Na to pytanie próbują odpowiedzieć Iga Rudawska, Christoph Sowada, Maria Węgrzyn, Waldemar Wierzba i Barbara Więckowska zaangażowani w projekt „Polskie Zdrowie 2.0” – eksperci publikują raport pod tytułem „Poszukiwanie dodatkowych mechanizmów i źródeł finansowania systemu ochrony zdrowia”.
W dokumencie czytamy, iż „proces transformacji demograficznej przebiega w Polsce szybciej niż w bogatszych krajach Europy Zachodniej, a dla zachowania stabilności systemu finansowania ochrony zdrowia w przyszłości starzenie się społeczeństwa stanowi podwójne wyzwanie – po stronie wydatków na świadczenia zdrowotne, i po stronie ich finansowania”.
– Tymczasem już od wielu dekad system ochrony zdrowia w Polsce walczy z problemem ekstremalnego niedofinansowania, a w szczególności ze skutkami bardzo niskiego zaangażowania środków publicznych. Porównując podstawowe wskaźniki finansowania systemu państw UE z polskimi, jednoznacznie musimy stwierdzić, iż Polska na ochronę zdrowia wydaje dużo mniej, niż wynoszą średnie dla obu grup państw – piszą eksperci.
– Potrzebny jest znaczący wzrost finansowania sektora, z tym zastrzeżeniem jednak, iż zwiększenie nakładów samo w sobie nie wystarczy do rozwiązania wszelkich jego problemów i zabezpieczenia zrównoważonego rozwoju – wskazują.
W raporcie podkreśla się też, iż „podatki, oprócz pełnienia funkcji fiskalnej, mogą pełnić również rolę motywacyjną, stymulującą pożądane społecznie zachowanie”.
„Podatek od grzechu”
– Obciążanie produktów, których spożywanie uznawane jest za społecznie (w tym zdrowotnie) niepożądane podatkami, nazywanymi od lat 60. XX w. „podatkami od grzechu” (sin taxes), współcześnie wychodzi poza klasyczne używki (alkohol, wyroby tytoniowe) i obejmuje także tzw. niezdrową żywność, zawierającą nadmierne ilości tłuszczu, soli i cukru oraz żywność nadmiernie przetworzoną – zaznaczają eksperci, dodając, iż „aktualnie sin taxes stosowane są w 80 krajach świata, a sam podatek cukrowy stosowany jest w 47 krajach”.
– Wzrost cen produktów szkodliwych dla zdrowia (za sprawą podniesienia stawki podatkowej) o 10 proc. spowoduje spadek ich konsumpcji o 3–4 proc. w krajach rozwiniętych i o 6–8 proc. w krajach rozwijających się, co i tak daje zysk netto dla systemu podatkowego – czytamy w raporcie.
– istotną konkluzją z doświadczeń krajów, które mają bogatsze niż Polska doświadczenie w stosowaniu „podatków od grzechu”, jest to, iż obciążenia tego typu są stosunkowo łatwo akceptowalne w społeczeństwie. Warto rozważyć rozszerzenie „podatków od grzechu” na inne, poza napojami słodzonymi, kategorie produktów, których obecność w diecie nie sprzyja zdrowiu, i wzorem innych państw – jak Japonia, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Dania i Indie – wprowadzić podatek „tłuszczowy” – zalecają.
Składka zdrowotna na nowo
Eksperci podkreślają też, iż „niezbędne jest pilne wprowadzenie zmian w zakresie określenia obowiązku ubezpieczenia oraz podstawy naliczania składki zdrowotnej”.
Specjaliści zwracają również uwagę, iż „obowiązek ubezpieczenia w tej chwili nie obejmuje wszystkich mieszkańców Polski, a niektóre grupy społeczne wyłączone są z korzyści i, lub obowiązków definiowanych przez zasadę solidaryzmu społecznego”.
– Szczególną uwagę należy w tym kontekście zwrócić na rentierów. Z reguły są to osoby majętne, które swoimi składkami mogłyby poważnie wesprzeć finansowanie świadczeń zdrowotnych dla uboższych współmieszkańców, jednak nie muszą tego robić – piszą eksperci, dodając, iż „pilnej reformy wymagają zasady opłacania składek przez rolników indywidualnych”.
– Składkę w wysokości jednego złotego za hektar posiadanej ziemi (i to w dodatku pobieraną od rolników dopiero od 6. tzw. hektara przeliczeniowego) trudno choćby uznać za symboliczną. Także inne grupy zawodowe, np. osoby duchowne, uzyskały w Polsce niczym nieuzasadnione przywileje w odniesieniu do obowiązku płacenia składki zdrowotnej, przywileje wymagające likwidacji – czytamy w raporcie.
Wyodrębnić system opieki długoterminowej
Autorzy piszą, iż „na świecie funkcjonują dwa modele organizacji opieki długoterminowej: systemy wyodrębnione, to jest oddzielny system finansowania tych świadczeń w systemie zabezpieczenia społecznego – w Japonii i Niemczech – oraz systemy niewyodrębnione, wówczas świadczenia finansowane są z różnych systemów, najczęściej w ramach systemu ochrony zdrowia oraz systemu pomocy społecznej – na przykład w Finlandii, Słowacji i Polsce”.
Zaletą wyodrębnionego systemu opieki długoterminowej jest wydzielona pula środków finansowych na pokrycie świadczeń związanych z potrzebami pielęgnacyjnymi oraz opiekuńczymi osób niesamodzielnych, a tym samym jasne rozgraniczenie pomiędzy zakresem finansowania systemu ochrony zdrowia oraz systemu pomocy społecznej.
– W związku z prognozami demograficznymi możemy się spodziewać zwiększenia się odsetka osób, które będą wymagać opieki długoterminowej i równoczesnego zmniejszenia się liczby osób sprawujących opiekę nieformalną – wskazują eksperci.
– Systemy wyodrębnione mogą być finansowane zarówno z podatków (systemy zaopatrzeniowe), jak i ze składek (systemy ubezpieczeniowe). Niezależnie od systemu świadczenia mogą przyjąć charakter zasiłku pieniężnego (na przykład Austria, Niemcy, Szwecja i Włochy), którego wysokość jest zwykle uzależniona od stopnia niesamodzielności (na przykład w Austrii od 154,2 do 1655,8 euro) lub/i świadczenia rzeczowego – czytamy w raporcie.
Eksperci zwracają uwagę, iż „temat wyodrębnionego systemu ubezpieczenia pielęgnacyjnego nie jest w Polsce tematem nowym, ale żadne z dotychczasowych działań nie spowodowały zmiany systemowej”.
– Obecnie, zamiast antycypować ryzyko niewydolności systemu zabezpieczenia społecznego w obszarze świadczeń opieki długoterminowej, przez cały czas jesteśmy na etapie działań reaktywnych, podejmowanych na skutek strajków opiekunów osób niesamodzielnych lub doniesień medialnych na temat jakości opieki instytucjonalnej – stwierdzają autorzy.
– Wprowadzenie wyodrębnionego systemu opieki długoterminowej w Polsce wpłynęłoby na finanse systemu ochrony zdrowia w postaci „uwolnienia” środków pieniężnych będących już w systemie – dodają.
Współpłacenie
Autorzy zwracają uwagę, iż „w Polsce mamy do czynienia z procesem współpłacenia w zakresie między innymi dopłat do leków, opłat za leczenie stomatologiczne czy uzupełniające finansowanie środków medycznych”, wyliczając, iż „pieniędzy dodatkowo wydatkowanych przez ubezpieczonych w Polsce szacuje się na ok. 23 proc.”.
– Mamy zatem w praktyce do czynienia z finansowaniem, które można zagospodarować i w które można „wpleść” inne ważne działania – na przykład rozszerzyć współpłacenie – podobnie jak to się dzieje w innych krajach europejskich – zaznaczają, dodając, iż „jedną z najczęściej spotykanych w praktyce różnych państw form współpłacenia jest stały procentowy udział ubezpieczenia pacjenta w kosztach otrzymanych świadczeń, tzw. współubezpieczenie”.
Inną formą dopłat jest franczyza – w rozwiązaniu tym osoba ubezpieczona ponosi wszystkie koszty świadczeń sama dzięki płatności bezpośrednich aż do osiągnięcia określonej kwoty (kwoty franczyzowej).
Eksperci zwracają również uwagę na rozwiązania wprowadzone we Francji, w której system ochrony zdrowia finansowany jest przede wszystkim z ubezpieczenia społecznego, będącego elementem struktury państwa, oraz przez ubezpieczycieli zdrowotnych na zasadzie komplementarności.
W raporcie zaznacza się, iż „badania przeprowadzone w Polsce, dotyczące skłonności do podjęcia współpłacenia za usługi zdrowotne, dają pozytywny obraz sytuacji”.
– Zdaniem 41 proc. badanych brak równowagi pomiędzy środkami przeznaczanymi na zdrowie a oczekiwaną dobrą jakością opieki zdrowotnej można rozwiązać poprzez wprowadzenie dopłat do świadczeń zdrowotnych ponoszonych przez pacjentów. Trzeba także podkreślić, iż niemal 60 proc. respondentów deklaruje zgodę na ponoszenie drobnych opłat ryczałtowych za świadczenia zdrowotne. I choć badania te, zdaniem autorów, nie mogą być wyznacznikiem decyzji, to jednak przedstawiają określony obraz sytuacji – czytamy w raporcie.
Eksperci rekomendują ustalenie zakresu świadczeń, w ramach których wprowadzenie współpłacenia przyniosłoby korzyści – na przykład ograniczenie zbędnej liczby wizyt – oraz ustalenie poziomu tych dopłat. Wskazują również, iż „warto przygotować rozwiązania służące obniżeniu dolegliwości związanych z koniecznością współpłacenia poprzez ustanowienie, jak na przykład we Francji, systemu ubezpieczeń wzajemnych, pokrywającego koszty tego współpłacenia”.
„Nie” dla budżetowego finansowania ochrony zdrowia
– Choć wiele krytycznych uwag pod adresem konstrukcji i funkcjonowania ubezpieczenia w Narodowym Funduszu Zdrowia jest uzasadnionych, to nie rekomenduje się powrotu do budżetowego finansowania ochrony zdrowia i to nie tylko ze względów organizacyjnych (kolejna kosztochłonna zmiana instytucjonalna bez uzasadnionego merytorycznie celu), ale również z powodu troski o stabilność finansowania ochrony zdrowia w Polsce – czytamy w podsumowaniu.
Udostępniamy dokument w całości.