Hepatolog: pod prawym żebrem wielu ludzi tyka bomba zegarowa. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, iż ma stłuszczoną wątrobę

news.5v.pl 3 godzin temu
Onet

Materiał archiwalny

Wywiad będzie musiał poczekać — Heiner Wedemeyer ma pilną konsultację z pacjentem. To jedno z tych spotkań, na których lekarz – zwany „papieżem niemieckiej hepatologii” — wymawia złowrogo brzmiącą frazę: „marskość wątroby”. Pacjenci na dźwięk tych słów prawie zawsze reagują tak samo: „marskość wątroby? Jak to? Przecież ja prawie nie piję!”.

„Cóż…” — wzdycha wówczas Wedemeyer. I zaczyna tłumaczyć, iż wątroba jest tak bardzo stłuszczona, iż pokryła się bliznami i stwardniała, a wiele jej komórek jest nieodwracalnie martwych. — Na marskość wątroby cierpi w Niemczech kilkaset tysięcy ludzi. Najgorsze, iż w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy — mówi hepatolog, kiedy kończy konsultację. — Udaje nam się wychwycić zaledwie ułamek tej grupy – wzdycha.

„Jedno na dziesięć dzieci” też może mieć stłuszczoną wątrobę

Wedemeyer jest dyrektorem Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii i Endokrynologii w Hanowerskiej Szkole Medycznej. Na co dzień toczy walkę z epidemią, o której istnieniu większość ludzi nie ma zielonego pojęcia. — Zakładamy, iż w samych Niemczech stłuszczoną wątrobę ma od 20 do 30 mln ludzi – szacuje lekarz. jeżeli to prawda, byłaby to jedna z najczęściej występujących chorób w kraju.

O stłuszczeniu wątroby mówimy, gdy organ ten przechowuje w swoich komórkach nadmiar tłuszczu. Dzisiaj lekarze rozróżniają niealkoholową stłuszczeniową chorobę wątroby (z ang. nonalcoholic fatty liver disease – NAFLD) oraz niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby (z ang. nonalcoholic steatohepatitis – NASH). W obu przypadkach przyczyną nie jest nadmierne spożycie alkoholu (w tym wypadku mamy osobny typ stłuszczenia — red.), ale zła dieta — z nadmiarem cukru, węglowodanów i tłuszczów.

Problemy z wątrobą występują zwłaszcza u osób otyłych oraz z cukrzycą typu 2 (co często idzie w parze), zwłaszcza jeżeli tkanka tłuszczowa gromadzi się u nich na brzuchu. Nie jest to jednak zasada. Co ciekawe, problem ten może dotyczyć również osób szczupłych — jeżeli mało ćwiczą i mają złą dietę, to prawdopodobnie w okolicy brzucha zamiast tkanki mięśniowej noszą tłuszcz. Powodów do niepokoju dostarcza zwłaszcza tzw. tkanka trzewna (znajduje się głębiej, wewnątrz ciała — red.), ponieważ uwalnia substancje przekaźnikowe i hormony, które mogą prowadzić do stanu zapalnego.

Problem ze schorzeniami wątroby polega na tym, iż dotknięte nimi osoby często nie odczuwają bólu — choćby jeżeli funkcjonowanie wątroby jest upośledzone. Nie zauważają również, iż jest ona stłuszczona. Objawy są raczej niespecyficzne: zmęczenie i znużenie, a w zaawansowanych stadiach także wzdęty brzuch oraz chudnące ręce i nogi.

— Diagnozowana jest mniej niż połowa osób ze stłuszczeniem wątroby — ubolewa Wedemeyer. — W samych Niemczech jest to co najmniej 10 mln ludzi — szacuje lekarz. Co gorsza, na schorzenie cierpi również jedno na 10 dzieci.

„Konsekwentna zmiana stylu życia poprawia przebieg choroby”

To niepokojące zjawisko. Dlaczego? Bo „zwykła” stłuszczona wątroba — nieleczona — może doprowadzić do zapalenia wątroby, a w efekcie — także zwłóknienia tego narządu, a ostatecznie choćby zagrażającej życiu marskości. Stąd jest już krótka droga do raka wątroby. — jeżeli dzisiaj nic nie zrobimy, to za 10-15 lat będziemy mieli ponad milion osób z marskością wątroby wynikłej tylko ze stłuszczenia tego organu — przestrzega Wedemeyer.

Medizinische Hochschule Hannover

„Papież niemieckiej hepatologii” Hainer Wedemeyer

Jakby tego było mało, wysokie ciśnienie krwi, cukrzyca typu 2, choroby serca i naczyń krwionośnych, a także choroby nerek i kości również są często pochodną schorzeń wątroby, która nie jest już w stanie pełnić swoich funkcji – filtrowania i oczyszczania organizmu. — Patofizjologicznie wszystko zaczyna się w wątrobie — podsumowuje Wedemeyer. Hepatolog obawia się, iż pod prawym żebrem niezliczonej liczby niczego niepodejrzewających osób tyka bomba zegarowa. — Chcę odkryć te trzy do pięciu milionów ludzi, u których marskości wątroby można jeszcze zapobiec — deklaruje.

Dobra wiadomość jest taka, iż choroby wątroby — o ile zostaną odpowiednio wcześnie wykryte — często można skutecznie leczyć. Narząd detoksykacyjny charakteryzuje się bowiem wysoką zdolnością do regeneracji, ale tylko jeżeli da mu się szansę.

— Konsekwentna zmiana stylu życia poprawia przebieg choroby — informuje Andreas Geier, kierownik hepatologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Wuerzburgu. Obecnie kluczowym czynnikiem pozostaje redukcja masy ciała — poprzez zdrowszą dietę i większą aktywność fizyczną. Oba te sposoby zmniejszają złogi tłuszczu w wątrobie i już po kilku tygodniach można spodziewać się poprawy wyników badań. Odetchnąć temu narządowi pozwala również powstrzymanie się od spożywania alkoholu.

Leki na horyzoncie

Jak dotąd nie ma zatwierdzonych leków na stłuszczenie wątroby.

— Zarówno badacze akademiccy, jak i przemysł farmaceutyczny zbyt późno uznali epidemię stłuszczenia wątroby za problem — stwierdza Geier, który wraz ze swoim zespołem prowadzi w Niemczech szereg badań nad lekami na stłuszczenie wątroby. Dotychczasowe wyniki nazywa „otrzeźwiającymi”. Z czterech prowadzonych przez niego badań nad obiecującymi lekami aż trzy udało się doprowadzić do fazy trzeciej — ostatniej przed wprowadzeniem na rynek. Niestety, na tym etapie zakończyły się fiaskiem.

Geier kontynuuje czwarte badanie — niestety, badanemu lekowi towarzyszy „paleta istotnych skutków ubocznych”. W przeciwieństwie do zapalenia wątroby typu C, na które — podobnie jak w przypadku zapalenia wątroby typu B — od pewnego czasu dostępne są bardzo skuteczne leki, stłuszczenie jest „niezwykle złożoną chorobą, która wpływa na cały organizm”. — Nie ma jednego punktu wyjścia, który można byłoby wyleczyć — mówi Geier.

Może się okazać, iż ratunek dla wątroby przyjdzie z górnej części ciała, bo największe nadzieje naukowcy wiążą na razie z hormonami tarczycy. Przykładem jest resmetirom — preparat znajdujący się w trzeciej fazie badań klinicznych, który może regulować upośledzony metabolizm wątroby. Lek aktywuje tzw. receptor beta dla hormonów w komórkach tego narządu, tym samym zapewniając rozkład większej ilości tłuszczu. Innym preparatem, z którym badacze wiążą nadzieje jest kwas obetycholowy stosowany w tej chwili w zapaleniu dróg żółciowych. Wpływa on pozytywnie na metabolizm cukrów i tłuszczów, a także procesy zapalne, chociaż u badanych prowadzi do swędzenia i wzrostu poziomu cholesterolu (preparat także znajduje się w trzeciej fazie badań klinicznych).

Niewiele dzieli też od wprowadzenia na rynek lanifibranoru, który poprawia metabolizm kwasów tłuszczowych i rozpuszcza nadmiar tłuszczu w wątrobie. Presja na badania jest duża: leczenie chorób wątroby w krajach uprzemysłowionych dużo kosztuje, nie wspominając już o stratach wynikających na przykład z niezdolności do pracy. Geier spodziewa się, iż nowe leki pojawią się najwcześniej w tym roku.

Prosta diagnostyka

To sprawia, iż szczególnie ważne staje się wczesne wykrywanie problemów z wątrobą. — Stłuszczenie wątroby jest przez cały czas poważnie niedodiagnozowane — krytykuje Geier. W związku z tym Niemieckie Towarzystwo Gastroenterologii, Chorób Trawiennych i Metabolicznych zaleca, aby lekarze rodzinni rutynowo wyliczali swoim pacjentom wartość tzw. wskaźnika FIB-4 (służy do określenia ryzyka zwłóknienia wątroby; wylicza się go na podstawie trzech badań laboratoryjnych i wieku pacjenta – red.). — Można w ten sposób odfiltrować ok. 60-70 proc. zagrożonych pacjentów — przekonuje Wedemeyer.

— Gdybym wiedział o tym 20 lat temu, żyłbym w inny sposób — powiedział pacjent Wedemeyera. Teraz będzie musiał dokładniej kontrolować poziom cukru we krwi, by zatrzymać proces zapalny oraz powstawanie nowych blizn na wątrobie, ale przede wszystkim — będzie musiał schudnąć. Być może Wedemeyer wciągnie go wtedy do jednego z badań nad nowymi lekami wątrobowymi.

Idź do oryginalnego materiału