O jakiej kwocie mowa? Z informacji, jakiej udzieliły w sprawie władze gminy, wynika, iż takie poręczenie miałoby wynieść 350 tys. zł. Czy to jednak konieczne, aby gmina zabezpieczała dla organizacji taką właśnie kwotę? Okazuje się, iż tak. - Na jednym ze spotkań, kiedy omawialiśmy jeszcze szczegóły związane z utworzeniem spółdzielni, pytałem o to, co się stanie wówczas, kiedy spółdzielnia po prostu nie przetrwa. Zapewniono nas wówczas o tym, iż gmina odpowiada w wymiarze finansowym tylko do wysokości trzech swoich udziałów, czyli trzy udziały po 100 zł. Dzisiaj mówimy już o znacznie wyższej kwocie? Co się zmieniło? – dociekał radny.Wójt Agnieszka Dąbrowska potwierdziła, iż jeżeli tego typu strukturę zakłada organizacja pozarządowa i gmina, to na początku działa ona tylko w oparciu o wniesione udziały. Sytuacja zmienia się w momencie, kiedy spółdzielnia otrzyma środki zewnętrzne, dotację. Wówczas spółdzielnia potrzebuje od jednego z podmiotów, o których była mowa wcześniej, poręczenia. Do wysokości udzielonej dotacji. - W tej chwili spółdzielnia otrzymała już informację mówiącą o tym, iż może podpisać umowę na dotację na utworzenie nowej struktury, ok. 152 tys. zł. I na utrzymanie pięciu miejsc pracy w pełnym wymiarze ok. 162 tys. zł. Uwzględniamy jednak pewien czynnik ryzyka. Spółdzielnia może nie przetrwać pierwszego roku działalności, a sytuacja, jeżeli idzie o minimalne wynagrodzenie, może się nieco zmienić. Tak więc dokładamy do tych kwot jeszcze 10% i w ten sposób uzyskujemy te 350 tys. zł – wyjaśniła radnemu wójt Dąbrowska.Zaznaczyła jednak, iż wypłata dotacji uzależniona jest niestety od ustalenia poręczenia. To dodatkowe zabezpieczenie dla podmiotu, który tej dotacji udziela. - Oczywiście, istnieje ryzyko, iż spółdzielnia nie przetrwa próby czasu, ale z drugiej strony nie możemy nie udzielić tego poręczenia. jeżeli go nie udzielimy, spółdzielnia nie otrzyma środków. Warto też pamiętać o tym, iż w ciągu roku spółdzielnia otrzymuje 2700 zł wsparcia pomostowego na utrzymanie jednego etatu. Może też odzyskać składki ubezpieczenia. Tak więc zakładamy, iż będzie się w stanie utrzymać przez te 12 miesięcy. Uważam jednak, iż będzie funkcjonować znacznie dłużej – podkreśliła w czasie sesji włodarz.Gminie zależy na tym, aby wszelkie prace związane z utrzymaniem przekazać podmiotowi zewnętrznemu i tym samym ograniczyć ponoszone na ten cel koszty. O powodach założenia spółdzielni wójt Agnieszka Dąbrowska wspominała zresztą wielokrotnie i przy różnych okazjach. - Dodatkowym argumentem „za” jest i ten, iż spółdzielnia będzie mogła zakupić sprzęty, np. rębak, przy pomocy którego będą prowadzone prace związane z odkrzaczaniem. Jako podmiot ekonomii społecznej spółdzielnia będzie się też mogła ubiegać o środki dla tego typu przedsiębiorstw społecznych. Tak więc tych korzyści jest naprawdę wiele. A założenie jest takie, aby z barków gminy zrzucać stopniowo, rok po roku, kolejne zadania komunalne – zaznaczyła w czasie obrad wójt.Zastrzeżenia do uchwały wniósł też radny Zbigniew Krzanowski, który zauważył, iż nowy prezes spółdzielni nie wspominał wcześniej o potrzebie zabezpieczenia poręczenia. - Ja zagłosuję za, ale można było powiedzieć o tym wcześniej – zauważył radny Krzanowski.Wójt podkreśliła, iż z jej perspektywy najważniejsze jest, aby spółdzielnia pozyskała dotację i zaczęła, najszybciej jak to możliwe, normalnie funkcjonować. Czytaj także:Gm. Sawin. Połączyła ich chata. Chełmskie Stowarzyszenie Ludzi z Pasją rusza na podbój kulturyPowiat chełmski. Zmiana przewodniczącego komisji budżetu. Misiura zastąpiła KudybęGm. Wierzbica. Uchwała podjęta, szkoła w Święcicy zlikwidowanaGm. Wierzbica. Trudne, drogowe wybory