Trzy lata temu mieszkaniec gminy Grabowiec dowiedział się, iż ma raka gardła. Od tamtej pory pan Mirosław był hospitalizowany łącznie na 6 różnych oddziałach w dwóch placówkach – Zamojskim Szpitalu Niepublicznym i Szpitalu Wojewódzkim im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu. W tym ostatnim, we wrześniu 2022 r., przeszedł zabieg tracheostomii w celu dalszego leczenia onkologicznego. Przez założoną rurkę tracheostomijną odbywała się wentylacja płuc, co w efekcie umożliwiało pacjentowi oddychanie z pominięciem jamy ustnej i nosowej (kilka dni później założono mu również rurkę PEG, przez którą był żywiony dojelitowo – przyp. red.).PRZECZYTAJ: Zamość: Firmy, usługi, parking... Co dalej z biurowcem klasy A?Nie tylko szewPo tym zabiegu wiele razy był na kontroli w poradni laryngologicznej i przywożony był na SOR. Rodzina miała zgłaszać, iż pan Mirosław czuje dyskomfort przy oddychaniu, ma duszności i nie może odkrztusić zalegającej w gardle wydzieliny. Lekarze odpowiadali, iż to efekt radioterapii.Pod koniec czerwca 2023 r. mężczyzna trafił na SOR z krwotokiem z nosa, ust i rurki tracheostomijnej. – To wtedy został mu usunięty z gardła szew, który tkwił tam od 9 miesięcy, czyli od czasu, gdy zakładano mu rurkę tracheostomijną – wspominała córka. – Nie rozumiem, dlaczego lekarz, który przeprowadzał zabieg tracheostomii, nie zlecił kontroli, żeby sprawdzić, czy szwy się rozpuściły, a jak nie były rozpuszczalne, to dlaczego nie zlecił ich usunięcia? Tata przez te 9 miesięcy miał wielokrotnie zakażenia bakteryjne i sepsę, do których mógł się przyczynić pozostawiony szew.PRZECZYTAJ TEŻ: Grabowiec/Zamość: To miał być szew do trumny. Rodzina zmarłego ma żal do lekarzyDzień później pan Mirosław zmarł. – Zdajemy sobie sprawę, iż tata był poważnie chory, ale uważamy, iż gdyby nie zaniedbania związane przede wszystkim z pozostawieniem szwu, mógłby dłużej pożyć, a przynajmniej nie męczyć się przed śmiercią – opowiadała nam córka, która złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.Nie chodziło jedynie o szew. Według rodziny zmarłego, cały proces leczenia pana Mirosława, zwłaszcza onkologicznego, był nieprawidłowy.Umorzyli śledztwoŚledztwo w sprawie narażenia mieszkańca gminy Grabowiec na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wszczęła Prokuratura Rejonowa w Zamościu. Śledczy zgromadzili pełną dokumentację medyczną, przesłuchali świadków, jak również wystąpili do Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej i Toksykologii Sądowo-Lekarskiej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach o wydanie opinii, czy w zamojskich szpitalach prawidłowo zdiagnozowano i podjęto proces leczenia mieszkańca gminy Grabowiec. Ta opinia okazała się kluczowa dla prowadzonego śledztwa. PRZECZYTAJ: Zamość: Wysiadł z bmw i strzelił do kierowcy audi z wiatrówki, bo go zdenerwował!– W ocenie biegłych, na wszystkich etapach proces leczenia był prowadzony prawidłowo. Pacjent był w stanie wyniszczenia nowotworowego już na początku leczenia. Pozostawienie szwu nie miało żadnego wpływu na stan kliniczny pacjenta – poinformował nas prok. Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.W związku z tym, iż zgromadzony materiał nie pozwolił na przypisanie komukolwiek odpowiedzialności karnej, śledczy wydali 25 lutego postanowienie o umorzeniu śledztwa.To postanowienie nie jest prawomocne.