78 proc. pielęgniarek i położnych było ofiarami agresji w miejscu pracy. Jak często? Prawie co trzecia kilka razy w tygodniu. Przemoc fizyczna dotyczyła 47 proc. z nich.
Omawiamy wyniki badania ankietowego przeprowadzonego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych od 4 do 17 lutego 2025 r.
Wnioski są jednoznaczne – agresja to codzienność w pracy pielęgniarek i położnych.
78 proc. pielęgniarek i położnych określiło się jako ofiary agresji w miejscu pracy.
33,7 proc. było świadkami lub doświadczyło agresji w ostatnim miesiącu, 23 proc. w półroczu, a 15 proc. w ciągu ostatniego roku.
Niemal 70 proc. doświadczyło agresji w sposób powtarzający się, a tylko 30 proc. opisało to zdarzenie jako jednorazowy incydent.
Pielęgniarki i położne najbardziej narażone były na agresję na szpitalnych oddziałach ratunkowych, w izbach przyjęć i na oddziałach szpitalnych – szczególnie psychiatrycznych, wewnętrznych i geriatrycznych.
Jedna trzecia osób, które w sposób powtarzalny doświadczały agresji, spotykała się z nią kilka razy w miesiącu, prawie jedna trzecia kilka razy w tygodniu. 5 proc. pielęgniarek i położnych miało do czynienia z nią każdego dnia.
Agresja jest powszechna, a jej źródłem najczęściej byli pacjenci (68 proc.) i ich rodziny (38 proc.).
Dominowały formy agresji słownej (91 proc.), psychicznej (50 proc.) i fizycznej (47 proc.).
Za główne powody agresji badane wskazały:
- zaburzenia psychiczne pacjentów,
- niezadowolenie z usług,
- brak cierpliwości wobec personelu,
- stres pacjenta,
- konflikt w pracy.
Doświadczenie agresji negatywnie wpływa na kondycję pielęgniarek i położnych.
Większość odczuwała długofalowe skutki – silny stres (47 proc.), lęk przed podobnymi sytuacjami (40 proc.), brak motywacji do pracy (31 proc.), problemy ze snem (14 proc.) i inne problemy ze zdrowiem wymagające zwolnienia lekarskiego (17 proc.).
Niemal połowa zmieniała pracę z powodu agresji lub rozważało jej zmianę z tego powodu.
Choć agresja jest powszechna, nie ma adekwatnych rozwiązań, aby ją ograniczać i niwelować jej skutki. W niemal 25 proc. podmiotów nie było (i nie ma) żadnych procedur na wypadek agresywnych zachowań.
Prawie 60 proc. osób nie otrzymało żadnego wsparcia, 30 proc. dostało je od współpracowników,
7 proc. od przełożonego, a tylko 2,5 proc. skorzystało z pomocy psychologa.
70 proc. badanych stwierdziło, iż agresja to problem systemowy.
Przeczytaj także: „Pijany dusił pielęgniarkę, a lekarzowi groził śmiercią” i „Uszkodziła karetkę – grozi jej do pięciu lat więzienia”.