ISC 2023: Obniżenie ciśnienia krwi po trombektomii może być szkodliwe

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Badania zaprezentowane na tegorocznym International Stroke Conference pokazują, iż strategia obniżania ciśnienia krwi po trombolizie skutkuje marginalną poprawą. Dodatkowo istnieją trendy sugerujące, iż w rzeczywistości może to być szkodliwe.

Terapia wewnątrznaczyniowa stała się standardem opieki nad pacjentami z niedrożnością dużych naczyń, jednak około 50 proc. pacjentów pozostaje niepełnosprawnych lub umiera po 90 dniach. Dlatego naukowcy podejmują próby odkrycia, w jaki sposób poprawić przeżywalność pacjentów.

Z tego względu przeprowadzono randomizowane, wieloośrodkowe badanie Blood Pressure After Endovascular Stroke Treatment-II (BEST-II), które obejmowało 120 pacjentów z udarem niedokrwiennym mózgu, poddanych trombektomii wewnątrznaczyniowej. Zostali oni losowo przydzieleni do jednej z trzech docelowych grup ciśnienia krwi: co najwyżej 180 mmHg, poniżej 160 lub 140 mmHg. W celu obniżenia ciśnienia zastosowano dożylną nikardypinę (bloker kanału wapniowego), a podaż rozpoczęto w ciągu godziny od zabiegu i podawano przez kolejne 24 godziny, jeżeli skurczowe ciśnienie krwi przekraczało wartość docelową dla danej grupy; osiągnięto średnie ciśnienie odpowiednio 129, 131 i 123 mmHg.

Wykazano, iż po 36 godzinach średnia skorygowana objętość obszaru zawału była nieco niższa w grupie docelowej z najniższym ciśnieniem krwi (32,4 ml) w porównaniu z innymi grupami (46,4 ml w grupie pierwszej i 50,7 ml w drugiej grupie). Naukowcy dokonali także pomiaru stanu funkcjonalnego po 90 dniach dzięki zmodyfikowanej skali Rankina. Odkryli, iż ważony użytecznością mRS był podobny we wszystkich grupach (odpowiednio 0,584, 0,475 i 0,507).

Według autorów strategia obniżania ciśnienia krwi po trombolizie skutkuje marginalną poprawą, dodatkowo istnieją trendy sugerujące, iż w rzeczywistości może to być szkodliwe; podają, iż decyzje o dążeniu do niższych poziomów powinny być podejmowane indywidualnie.

Opracowanie: lek. Damian Matusiak

Idź do oryginalnego materiału