![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27499578/b2d79eaad322821028175f5995c4a17a.jpg)
Na początku grudnia pani Krystyna trafiła do Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. Po przeprowadzeniu badań lekarze zdiagnozowali u niej grypę typu A. Chociaż po kilku godzinach kobieta czuła się trochę lepiej, medycy postanowili profilaktycznie pozostawić ją na obserwacji.
W trakcie pobytu na oddziale miała miejsce fatalna pomyłka. Pani Krystynie podano leki, które powinien otrzymać inny pacjent. – W dzień kiedy to się wydarzyło, ona się śmiała, gadałyśmy o głupotach. Zadzwoniłam do niej potem i mówiła, iż dostała leki innego pacjenta i dopiero jak je połknęła, to zobaczyła, iż na kubeczku jest inne imię i nazwisko – wspominała w rozmowie z Uwagą! TVN pani Marta, synowa pacjentki.
Rodzina pani Krystyny próbowała skontaktować się z personelem medycznym, aby wyjaśnić pomyłkę. Syn pacjentki podkreślił, iż lekarka przeprosiła go za zaistniałą sytuację i zapewniła, iż pomylone leki nie mogą jej zaszkodzić. – Pani stanowczo odpowiedziała, iż to tylko uzupełnienie magnezu i potasu i jeszcze jeden lek, który działał nasennie i wszystko co może się wydarzyć, to iż mama może będzie senna – tłumaczył pan Paweł, syn pacjentki.
Gdy kilka godzin później rodzina przyjechała odwiedzić panią Krystynę, kobieta faktycznie była bardzo senna. Lekarska, która miała w tym czasie dyżur, uspokajała bliskich pacjentki, iż sytuacja jest pod pełną kontrolą.
Jeszcze tej samej nocy doszło do tragedii. Około godziny 23 lekarze stwierdzili zatrzymanie akcji serca. – Reanimowali ją przez godzinę i stwierdzili zgon. Gdy poszedłem do mamy, żeby się pożegnać, zobaczyłem, iż miała całą siną głowę, aż do szyi – wspominał syn zmarłej.
Rodzina pani Krystyny zażądała dostępu do dokumentacji medycznej. Okazało się, iż pacjent, którego leki otrzymała przez pomyłkę, leczył się psychiatrycznie i otrzymywał m.in. mocne leki psychotropowe.
Z relacji Uwagi!TVN wynika, iż pielęgniarka, która pomyliła leki, miała zostać zwolniona dyscyplinarnie. Dyrekcja krakowskiego szpitala początkowo zgodziła się na rozmowę z dziennikarzami, jednak ostatecznie wycofała zgodę na jej emisję.
Ostatecznie sprawa trafiła do prokuratury, która zajmie się szczegółowym wyjaśnieniem tragicznych wydarzeń z krakowskiego szpitala. – Źródłem wszystkich problemów jest pielęgniarka, która błędnie podała leki. To ona zataiła fakt pomyłki lekowej, potem kiedy sprawa wyszła na jaw, bo pacjentka skarżyła się rodzinie i personelowi, to bagatelizowała fakt podania leków innego pacjenta – podkreśliła adwokatka Jolanta Budzowska, która reprezentuje rodzinę zmarłej.
– Rodzinie zależy przede wszystkim na wyjaśnieniu, co się tak naprawdę wydarzyło. Do dzisiaj nie wiemy, co kierowało tą pielęgniarką i w momencie podania leków i potem, w sytuacji w której postanowiła zataić pomyłkę, do której doszło – dodała prawniczka.