Gdy pielęgniarka pobrała jej krew, na izbie przyjęć szpitala w Kalifornii zaczęły dziać się rzeczy, które przez lata trudno było wyjaśnić. Oddział wypełnił charakterystyczny zapach amoniaku, a medycy, którzy mieli kontakt z Glorią Ramirez, zaczęli wić się w konwulsjach, mieli drgawki, a niektórzy choćby tracili przytomność. "Toksyczna dama", bo tak ją nazwano, zmarła niedługo później.