48-letnia kobieta rozmawiała z córką przez telefon, wracając z zakupów. W pewnym momencie kontakt się urwał. Córka zawiadomiła policjantów. Dotarli do jej mamy w 10 minut. Była w autobusie, leżała na siedzeniach. - W pojeździe było siedmioro pasażerów. Nikt nie zareagował. Pewnie pomyśleli: nietrzeźwa - mówi policjant. Kobieta choruje na cukrzycę, była nieprzytomna.