Inicjacja alkoholowa zaczyna się od piwa

mzdrowie.pl 2 miesięcy temu

Nasz kraj nie prowadzi świadomej profilaktyki, jeżeli chodzi o picie alkoholu i palenie papierosów. – Inicjacja alkoholowa zaczyna się od piwa, które powszechnie choćby nie jest uważane za używkę, a sprzyja temu lansowany wizerunek, który kojarzy ten trunek ze sportem – mówili eksperci podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Jak wynika z danych Centrum Monitorowania Rynku, dzienna sprzedaż piwa w Polsce wynosi 9,4 mln sztuk puszek lub butelek piwa. W godzinach porannych (od 5:00 do 12:00) sprzedaje się prawie 2,6 mln sztuk. Natomiast dzienna sprzedaż alkoholi w małych butelkach, tzw. małpek – to 1,3 mln sztuk, w tym 410 tys. sztuk rano).

„Polacy najwięcej alkoholu spożywają w piwie (55 proc.), a dopiero potem są alkohole mocne (37 proc) i wino (8 proc.). Mamy tu więc trochę takiego zrzucania problemu na złą czarownicę, za którą uznawane są małpki, tymczasem inicjacja alkoholowa zaczyna się w Polsce od słabych alkoholi” – mówił prof. Andrzej Fal z Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA. Był on moderatorem debaty pt. „Zdrowie publiczne – rola i znaczenie profilaktyki i promocji zdrowia”, która odbyła się w ramach Forum Ekonomicznego. „A piwo to w ogóle alkohol? To oczywiście ironia, ale Ministerstwo Zdrowia w ogóle nie mówi o walce z takimi zjawiskami, jak nadmierne picie piwa czy palenie tytoniu. Nie są prowadzone w ogóle programy profilaktyczne w tej kwestii” – wskazał prof. Leszek Czupryniak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, iż akcyza na alkohole spirytusowe jest dziś trzy razy wyższa niż dla piwa. Tymczasem półlitrowa puszka lub butelka piwa lager zawiera dokładnie tyle samo alkoholu co 100 ml alkoholu 28 proc. (większość „małpek”), czyli 22 gramy. „Jestem praktykiem pracującym w stołecznym szpitalu na Banacha. Gdy pytam swoich pacjentów, czy piją alkohol, to zwykle mówią, iż niewiele. Nie precyzują przy tym, co oznacza niewiele, jak ich się dociśnie, to przyznają się do większych ilości. Ale dopiero, gdy dopytuję, czy piją piwo, to przyznają, iż tak i orientują się, iż to jednak alkohol” – mówił prof. Czupryniak.

Uczestnicy debaty zauważyli, iż profilaktyka jest najtańszym i najlepszym sposobem na zapewnienie dobrego zdrowia i długiego życia. Z drugiej jednak strony starzejące się społeczeństwo stanowi potężne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia. Pomocna może okazać się w tej kwestii edukacja zdrowotna. Wyedukowany pacjent będzie świadomie zarządzał swoim zdrowiem, zapobiegając chorobom, a nie jedynie korzystał z konsultacji lekarskiej w przypadku zachorowania. Jak zauważył prof. Jarosław Pinkas, dyrektor Szkoły Zdrowia Publicznego, mamy sporą liczbę lekarzy w zakresie medycyny stylu życia, ale nie przekłada się to na zachowania społeczne. „Mamy szkołę w chmurze, ale nie chodzi tu o edukację, ale o to, iż placówki oświatowe spowite są kłębami pary od urządzeń do wapowania, do których mamy bardzo łatwy dostęp. Podobnie jest z alkoholem. Nie uważam jednocześnie, iż istnieje mniejsze zło, jeżeli chodzi o używki” – mówił prof. Pinkas. „A absolutnym ewenementem jest to, iż istnieje przyzwolenie społeczne na picie piwa, które kojarzyć ma się z przyjemnością i sportem” – podsumował prof. Fal.

Idź do oryginalnego materiału