Pozostałości tytoniu i śladowe ilości nikotyny archeolodzy odnajdują już w epoce prehistorycznej, chociaż brak wyraźnych dowodów na używanie tytoniu i palenie jako regularną aktywność człowieka pierwotnego. Z pewnością powszechnie używano tytoniu w starożytnej cywilizacji Majów – był on popularny na obydwu kontynentach amerykańskich. Rdzenni mieszkańcy tych obszarów uprawiali manualnie tytoń na masową skalę. Być może jednym z najważniejszych wydarzeń w historii tytoniu było właśnie jego odkrycie przez Kolumba w 1492 roku. XVI i XVII wiek stał się erą rozwoju tytoniu oraz urządzeń typu fajki, które zaczęły świadczyć o wysokim statusie palacza. Kiedy w XIX i XX wieku palenie stało się popularne, modne i stosunkowo tanie, zaczęto odkrywać pierwsze negatywne skutki nałogu.
W latach sześćdziesiątych XX wieku w USA i Wielkiej Brytanii dymem tytoniowym zaciągało się aż 80 proc. osób dorosłych. Palił choćby co drugi amerykański lekarz. Pełne dymu były mieszkania prywatne, ulice, urzędy, a choćby sale operacyjne. Kiedy w latach pięćdziesiątych pojawiły się pierwsze nieśmiałe raporty donoszące o szkodliwości palenia, mało kto zdawał się w nie wierzyć lub brać na poważnie.
Sytuacji nie zmieniło choćby potwierdzenie tych doniesień przez Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne w 1954 roku. Nie tak łatwo w końcu uwierzyć w niewygodną dla siebie prawdę. 11 stycznia 1964 roku lekarz naczelny USA Luther Terry ogłosił raport, w którym zwrócił uwagę, iż palenie tytoniu jest szkodliwe, powoduje raka i skraca życie. Od tego momentu świadomość szkodliwości palenia powoli przedzierała się do przestrzeni publicznej. Młyny wiedzy mieliły jednak w tym przypadku bardzo ospale. Potrzeba było aż kolejnych trzydziestu lat, żeby informacje te wywołały zmiany również w naszym kraju.
Walka z nałogiem
Kampanie antynikotynowe rozpoczęły się w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych. najważniejsze znaczenie miała ustawa z 1995 roku o ochronie zdrowia przed skutkami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Od tego czasu zaczęła spadać liczba palaczy. O ile w 1980 roku paliło 11,4 mln Polaków (42,5 proc. ludności), to w 2012 roku już tylko 8,8 mln (27,6 proc.). Dziś Polacy wypalają 60 mld sztuk papierosów – o 40 proc. mniej niż przed wprowadzeniem ustawy. Odsetek palących mężczyzn uległ zmniejszeniu z 70 proc. do około 30 proc., a kobiet – z 30 proc. do 20 proc.
To duży sukces, ale są kraje, których ambicje sięgają o wiele dalej. Nowa Zelandia ma szansę niebawem zostać pierwszym krajem wolnym od palenia. Przyszłe pokolenia Nowozelandczyków, urodzone po 1 stycznia 2009 roku, nie będą mogły kupować papierosów przez całe swoje życie w ramach pakietu nowych praw antynikotynowych. Są to jedne z najsurowszych takich praw na świecie. Naruszenie zakazu sprzedaży papierosów osobom urodzonym po określonej dacie grozi grzywną do około 95 tys. dolarów amerykańskich. Czas pokaże, jak młodzi Nowozelandczycy potraktują ten zakazany owoc.
Nie wystarczy bowiem zabronić i pogrozić palcem. Warto byłoby dać coś w zamian. Farmakologia uczy się, patrząc na potrzeby rynku. Rynek zaś coraz bardziej potrzebował leków, które mogłyby wspomóc palaczy w porzuceniu szkodliwego nałogu. Sama silna wola okazywała się bowiem w wielu przypadkach niewystarczająco mocna.
Od indiańskich obrzędów…
Cytyzynę, jako substancję czynną, odkryto po raz pierwszy w 1818, a wyizolowano w 1865 roku. W 1912 roku donoszono, iż działanie biologiczne cytyzyny jest prawie identyczne z nikotyną i zaproponowano ją jako niedrogi i łatwo dostępny zamiennik tytoniu. W związku z tym roślina Cytisus była palona podczas II wojny światowej przez żołnierzy niemieckich i rosyjskich jako substytut tytoniu. Co interesujące bowiem, zwierzchnicy III Rzeszy, a zwłaszcza Führer, byli zagorzałymi przeciwnikami palenia. W okopach wojennych bardziej prawdopodobnym jest jednak brak zaopatrzenia w tytoń i konieczność poszukiwania zamiennika niż aktywna walka z uzależnieniem.
Cytyzyna kryje jednak w sobie kilka tajemnic. Lata sześćdziesiąte to odkrycie cytyzyny dla oficjalnej wiedzy medycznej, ale tak naprawdę substancja ta ma o wiele bogatszą historię. Cytyzynę łatwo znaleźć w świecie roślin – jej najbogatszym źródłem są nasiona Cytisus laborinum, w bardziej poetyckiej wersji nazywanej Golden Rain acacia, ale również inne rośliny z podrodziny Faboideae mogą dostarczyć pewnych ilości cytyzyny.
- Czytaj również: Cytyzyna – efektywna broń w walce z nałogiem palenia papierosów
Nasiona z rodzin Cytisus były wykorzystywane przez rdzennych Amerykanów do różnych celów już 6000 lat temu. Korzystano z nich w czasie indiańskich obrzędów, podczas których doświadczano wizji. adekwatności halucynogenne cytyzyny nie znalazły potwierdzenia w czasie badań, ale być może kluczem było połączenie cytyzyny z innymi roślinami i spożycie tej swoistej mikstury. W etnomedycynie stosowano cytyzynę również w formie nalewek jako lek przeciwkaszlowy, wywołujący wymioty, przeczyszczający, a co interesujące – również hamujący nudności u ciężarnych (dziś znane są już teratogenne adekwatności cytyzyny).