Łukasz Waligórski: Chciałbym zacząć naszą rozmowę od trochę prowokacyjnego pytania. Czy gdybyś mogła cofnąć się w czasie i jeszcze raz wybierać kierunek studiów, to wybrałabyś tak samo – farmację?
Magdalena Niedbała: Zdecydowanie tak. Na dzień dzisiejszy, gdybym mogła cofnąć czas, wybrałabym farmację ponownie. Mam w sobie ogromną, niesłabnącą pasję do tego zawodu, a jej źródłem jest ciągły rozwój i ciekawość. Uwielbiam kontakt z ludźmi, pracę w zespole i tę specyficzną wdzięczność pacjentów, której doświadczamy w aptece.
Kluczem jest tu jednak podejście. Rozwój w moim przypadku nie dotyczy tylko nauk farmaceutycznych czy nowych usług, ale też kompetencji managerskich, trenerskich, mediacyjnych, a ostatnio –- także treningu mentalnego. To nieoczywiste połączenie, ale świadomość, iż nasze nastawienie wpływa na poczucie sensu w pracy, jest kluczowa w profilaktyce wypalenia zawodowego. To moje silne „dlaczego”. Dzięki temu, iż otwieram się na inne branże, szkolę i konsultuję, farmacja wciąż jest dla mnie fundamentem i daje wspaniałe „paliwo” do działania.
Zresztą, nie mam w zwyczaju żałowania swoich decyzji. Rozpamiętywanie, iż „mogłam wybrać inaczej”, tylko zatrzymywałoby mnie w miejscu. Nie daję sobie przyzwolenia na takie narzekanie. Wierzę, iż nastawienie ma ogromne znaczenie, więc zamiast gdybać, skupiam się na tym, by rozwijać się w kierunkach, które mnie interesują – choćby jeżeli wydają się dla farmaceuty nietypowe.
Ł.W.: Niekiedy można usłyszeć opinię, iż zawód farmaceuty przeżywa kryzys. Jako dowód wskazywane są niskie progi przyjęcia na farmację i generalnie niskie zainteresowanie tymi studiami. Z czego – Twoim zdaniem – to wynika?
M.N.: Na to zjawisko składa się wiele czynników, w tym nieubłagany trend demograficzny. Jednak niebagatelne znaczenie ma fakt, iż mimo ustawy o zawodzie farmaceuty wciąż nie mamy takiej samodzielności zawodowej jak inne zawody medyczne – choćby pielęgniarki czy fizjoterapeuci. Brakuje nam możliwości działania w ramach Indywidualnych Praktyk Farmaceutycznych.
Do tego dochodzi kwestia dopasowania edukacji do realiów. Studia farmaceutyczne nie do końca odpowiadają wymaganiom współczesnego rynku. Aby wejść w badania kliniczne czy przemysł, farmaceuta musi odbyć wiele dodatkowych, czasochłonnych szkoleń, co wydłuża drogę do satysfakcjonujących zarobków. Z moich obserwacji wynika też, iż młode pokolenie wchodzące na rynek pracy szuka przede wszystkim poczucia sensu. To wyzwanie dla kierowników i właścicieli aptek – musimy patrzeć z otwartością na potrzeby młodych, a oni z kolei mogą czerpać z doświadczenia starszych kolegów. To lekcja dla obu stron, pod warunkiem iż będziemy ze sobą rozmawiać.
Ł.W.: Jak – Twoim zdaniem – można zachęcić młodych ludzi do studiowania farmacji, a później pracy w aptece?
M.N.: Przede wszystkim tworząc realne perspektywy po studiach. Musimy myśleć szerzej niż tylko o aptekach ogólnodostępnych. Zachęcić można poprzez konsekwentne, systemowe włączanie farmaceutów do zespołów opieki koordynowanej czy walkę o większą liczbę farmaceutów klinicznych w szpitalach, gdzie byliby realnymi partnerami w zespole terapeutycznym. Ten proces już się dzieje, ale zmiany systemowe wymagają czasu i woli politycznej.
Farmaceuci nie żyją w próżni – zawody medyczne to naczynia połączone. najważniejsze jest też realne odciążenie nas od pracy administracyjnej, która w tej chwili pochłania ogromną część czasu. jeżeli to zmienimy, odzyskamy czas dla pacjenta, a to właśnie praca z pacjentem daje największą satysfakcję.
Ł.W.: Od kilku lat aktywnie działasz w samorządzie zawodu farmaceuty, pełniąc funkcję wiceprezes Śląskiej ORA. Opinie farmaceutów na temat samorządu są podzielone. Niektórzy uważają, iż kilka on robi dla zawodu i przeciętnych farmaceutów. Co sądzisz o tej opinii z perspektywy swojej pracy w samorządzie?
M.N.: Cóż, jako Polacy jesteśmy ogólnie mocno podzieleni i często brakuje nam kultury dyskusji opartej na szacunku. Wchodząc do samorządu, miałam jeden cel: realnie wspierać farmaceutów poprzez szkolenia i dostarczanie praktycznych umiejętności. Działam na szczeblu lokalnym, gdzie nie mamy bezpośredniego wpływu na legislację krajową – a to właśnie zmiany w prawie są tym, czego farmaceuci oczekują najbardziej, zwłaszcza w obliczu ciągłych zmian przepisów. To frustrujące, rozumiem to.
Jednak kropla drąży skałę. Uczestniczę w konferencjach, dyskusjach, podkreślam naszą rolę w profilaktyce. To praca, której często nie widać zza pierwszego stołu w aptece, ale jeżeli nas – pasjonatów – tam zabraknie, staniemy się jako grupa zawodowa niewidoczni.
Mam wrażenie, iż kolejka chętnych do krytykowania jest zawsze znacznie dłuższa niż kolejka do aktywnego działania, organizowania warsztatów czy wydarzeń. Ja wyznaję zasadę: działaj, zamiast czekać, aż coś spadnie z nieba. Każdą zmianę trzeba „wydeptać”. Owszem, wyobrażałam sobie pracę w samorządzie nieco inaczej, ale daję z siebie to, co potrafię najlepiej. I ciągle zapraszam krytyków: przyjdźcie z pomysłem, zrealizujmy go razem. To chyba lepsza alternatywa niż narzekanie z poziomu wygodnego fotela?
Ł.W.: Co zmieniłabyś w funkcjonowaniu samorządu zawodu farmaceuty? Jak bumerang wraca między innymi temat elektronicznych i zdalnych wyborów do Izb. Czy jest na to szansa?
M.N.: Dla mnie e-voting to nie kwestia „czy”, ale „kiedy”. Jako Śląska Izba Aptekarska zaproponowaliśmy to rozwiązanie na Krajowym Zjeździe Aptekarzy niespełna dwa lata temu. Wtedy pomysł nie spotkał się z entuzjazmem, ale lekarze przetarli już ten szlak i działa to świetnie. Tylko w ten sposób umożliwimy głosowanie farmaceutom, którzy w dniu wyborów np. pełnią dyżur.
Uważam też, iż każdy kandydat do Rady powinien wcześniej prezentować swój plan działania, aby wybory były w pełni świadome. Idąc dalej – warto zastanowić się, czy przy obecnych wyzwaniach potrzebujemy mnożenia bytów i tylu lokalnych Izb? W Wielkiej Brytanii działa centralny organ regulacyjny i funkcjonuje to bardzo sprawnie. To temat do szerokiej dyskusji. Zawsze jest dobry moment, by zatrzymać się i sprawdzić, czy obecny model pasuje do dzisiejszej rzeczywistości.
Przeczytałeś 40% tego wywiadu.
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM

















