Wizyta w toalecie niedługo po porodzie to konieczność. Położne przypominają, by nie wstrzymywać potrzeb fizjologicznych, robić i siku, i kupę, bo to ważne. Jednak większość kobiet, które rodziły siłami natury, w toalecie przeżyło coś strasznego. Ból nie do opisania – rwący, przeszywający, piekący. Każde, choćby najdelikatniejsze parcie, doprowadzało do łez. Zresztą, po cesarskim cięciu jest kilka lepiej, może tylko pod względem siusiania.
Wolałabym znowu urodzić
– To pierwsze poporodowe siusiu sprawiło, iż wolałabym chyba jeszcze raz urodzić. Nie byłam w stanie załatwić się bez krzyku i płaczu. Jedyne, co mi w tych momentach pomagało, to polewanie krocza ciepłą wodą. Trwało to wiele dni – wspomina Joanna.
– Już sama operacja umoszczenia się na sedesie była skomplikowana. Po nacięciu krocza ledwo mogłam chodzić, a siadałam tylko bokiem, więc konieczność przyjęcia w miarę prostej pozycji na toalecie, była okropna. Strumień moczu palił jak ogień – opowiada Zuza.
– Załatwiłam się kilka godzin po porodzie i choć rodziłam naturalnie, zrobienie kupy nie było takie straszne. Usiadłam na sedesie i nie parłam, bo wtedy rzeczywiście by mnie bolało. Po prostu zaczekałam, aż grawitacja zrobi sobie. O wiele gorzej wspominam sikanie – to historia Jagody.
"Szwy na brzuchu tak bardzo mnie ciągnęły, iż na toalecie musiałam prawie leżeć. W takiej pozycji oddanie moczu czy stolca to był wyczyn. Bolały mnie po prostu całe wnętrzności, a sikanie niesamowicie szczypało", wspomina Magda.
To, co czują kobiety w toalecie po porodzie, doskonale ilustruje zdjęcie, które pojawiło się ostatnio na profilu Take Back Postpartum (instagram.com/takebackpostpartum) na Instagramie:
Dlaczego to tak boli?
Ból w trakcie załatwiania potrzeb fizjologicznych bierze się stąd, iż podczas porodu mięśnie dna macicy zostały mocno rozciągnięte i nadwyrężone. Okolica krocza jest cała obolała, ponadto często jest tam rana po nacięciu i założone są szwy. Cewka moczowa jest obrzęknięta w wyniku nacisku przez główkę dziecka.
Po cesarce mamy wielką ranę w poprzek brzucha, przeciętych jest kilka powłok brzusznych i wszędzie są szwy. Oddawanie moczu i defekacja przez kilka, a choćby kilkanaście dni po porodzie jest uciążliwa i bolesna, ale jest to stan naturalny. Wiele kobiet odczuwa jednak wielką różnicę i znaczną ulgę po zdjęciu szwów.
To ważne, by pójść do toalety
Jednak trzeba się załatwiać, choćby jeżeli nie czujemy ewidentnie potrzeby. Mocz należy oddać już 6-8 godzin po porodzie, choć często wcale nam "się nie chce". Jest to efekt działania środków znieczulających używanych podczas porodu, ale i tego, iż dotąd pęcherz był uciskany przez macicę, a nagle zrobiło się w brzuchu sporo luzu. Pęcherz więc może się swobodnie zapełnić, a my tego dalej nie będziemy czuć.
Powstrzymywanie zarówno moczu, jak i stolca, może doprowadzić do jeszcze większych problemów. Trzymanie wypełnionego pęcherza samo w sobie jest bolesne i niezdrowe, a dodatkowo utrudnia macicy obkurczanie się. Powstrzymanie defekacji z kolei prowadzić do utwardzenia mas kałowych, do zaparć, a to potem podczas wypróżniania – które kiedyś musi nastąpić! – spowoduje jeszcze większy ból.
Jak złagodzić ból w toalecie?
Są na szczęście sposoby, dzięki którym te wizyty w toalecie po porodzie mogą być nieco bardziej znośne.
Sikanie
Podczas sikania polewaj krocze ciepłą wodą z butelki. Ona rozcieńczy mocz, więc nie będzie tak bardzo piekł, a dodatkowo utrzymasz lepszą higienę tego miejsca, więc rana szybciej będzie się goić.
Jeśli trudno ci usiąść, sikaj pod prysznicem. Podobnie jak wyżej, rozcieńczaj wodą mocz.
Nie siadaj na krążku, bo on utrudnia przepływ krwi i może jeszcze zwiększyć opuchliznę.
Rana szybciej się goi, kiedy jest sucha. Dlatego, po wizycie w toalecie, dokładnie osusz krocze i spróbuj poleżeć trochę bez majtek, podkładając sobie pod pupę podkładkę poporodową lub podkład do przewijania niemowląt.
Unikaj wysiłku, ruszaj się i spaceruj, ale nie stój za dużo, żeby organizm jak najwięcej mógł wypoczywać – wtedy się regeneruje.
Oddawanie stolca
Po porodzie można choćby kilka dni nie czuć potrzeby wypróżnienia. To naturalne i związane ze zmianami hormonalnymi oraz dużą utratą płynów. Jednak optymalnie po 2-3 dniach, należy już zrobić kupę.
Dużo pij – 8-10 szklanek wody dziennie – aby stolec nie był twardy.
Dbaj o to, by wraz z pożywieniem dostarczać sobie błonnika. On usprawni perystaltykę, nie dopuści do powstawania zaparć. Jedz dużo warzyw i owoców, produktów pełnoziarnistych.
W toalecie daj sobie czas. Nie spiesz się, nie przyj, staraj się wypróżniać powoli.
Stosuj czopki glicerynowe. Pobudzają one uczucie parcia na stolec, a także ułatwiają przechodzenia twardych mas kałowych przez odbytnicę i odbyt.
Parafina ciekła – jedna lub dwie łyżki zmiękczą kał i ułatwią ich wydalenie.
Laktuloza – to osmotyczny środek przeczyszczający, który po spożyciu ściąga wodę do światła przewodu pokarmowego, a pęczniejąc, rozciąga jelita i przyspiesza defekację. Jednak nie działa natychmiastowo jak na przykład czopek. Czasem na jej działanie musimy poczekać 24-48 godzin.
Lewatywa – z użyciem gruszki, którą można kupić w aptece, także może przynieść ulgę.
Hemoroidy
Poród siłami natury często prowadzi do powstania żylaków odbytu, czyli hemoroidów. W takiej sytuacji zawsze warto skonsultować się z lekarzem, by zalecił odpowiednie środki, ale w aptece, choćby bez recepty, można kupić różne maści i czopki, które poprawią nieco komfort nie tylko wypróżniania się, ale i w ogóle normalnego funkcjonowania – chociażby siedzenia. Pocieszające jest to, iż hemoroidy po porodzie zwykle ustępują w ciągu kilku tygodni. W regeneracji okolic odbytu pomogą ćwiczenia mięśni Kegla.