Dlaczego Tusk nie rozlicza Kaczyńskiego i Morawieckiego za śmierć 200.000 Polaków ??

eswinoujscie.pl 1 dzień temu

Ponad 200 tysięcy Polaków nie żyje. I nikt za to nie odpowiada

Nie wojna, nie katastrofa naturalna, nie epidemia dżumy. To decyzje polityków, urzędników i ekspertów, którzy zasłaniali się „dobrem społecznym”, doprowadziły do największej liczby nadmiarowych zgonów w powojennej historii Polski. Ponad 200 tysięcy ludzi zmarło w czasie pandemii COVID-19 — nie dlatego, iż zabrakło tlenu, ale dlatego, iż zabrakło rozsądku, odpowiedzialności i prawdy.

Państwo, które zamknęło drzwi przed własnymi obywatelami

W 2020 roku Polska zamieniła się w laboratorium absurdów. Zamykano lasy, zakładano maseczki na świeżym powietrzu, a jednocześnie dopuszczano tłumy w supermarketach. Lekarze rodzinni przestali przyjmować pacjentów, a słowo „teleporada” stało się synonimem obojętności. Ludzie umierali w domach, bo bali się lub nie mogli dostać do szpitala.

To nie był przypadek. To był systemowy sabotaż zdrowia publicznego. Kiedy lekarze alarmowali o zapaści w onkologii i kardiologii, rządzący woleli mówić o „bohaterskiej walce z pandemią”. Kiedy brakowało respiratorów, kupowano je od handlarzy bronią. Gdy zapaść służby zdrowia była faktem, władza zasłaniała się konferencjami prasowymi i statystykami, które miały przykryć ludzką tragedię.

Odpowiedzialność, której nie ma

Dziś Donald Tusk i jego ministrowie zapowiadają „rozliczenia PiS”. Ale nikt choćby nie wspomina o powołaniu komisji śledczej do zbadania polityki pandemicznej. Dlaczego? Bo w tym lustrze odbiliby się nie tylko politycy PiS, ale także ci z PO, PSL i Lewicy, którzy bez mrugnięcia okiem popierali decyzje o lockdownach, nakazach, zakazach i segregacji sanitarnej.

Trzeba powiedzieć to jasno: żaden obóz polityczny nie jest niewinny. Gdy rząd wprowadzał restrykcje bez podstaw naukowych, opozycja milczała. Gdy zamykano szkoły i doprowadzano dzieci do depresji, elity wspólnie apelowały o „odpowiedzialność”. Dziś nikt nie chce rozliczać tamtego czasu, bo wymagałoby to odwagi i przyznania się do winy.

200 tysięcy ofiar milczenia

Według danych Eurostatu Polska znalazła się wśród państw o największej nadmiarowej liczbie zgonów w Europie. To nie statystyka. To dramat setek tysięcy rodzin, które straciły bliskich przez decyzje ludzi z tytułami i immunitetami.

Umierali pacjenci z chorobami serca, nowotworami, cukrzycą. Umierali, bo nie mogli dostać się na wizytę, bo operacje były „odwołane z powodu pandemii”. Umierali, bo ktoś postanowił, iż „system się nie zawali, jeżeli odłożymy leczenie o miesiąc”. Zawalił się — a odpowiedzialnych brak.

Uwaga

Tusk nie rozliczy PiS, bo musiałby rozliczyć siebie

Wielu ludzi z obozu władzy zasiadało w komisjach doradczych, współdecydowało o polityce sanitarnej lub milczało, gdy podejmowano decyzje sprzeczne z logiką i zdrowym rozsądkiem. Teraz, gdy mają narzędzia, by sprawiedliwość mogła się dokonać, boją się własnego cienia.

Bo jak rozliczyć tamtych, skoro trzeba by przyznać, iż samemu się współtworzyło ten teatr? Jak wytłumaczyć, iż zamknięcie szpitali, blokada diagnostyki i niszczenie psychiki dzieci były błędami? Jak przyznać, iż przymus i strach stały się fundamentem polityki państwa?

Kraj bez odpowiedzialnych

W Polsce każdy skandal ma swoje pięć minut — a potem cichnie. Afera respiratorowa? Zniknęła. Miliony wydane na maseczki, które nie spełniały norm? Zapomniane. Szpitale tymczasowe, które kosztowały więcej niż całe budynki? Nikt już nie pamięta.

Jednak rodziny tych, którzy nie doczekali się pomocy, pamiętają. Starsi ludzie, którzy umierali w samotności, rodzice, którzy stracili dzieci, pacjenci, którzy nie doczekali się przeszczepu. To oni płacą cenę za decyzje polityków, którzy dziś udają, iż nie mają z tym nic wspólnego.

Historia ich zapamięta

Nie ma znaczenia, ile komunikatów wyda Ministerstwo Zdrowia, ilu rzeczników będzie mówić o „trudnych czasach pandemii”. Prawda jest prosta: zawiedziono Polaków na wszystkich szczeblach. Państwo zawiodło, lekarze systemu zawiedli, politycy zawiedli, a media zamiast patrzeć władzy na ręce, straszyły społeczeństwo i powtarzały propagandę o „społecznej odpowiedzialności”.

200 tysięcy ludzi zmarło, bo system wybrał wygodę zamiast odwagi. Bo rządzący woleli konferencje prasowe od realnej pomocy. Bo opozycja wolała milczeć, niż narażać się medialnemu prądowi.

A naród? Milczy dalej

Gdyby w jakimkolwiek innym kraju zmarło tylu obywateli w czasie pokoju — z powodu decyzji państwa — powołano by komisję, padłyby dymisje, być może procesy karne. W Polsce? Cisza. Politycy zmieniają się przy władzy, ale logika bezkarności pozostaje ta sama.

Polacy pogodzili się z myślą, iż nikt nigdy nie odpowie. Ale historia ma długą pamięć. I kiedyś te nazwiska wrócą — nie w raportach rządowych, ale w podręcznikach i wspomnieniach rodzin, które wiedzą jedno: ich bliscy nie zginęli przez wirusa, tylko przez decyzje ludzi, którzy udawali, iż wiedzą lepiej.

Idź do oryginalnego materiału