Korzystając z innowacyjnych urządzeń pozwalających na mammografię cyfrową, nie tylko zwiększa się precyzję diagnoz stawianych na podstawie badań mammograficznych, ale także podnosi się komfort pacjentek.
Rozmowa z Magdaleną Barcikowską, specjalistką w zakresie mammografii i rentgenodiagnostyki, kierowniczką do spraw rozwoju biznesu Siemens Healthineers.
Czym jest mammografia – w szczególności ta cyfrowa?
– To radiologiczna metoda badania piersi u kobiet polegająca na wykonaniu sekwencji zdjęć sutka przy użyciu promieni rentgenowskich. Choć pierwsze prace nad tym tematem prowadził już w 1913 r. niemiecki chirurg Albert Salomon, to dopiero w latach 60. zaprojektowano pierwszy aparat – tzw. senograf. Najpierw mieliśmy do czynienia z mammografią analogową, umożliwiającą uzyskanie zdjęć na kliszy, potem z mammografami ucyfrowionymi, tzw. płytami CR, dzięki którym obraz badanych piersi można było przetworzyć na komputerze. Dwadzieścia lat temu pojawiły się w pracowniach pierwsze mammografy cyfrowe wykorzystujące detektor do akwizycji obrazu.
W mammografii cyfrowej prace badaczy skupiały się przede wszystkim na zmniejszeniu dawki promieniowania przy zachowaniu bardzo dobrej rozdzielczości i jakości obrazu. Dążono do tego, aby aparaty te odgrywały główną rolę w profilaktyce raka piersi, pozwalając na wykrycie choćby najmniejszych zmian chorobowych. Bardzo gwałtownie producentom cyfrowych aparatów udało się jednak stworzyć wiele dodatkowych lub znacząco udoskonalonych narzędzi do diagnostyki pacjentek. Pojawiły się takie funkcje aparatów, jak mammografia spektralna, zaawansowana biopsja czy tomosynteza zapewniająca trójwymiarowy obraz piersi i przeglądanie jej warstwa po warstwie. Mammografia może być stosowana jako badanie przesiewowe, czyli wykonywane u zdrowych osób, w kierunku raka piersi (celem badań przesiewowych jest wczesne wykrycie raka, zanim zdąży się on rozwinąć i rozprzestrzenić), lub jako badanie diagnostyczne u osób, które mają objawy (na przykład wyczuwalny guzek w piersi), mogące wskazywać na raka piersi. Jest to tzw. mammografia diagnostyczna. Mammografię diagnostyczną można także wykonać u osób, u których mammografia przesiewowa wykazała nieprawidłowości, ale potrzebne jest dokładniejsze obrazowanie.
Czy w Polsce wykorzystujemy potencjał mammografii cyfrowej?
– Wydaje się, iż można mówić o zmianie na lepsze już od kilku lat. Od 2020 r. dzięki dofinansowaniu z Narodowej Strategii Onkologicznej wiele placówek zdecydowało się na zakup właśnie tego typu urządzeń. Wcześniej mammografy cyfrowe były zwykle wykorzystywane w większych ośrodkach, np. onkologicznych, a większość pacjentek przychodzących na mammograficzne badania przesiewowe miała dostęp tylko do starszych technologii.
W założeniach NSO chodzi o to, aby obniżyć wskaźnik umieralności w Polsce z powodu raka piersi do poziomu państw Unii Europejskiej, upowszechnić wiedzę na temat profilaktyki raka sutka i wczesnej diagnostyki, a także wprowadzić ujednolicone zasady postępowania diagnostycznego, z wykorzystaniem mammografii cyfrowej. Dodatkowo zapowiadany jest konkurs na pozyskanie z KPO pieniędzy na onkologię, więc najprawdopodobniej również na sprzęt do diagnostyki, w tym mammografy. To szansa dla dyrektorów szpitali, które zostały zakwalifikowane do Krajowej Sieci Onkologicz nej, np. na wymianę sprzętu na rozwiązania nowszej generacji.
Czy aparaty do badań przesiewowych i diagnostyki różnią się między sobą?
– Aparaty do badań przesiewowych z reguły są prostsze i nie mają aż tylu funkcjonalności co aparaty diagnostyczne – z definicji bardziej zaawansowane i zapewniające między innymi badanie z wykorzystaniem mammografii spektralnej lub tomosyntezy. Warto podkreślić, iż od 2025 r. opłacane przez NFZ badania przesiewowe w kierunku raka piersi będą mogły być wykonywane tylko na aparatach cyfrowych.
Jakie są największe korzyści z użycia cyfrowej mammografii w porównaniu ze starszymi metodami?
– Technologia w przypadku mammografii ma wiele do zaoferowania. Po pierwsze nowoczesne aparaty optymalizują pracę, aby technik mógł więcej czasu poświęcić pacjentce, gwarantując przy tym szybkość badania. Po drugie zapewniają wysoką jakość obrazowania przy jednoczesnej redukcji niepotrzebnego nacisku i dawki. Siła ucisku piersi jest automatycznie i indywidualnie dostosowywana dzięki spersonalizowanej kompresji. To ważne, biorąc pod uwagę lęk pacjentek przed towarzyszącym badaniu bólem. Po trzecie tylko cyfrowe mammografy mogą zaoferować dodatkowe narzędzia diagnostyczne, o których wspominałam wcześniej.
Korzystając z mammografii z wykorzystaniem tomosyntezy, czyli nowoczesnej metody badania piersi w diagnostyce pogłębionej, otrzymujemy trójwymiarowe obrazy piersi, które lekarz może przejrzeć warstwa po warstwie, plasterek po plasterku. Dzięki temu poszczególne struktury – czasem patologiczne – nie nakładają się na siebie, co zdecydowanie ułatwia postawienie diagnozy.
Badanie mammograficzne z wykorzystaniem tomosyntezy było stworzone z myślą o pacjentkach z gruczołową budową piersi, u których klasyczna mammografia ma mniejszą czułość. Jest też skuteczniejsze w piersi o budowie tłuszczowej. Istnieją urządzenia pozwalające na tomosyntezę w zakresie 50°, co pomaga w zdobywaniu cennych informacji i umożliwia precyzyjniejsze oraz wcześniejsze wykrywanie raka piersi. Im więcej danych zbierzemy podczas badania, tym mniej poszczególne struktury – czasem patologiczne – nakładają się na siebie, co zdecydowanie ułatwia postawienie precyzyjnej diagnozy. Dodatkowe opcje jak automatyczne określenie gęstości piersi pomagają lekarzowi w podjęciu decyzji o rodzaju dalszej diagnostyki. W skrócie, korzystając z urządzeń pozwalających na mammografię cyfrową, nie tylko zwiększa się precyzję diagnoz stawianych na podstawie badań mammograficznych, ale także podnosi komfort pacjentek.
Co się wydarzy, jeżeli chodzi o rozwój technologii mammograficznej cyfrowej w najbliższych latach?
– Celem obecnych prac badawczo-rozwojowych jest przede wszystkim tworzenie rozwiązań zapewniających precyzyjniejsze wyniki z zastosowaniem jak najmniejszej dawki promieniowania w jak najkrótszym czasie. Przykład – aparaty poprzedniej generacji wykonywały tomosyntezę w 25 sekund, a najnowsze u większości pacjentek – już w 5 sekund. Nie bez znaczenia są też kwestie związane z obsługą aparatów. Najnowsze urządzenia wspierają techników, zapewniając automatyczne ustawienie lampy, co zdecydowanie ułatwia pozycjonowanie piersi w szczególności dla projekcji skośnej MLO. W kolejnych latach spodziewam się ciągłego udoskonalania tego, co jest dostępne już dziś.
A co powinno się zdarzyć?
– Osiągnęliśmy wysoki poziom zaawansowania, jeżeli chodzi o mammografię cyfrową – teraz musimy to wykorzystywać. Nie ma na co czekać.