– Rehabilitacja kardiologiczna wydłuża życie pacjenta i poprawia jego jakość, zmniejsza też częstość ponownych hospitalizacji – powiedziała PAP prof. dr hab. Małgorzata Kurpesa, kierująca Oddziałem Rehabilitacji Kardiologicznej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Władysława Biegańskiego w Łodzi.
Pacjentami tego oddziału coraz częściej zostają osoby zmagające się z kardiologicznymi powikłaniami po przebyciu COVID-19. Infekcja sprzyja m.in rozwojowi zapalenia mięśnia sercowego, które przewlekając się, prowadzić może do niewydolności serca. Zdaniem ekspertki jest to prawdziwa epidemia kardiologiczna XXI wieku. Ozdrowieńcy mogą zmagać się także z zaburzeniami rytmu serca, wahaniami ciśnienia tętniczego czy dolegliwościami wieńcowymi.
– Równie poważną chorobą infekcyjną, która podobnie jak COVID-19 może doprowadzić do uszkodzenia układu sercowo-naczyniowego, jest grypa. Mamy w tej chwili do czynienia z ciężkimi jej przebiegami, grypa może spowodować zaostrzenie u osób, które już wcześniej miały objawy chorób układu sercowo-naczyniowego, ale też wystąpienie tych chorób u tych, którzy wcześniej nie uskarżali się na nie – dodała prof. Kurpesa.
W opinii kardiolog ciężka choroba infekcyjna – jak grypa czy COVID-19 – bardzo obciąża organizm, który musi bronić się, uruchamiając różne mechanizmy obronne. – Samo podwyższenie ciepłoty ciała to już jest obciążenie układu sercowo-naczyniowego, bo u osób gorączkujących serce musi pracować dużo szybciej. o ile pacjent ma chorobę wieńcową, mogą to być objawy niebezpieczne dla życia i zdrowia – wyjaśniła.
Jak dodała, wszystkie choroby infekcyjne mają wpływ na śródbłonek, czyli tkankę, która wyścieła od środka naczynia krwionośne i jest potężnym narządem wydzielającym różnorakie substancje – zarówno korzystne dla układu krążenia, jak i szkodliwe.
– Poinfekcyjne zapalenia mięśnia sercowego często dotyczą osób młodych i bywa tak, iż przekształcają się w utrwaloną chorobę mięśnia sercowego – kardiomiopatię – prowadzącą do bardzo zaawansowanej niewydolności serca. Czasami jest ona tak zaawansowana i nie reaguje na żadne dostępne metody leczenia ani farmakologicznego, ani interwencyjnego, iż jedynym ratunkiem pozostaje przeszczep serca. To bardzo często dotyczy młodych pacjentów, którzy do momentu, kiedy nie zachorowali na infekcję, nie mieli problemów ze zdrowiem – zaznaczyła kardiolog.
Kompleksowość rehabilitacji kardiologicznej, która zalecana jest jako część terapii chorób układu sercowo-naczyniowego, polega na realizowaniu jej w wielu procedurach.
– Mówiąc o rehabilitacji, odruchowo myślimy o treningu fizycznym. Oczywiście jest on także częścią rehabilitacji kardiologicznej – prowadzimy treningi wytrzymałościowe czy oporowe z użyciem odpowiedniego sprzętu. Ale zajmujemy się także optymalizacją farmakoterapii; pacjenci trafiający do nas z oddziałów kardiologii leżą tam dość krótko i terapia lekowa, która została ustalona dla chorego leżącego w łóżku, niekoniecznie będzie odpowiednia dla kogoś, kto zaczął już normalnie funkcjonować – podkreśliła prof. Kurpesa.
W ramach wtórnej prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego pacjenci są edukowani; dowiadując się, co do tej pory robili źle i jak powinni zmienić swój styl życia, zyskują szansę, by więcej na oddział kardiologii lub kardiochirurgii nie trafić.
– Prowadzimy poradnictwo psychologiczne – to jest niezmiernie ważne, bo zachorowania na ostre incydenty sercowo-naczyniowe to jest trauma i pacjenci reagują na nie zaburzeniami depresyjnymi, które z kolei pogarszają ich rokowania. W zespole mamy też dietetyka, który ustala indywidualnie dla wszystkich pacjenta dietę przy wypisie do domu – zaznaczyła kardiolog.
Rehabilitacja dla najciężej chorych pacjentów realizowana w systemie stacjonarnym trwa od 2 do 5 tygodni – takie są wytyczne Narodowego Funduszu Zdrowia. Według doświadczeń wypracowanych przez wiele lat na oddziale w łódzkim szpitalu im. Biegańskiego trzy tygodnie to zwykle czas optymalny. W ramach oddziału jest też ośrodek dzienny, do którego pacjenci przychodzą tylko na zajęcia – takich spotkań jest 24 i powinny być przeprowadzone w ciągu 3 miesięcy.
Rehabilitacja kardiologiczna jest zalecana m.in. osobom po przebytym zawale, wśród których jeszcze do niedawna śmiertelność w ciągu pierwszego roku po jego wystąpieniu była bardzo wysoka.
– Jak duże znaczenie ma opieka nad pacjentem po zawale serca w ciągu pierwszego roku, przekonaliśmy się po wprowadzeniu programu koordynowanej opieki specjalistycznej nad pacjentami z zawałami serca – KOS-zawał. W naszym szpitalu jest on realizowany od 2018 roku. Ten program niejako wymusza, aby po wypisaniu z kardiologii pacjent przeszedł rehabilitację i odbył co najmniej trzy wizyty w poradni kardiologicznej. Jak obliczono, u pacjentów, którzy są leczeni w ten sposób, śmiertelność została obniżona o 30 proc. – podkreśliła prof. Małgorzata Kurpesa.
Tytuł pochodzi od redakcji