Dr Nowiński: Pilotaż leczenia gruźlicy wielolekoopornej zdaje egzamin

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Eeksperci podsumowali pilotażowy program leczenia gruźlicy wielolekoopornej. Nie mieli wątpliwości, iż to jeden z najlepiej przygotowanych i prowadzonych programów zdrowotnych.

Podczas konferencji w warszawskim Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc prof. Maria Korzeniewska-Koseła, kierownik Zakładu Epidemiologii i Organizacji Walki z Gruźlicą IGiChP, podkreślała, iż przed pandemią COVID-19 gruźlica była na świecie główną przyczyną zgonów spowodowanych przez pojedynczy czynnik zakaźny.

W 2021 roku, z którego pochodzą ostatnie dane, na świecie na gruźlicę zachorowało, zgodnie z szacunkami Światowej Organizacji Zdrowia, 10,6 mln osób – 6 mln mężczyzn, 3,4 mln kobiet i 1,2 mln dzieci. Liczba zachorowań wykrytych i wpisanych do raportów była znacznie mniejsza – 6,4 mln. Istnieje przypuszczenie, iż u 3 mln osób gruźlica nie została zdiagnozowana i nie była leczona, m.in. dlatego, iż duża część zasobów ochrony zdrowia została skierowana na walkę z pandemią.

W Polsce w 2021 roku zarejestrowano 3704 zachorowania. – Wiadomo już, iż w 2022 roku liczba zarejestrowanych przypadków gruźlicy i zapadalność wzrosły w porównaniu z rokiem 2021, co świadczy najpewniej o ustępowaniu niekorzystnego wpływu pandemii COVID-19 na wykrywanie i zgłaszanie nowych zachorowań – mówiła prof. Korzeniewska-Koseła.

Wiele zmian w krótkim czasie
Dr n. med. Adam Nowiński przypomniał, jak poważną i trudną w leczeniu chorobą jest gruźlica wielolekooporna. Do czasu wprowadzenia nowych leków terapia trwała wiele miesięcy, w niektórych przypadkach ponad 2 lata, a skuteczność nie przekraczała 50 proc., czyli większości osób nie udawało się uratować.

– A przy tym jest to choroba zakaźna, dlatego traktujemy ją z taką powagą. Pamiętajmy, iż gruźlica lubi wszelkie klęski i wojny. Mamy wojnę tuż za granicą naszego kraju, dlatego uznaliśmy, iż musimy zareagować, szczególnie w sytuacji, kiedy przez Polskę przeszło 8 milion uchodźców, a około 1,5 miliona zostało w naszym kraju – stwierdził dr Adam Nowiński, koordynator projektu leczenia gruźlicy wielolekoopornej w warunkach ambulatoryjnych.

W Polsce do czasu agresji Rosji na Ukrainę odnotowywano 20–30 pacjentów z gruźlicą wielolekooporną, natomiast w Ukrainie 10 tys. – Uznaliśmy, iż to jest taki moment, żeby powiedzieć: wszystkie ręce na pokład – przyznał pulmonolog.

Eksperci z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc wspólnie WHO, fundacją Lekarze bez Granic oraz Ministerstwem Zdrowia w Polsce i Ministerstwem Zdrowia w Ukrainie opracowali model działania na wypadek, gdyby w związku z falą uchodźców zwiększyła się liczba osób z gruźlicą wielolekooporną w naszym kraju. Opracowano i wdrożono pilotaż leczenia gruźlicy wielookoopornej w warunkach ambulatoryjnych. Do pilotażu już dziś przystąpiła większość ośrodków, które leczą gruźlicę wielolekooporną w Polsce.

Dotychczasowy system leczenia gruźlicy wielolekoopornej wymagał zmian. Terapia odbywała się wyłącznie w warunkach szpitalnych. Jak zapewniał ekspert, dzisiaj nie jest to już niezbędne. Dlatego większa część terapii może odbywać się w systemie ambulatoryjnym. Wcześniej leki nie były refundowane, szpitale korzystały z importu docelowego. Światowa Organizacja Zdrowia przyznała Polsce grant, który obejmuje pełne, bezpłatne dla placówki leczenie każdego pacjenta niezależnie od narodowości. Dodatkowo Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje w 100 proc. dwa nowe preparaty w tym wskazaniu. Inną istotną zmianą jest monitorowanie przyjmowania leków podczas telewizyty. Organizowane są też konsylia specjalistów z całej Polski oraz innych krajów, jeżeli lekarze mają do czynienia z trudnym przypadkiem.

Zadania na przyszłość
Jak zauważył dr Nowiński, wszystkie narzędzia do diagnostyki i leczenia gruźlicy już mamy, problemem okazał się jednak lęk pacjentów. Ukrywają chorobę, ponieważ prawdopodobnie obawiają się deportacji czy długotrwałego pobytu w szpitalu. Dlatego przy wsparciu Lekarzy bez Granic powstał zespół, który pracuje z ukraińskimi pacjentami. Drukowane są też ulotki na temat tej choroby w języku ukraińskim. A w Mazowieckim Centrum Leczenia Chorób Płuc w Otwocku stworzono warunki, w jakich mogą przebywać matki z dziećmi.

– Oni muszą wiedzieć, iż mogą leczyć się w Polsce, nie grozi im deportacja i nie będą obciążeni kosztami – podkreślił dr Nowiński.

Mimo to, jak przypuszcza ekspert, w naszym kraju są pacjenci nieobjęci leczeniem. Według szacunków WHO w grupie 1,5 mln uchodźców około 200 osób choruje na gruźlicę wielolekooporną. W sumie w Polsce zdiagnozowano 170 pacjentów gruźlicą, z czego jest 80 z wielolekooporną postacią.

– Istnieje prawdopodobieństwo, iż nie zidentyfikowaliśmy wszystkich. Dlatego powinniśmy wprowadzić system skriningu w kierunku gruźlicy w ośrodkach dla uchodźców – powiedział dr Nowiński. W tym celu instytut dysponuje przenośnym aparatem rentgenowskim, wielokrotnie mniejszym od standardowego.

Jak podsumował ekspert, pilotaż leczenia gruźlicy wielolekoopornej to przełom w terapii tej choroby. I po roku jego działania można powiedzieć, iż zdaje egzamin.

.

Idź do oryginalnego materiału