czy narkotykami; choćby nigdy nie zapaliłem papierosa w okresie młodości. Podczas lektury biografii różnych osobistości świata z lat 1995-2005, ukształtowałem w sobie błędne przekonanie, iż osiągnięcie sukcesu i bycie skutecznym coachem, terapeutą lub trenerem wymaga doświadczenia traumatycznego dzieciństwa.

Zastanawiałem się, jakim będę autorytetem dla ludzi? Jak mogę być autentycznym człowiekiem, pracując z innymi, nie mając złej przeszłości? Takie myślenie doprowadziło do sytuacji, gdzie miałem choćby pretensje do moich rodziców za zbyt dobre dzieciństwo. Dlatego trzeba zwrócić uwagę na to, jakimi dziwnymi ścieżkami podążają nasze myśli, ale jednocześnie trzeba je przepracować. jeżeli czujemy, iż ilość problemów lub nieprzyjemnych emocji nas hamuje, najpierw należy udać się do psychologa, terapeuty czy coacha, w zależności od rodzaju problemu. Podomykać te kwestie na jednej, pięciu czy dziesięciu sesjach, a następnie wybrać się na szkołę. Dobra szkoła coachingu czy terapii zachęca do pracy osobistej, więc jednocześnie się uczysz i przepracowujesz swoje kwestie, co jest niesamowicie ważne.

To, o czym piszę, odpowiada również na drugą część dzisiejszego tematu – jak wytrwać? Trzeba ciągle, z roku na rok, przyglądać się sobie, zastanawiać się, czy rodzą się jakieś wewnętrzne konflikty, czy jest coś, co stanowi opór do dalszego działania. Te kwestie, o których już wspomniałem wcześniej, mogą blokować przed rozpoczęciem edukacji i przygotowaniem się do bycia „supportersem”, czyli osobą wspierającą. Natomiast po roku, pięciu, dziesięciu latach pracy, mogą się pojawić podobne, choć nieco inne rozterki. Zaczynamy zastanawiać się, czy na pewno nadajemy się do tej pracy? Czy osiągamy efekty? Czy czasami nie jesteśmy już tym zmęczeni?

Znów pojawia się pytanie: co z tym zrobić? Na początku opłaca się zadać sobie pytanie: czy ja tego naprawdę chcę? Czy chcę iść tą drogą? Czy to jest moja ścieżka? To pierwszy punkt do rozważenia. Drugim aspektem jest zaobserwowanie tych dylematów, wątpliwości i podjęcie ich analizy, zarówno autoterapeutycznie, jak i terapeutycznie. Warto zastanowić się, czy te wątpliwości są sygnałem, iż coś należy zmienić, czy też są one po prostu pewną mentalną pułapką, w którą wkręciliśmy się z różnych powodów. W związku z tym, odpowiedź leży na poziomie meta-rozwoju. Należy systematycznie się rozwijać, nie tylko pod kątem metodologicznym, poznając różne techniki pracy z ludźmi, ale również rozwijać siebie wewnętrznie.

Chciałbym podzielić się własną historią z tworzeniem podcastów, która posłuży jako przykład do tego, jak należy ewoluować na rynku. Pierwsze nagrania wrzucałem już wiele lat temu, w 2010/11 roku. Nigdy nie udało mi się odnaleźć formatu na YouTube, który mógłbym robić przez lata, i z którego byłbym super znany, odnosząc sukces. Pojawiałem się na YouTube i znikałem i tak w kółko.

Później, gdy odkryłem podcasty, żałowałem, iż nie zacząłem ich tworzyć wcześniej, w 2009/10 roku, kiedy to nagrywałem audio, które wrzucałem na moją stronę oraz na YouTube. Miałem wtedy do siebie pretensje. To mnie frustrowało. Musiałem to przepracować, zaakceptować, iż nie wszystko jestem w stanie robić, iż nie we wszystkim będę odnosić sukcesy, iż nie dam rady wiedzieć o wszystkim. Mimo to, podjąłem próbę. Zacząłem nagrywać podcasty. Na początku były to dłuższe wykłady, z których tworzyłem artykuły. Następnie, kiedy poczułem wypalenie i nie miałem dalszego pomysłu, to zrozumiałem, iż to nie było to, czego szukałem. Zrobiłem przerwę.

Po jakimś czasie powróciły podcasty, w których zacząłem umieszczać nagrania z webinarów. Znów jednak czułem, iż to nie jest ta droga. Następnie to już była kooperacja z jednym z naszych absolwentów, Wojtkiem Wolnikiem, gdzie wspólnie nagrywaliśmy większość podcastów. Ja czasami zapraszałem zewnętrznego gościa i myślałem, iż na tym zbuduję pracę podcastową i zasięgi, i iż razem z Wojtkiem to rozkręcimy. Jednak pojawiły się inne wyzwania, inne tematy, inne priorytety. I znów zapauzowałem.

Niedawno ruszyłem z formatem „Supporters podcast”, gdzie krótko (15-20 minut) opowiadam o tym, w jaki sposób radzić sobie z różnymi życiowymi problemami w kontekście społecznym i rodzinnym. Jest to preludium do tego, aby nasi Supportersi z Centrum Terapii Supporters nagrywali i rozwijali dalej ten podcast, podczas gdy ja skupiam swoją uwagę na terapeutycznym podcaście o terapii integralnej. Zobaczymy, czy ten format okaże się tym, który przetrwa przez lata, czy też nie. Niezależnie od tego, jak się jego losy potoczą, będzie to kolejny etap przygody. Pokazuje to, iż praca na samym początku, jak i później, polega na poszukiwaniach, na zastanawianiu się, co jest w trendzie, czego ludzie oczekują.

W 2009 roku rozpoczęła się fascynująca podróż – narodziła się nasza Szkoła Terapii i Coachingu, która od 2015 zaczęła być oparta na metodologii Change Value Process. To była droga pełna przemyślanych wyborów, gdzie niektóre projekty towarzyszyły nam przez długie lata, stając się naszą wizytówką, a inne, choć krótkotrwałe, były równie istotne w naszym rozwoju.

Dla tych, którzy szukają inspiracji do promowania siebie i swoich usług, nasza historia może być świetnym przykładem. W biznesie, jak i w życiu, istnieją pewne elementy, które stają się naszym znakiem rozpoznawczym, naszym rdzeniem. To w nich odnajdujemy pasję, spełnienie i sukces zawodowy. Inne aspekty naszej działalności mogą być bardziej eksploracyjne, pełne poszukiwań i eksperymentów. To one jednak dodają dynamiki i pozwalają na ciągły rozwój.

Chciałbym, aby wszystko czego dotknę zamieniało się w złoto, ale jak się prawdopodobnie domyślacie, niestety tak nie jest. Trwam w pewnych przedsięwzięciach, rozwijam je i mam się z tym dobrze. Jestem za to ceniony, na tym zarabiam i w tym się spełniam wewnętrznie. Są jednak inicjatywy takie jak podcasty, gdzie cały czas szukam, testuję, zastanawiam się, jaka forma byłaby najlepsza. Może pewnego dnia stwierdzę, iż porzucam całkowicie tę formę edukacji, na rzecz na przykład webinarów, w których jestem świetny. Znakomicie się w nich odnajduję, a jednocześnie wiem, iż są bardzo skuteczne. Potrafię docierać do kilku tysięcy ludzi na webinarze zarówno pod kątem zainteresowania, jak i sprzedaży. Szkoła jest również produktem, która jest od lat i ma się bardzo dobrze. To także pokazuje, jak może być u Ciebie.

Gdy studiowałem psychologię (od 2004 roku), uważałem, iż na pewno nie zostanę terapeutą. Okazało się, iż “nigdy nie mów nigdy”. Zacząłem swoją karierę jako terapeuta. Następnie przebranżowiłem się na trenera prowadzącego szkolenia miękkie, ściągając know-how z zagranicy. Zacząłem prowadzić Szkołę Terapii i Coachingu. W latach 2013/14 musiałem zrobić zmianę, ponieważ pewne rzeczy już nie dawały takich pieniędzy, jakich oczekiwałem. Konkurencja była bardzo duża, ceny spadały i w latach 2014-19 skierowałem swoją uwagę na pracę z firmami. Głównie to przynosiło mi poczucie spełnienia, rozwoju wewnętrznego oraz pieniądze.

W 2019 roku, przed pandemią, skoncentrowałem swoją uwagę ponownie na pracy z klientem indywidualnym w formie online oraz na szkoleniach otwartych. Wróciłem również do grupowych zjazdów Szkoły, po pięcioletniej przerwie. Wcześniej szkoła funkcjonowała w formie indywidualnej, ale grupowe spotkania były zawieszone.

Zauważyłem, iż to są etapy: początkowo praca głównie jeden na jeden, następnie praca szkoleniowa, potem praca ze studentami w Szkole Terapii i Coachingu, później przede wszystkim praca dla firm i znowu po pewnym czasie głównie praca z klientem indywidualnym. Teraz jest etap, gdy mniej szkolę dla firm, mniej prowadzę warsztatów. Skupiam się z moimi współpracownikami na rozwijaniu naszego ekosystemu. Z coacha, terapeuty, psychologa, trenera stałem się bardziej przedsiębiorcą, który zarządza razem z żoną Kamilą organizacją, stwarzając Centrum Terapii Supporters, aby absolwenci naszej Szkoły mogli tam pracować. Rozwijamy Klub Rozwoju Osobistego (Klub Change Value Process). Założyłem niedawno z innymi wspólnikami Instytut Terapii Psychodelicznej HoloMind oraz rozkręcam kilka innych, mniejszych projektów. To sprawia, iż jestem na kolejnym etapie swojej kariery. Biznesowo koncentruję się na wspieraniu naszych współpracowników, superwizorów, trenerów. Teraz to inni wykonują pracę, którą ja robiłem przez wiele lat, od 2006 roku. przez cały czas mam kontakt z klientem w formie szkoleniowej, wykładowej, w formie sesji jeden na jeden, ale mogę powiedzieć, iż jest to o 70-80% mniej niż w poprzednich latach. Moja kariera ewoluuje, dlatego trzeba być otwartym na różne perspektywy myślenia, na to, co w duszy gra, na to, czego rynek potrzebuje. jeżeli wykonujesz rozwojową pracę nad sobą, to odnajdziesz się w realiach zawodowych zarówno na samym początku, jak i później, w kolejnych dziesięcioleciach.

Tak wyglądają początki i takie są przemyślenia, jeżeli chodzi o trwanie, wytrwanie i rozwój w kolejnych dekadach. Trzymam kciuki. Powodzenia! Daj znać w komentarzu, co o tym myślisz, jakie masz pytania i czym chcesz się podzielić.

Idź do oryginalnego materiału