Flormaszyna / floriankonrad

publixo.com 6 godzin temu

istne tornado myśli. chcę stworzyć grę wideo. będzie
polegała na krojeniu uszu na czas,
cięciu ich przy dźwiękach k-popu.
uszu ludzkich i obcych, animalnych.

zatytułuję ją `Łowcy chomąt`. bo tak. albo
`Anielica wątrobowa`. ma być schludnie,
a więc brzydko, z rozmachem i w jaskrawiźnie.
ten tekst to mokropis, a ja na tę chwilę
jestem skrybą szalonego władcy,

garbię się z piórem nad wyprawioną wielbłądzią
skórą. za ścianą, na sali balowej trwa
taniec-obsypaniec,

damy dworu krążą w parach, w kółeczku, w kółeczku,
po czym przystają jedna przed drugą i kłaniają się
w pas, wymieniają wszami zasiedlającymi
peruki-kopce, wełniane termitiery.

niedawno król zarządził zdobienie krwinek, zawezwał
najświatlejszego naukowca z jedynym w okolicy mikroskopem,
kazał odciągać sobie juchę, łapać każdy erytrocyt
i leukocyt, stroić go mikropłatkami złota,
maciupeńkimi guzikami z masy perłowej,

i następnie wpuszczać z powrotem w żyły `ubogaconą`
krew. w kuluarach przebąkuje się, iż niechybnie
rozkaże robić tak z nasieniem, inkrustować plemniki.

w głowie wiruje mi rozkwiecona machina.
chciałbym popełnić tekst miłosny, ale zamiast tego
tworzy się historia amerykańskiego mściciela
z liceum, który postanowił wziąć odwet na
dziewczynie, która nie dość, iż go rzuciła,
to jeszcze dokonała aborcji,
usunęła ich wspólne dziecko.

zakrada się nasz high school avenger do
prywatnego gabinetu ginekologicznego,
grzebie w odpadach medycznych. znajduje.

dwa dni później na szesnaste urodziny jego eks
dostaje przesyłkę kurierską. torcik w prezencie
od tajemniczego wielbiciela (spokojnie – nie
zatruty). łatwo się domyślić, co zostało dodane
do słodkiego truskawkowego kremu, co , nieco
kanibalistycznie, zjada, niczego nieświadoma,
sweet sixteen.

historie w mojej wyobraźni szpetnieją, skóra, na której
piszę, należy do średnio oswojonego smoka.

choroba jasna – on żyje.
Idź do oryginalnego materiału