Odpowiedź brzmi NIE, a na pewno nie samodzielnie bez określonej procedury wymuszającej kontakt z terapeutą. Terapia EMDR czyli „terapia desensytyzacji dzięki ruchu gałek ocznych” zyskuje coraz większą popularność dlatego warto przyjrzeć się temu co faktycznie jest w niej terapeutyczne.
Terapeuci EMDR zakładają, iż istotnym elementem ich terapii jest osiągnięcie obustronnej aktywacji mózgu w celu lepszego przetwarzania traumatycznych wspomnień. Niestety chociaż na początku uważano, iż ruchy gałek ocznych są tu najważniejsze dla skuteczności tej terapii kolejne badania pokazały, iż tak nie jest. To nie ruchy gałek ocznych lub stukanie palcami leczą. Rzetelnie przeprowadzone badania nie wykazały żadnej wyższości EMDR nad samą terapią ekspozycji.
To co wydaje się łączyć wszystkie terapie ukierunkowane na leczenie traumy – w tym EMDR – to określona procedura, która stopniowo zanurza pacjenta w traumatyczne wspomnienia, obserwacja jego doznań fizycznych, oczekiwanie, iż wydarzy się coś pozytywnego i co kluczowe, ciągła reorientacja uwagi pacjenta, wywołana przez rozmowę z terapeutą podczas procedury ekspozycji. Dzięki temu pacjent nie odtwarza wtórnie wspomnień, które go traumatyzują ale aktywnie je reorganizuje i uzyskuje do nich dystans emocjonalny ale bez szkodliwego efektu dysocjacji. Dzięki temu faktycznie dochodzi do reintegracji traumatycznych wspomnień ale z tego punktu widzenia, ruchy gałek ocznych są nieistotnym artefaktem w skądinąd dobrze skonstruowanej procedurze eskpozycji.
Swego czasu zastanawiałem się nad użytecznością tej metody nie tylko w terapii PTSD ale w terapii zaburzeń osobowości typu borderline, które wykazuje pewne podobieństwa mechanizmu neurologicznych do PTSD, dlatego niektórzy pokusili się choćby o teorię wyjaśniająca borderline w postaci złożonej traumy. Po namyśle doszedłem jednak do wniosku, iż byłoby to podejście niepraktyczne, życie osób z borderline to ciągła trauma relacyjna, odtwarzana i powielana, z tego powodu chociaż można byłoby zwiększać dostępność traumatycznych wspomnień to prawdopodobnie nie przełożyłoby to się na integrację osobowości. Z drugiej jednak strony dostrzegam pewne podobieństwa między terapiami ukierunkowanymi na leczenie borderline a terapią ekspozycyjną. Zasadniczą różnicą jest to iż terapie takie jak Terapia skoncentrowana na przeniesieniu(TFP) zajmują się od razu całą klasą zachowań lub objawów a nie tylko ich specyficzną manifestacją w przypominanej sytuacji, poza tym w TFP eskpozycja, odpamiętywanie i tworzenie nowych narracji odbywa się od razu w gabinecie terapeutycznym w oparciu o dostępne bezpośrednio terapeucie i pacjentowi wydarzenie w którym oboje biorą udział.
Wpis został zainspirowany książką J.B. Ardena pt. „ Neuronauka w psychoterapeutycznym procesie zmiany”.