Potrzebne jest spojrzenie na system jako całość, ale konieczne jest też zejście do konkretnych ścieżek pacjenta i jednostek chorobowych oraz zaplanowanie leczenia dla indywidualnego pacjenta. Między innymi to jest podstawowe wyzwanie, o ile chodzi o organizację systemu ochrony zdrowia. O tym rozmawiano podczas inauguracji Wizji Zdrowia.
Uczestnicy sesji inauguracyjnej „Wizja zdrowia na lata 2024/2025. Postawić system na nogi – czy potrzebujemy odwróconej piramidy świadczeń?" podczas konferencji Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny w Warszawie:
- Michał Byliniak, INFARMA
- Jakub Adamski, Biura Rzecznika Praw Pacjenta,
- Jarosław Fedorowski, Polska Federacja Szpitali,
- Anna Gołębicka, Centrum im. Adama Smitha,
- Łukasz Jankowski, Naczelna Rada Lekarska,
- Krzysztof Kopeć, Krajowi Producenci Leków,
- Andrzej Mądrala, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych,
- Maria Mazurkiewicz–Bełdzińska, Gdański Uniwersytet Medyczny,
- Katarzyna Piotrowska-Radziewicz, Ministerstwo Zdrowia,
- Jakub Szulc, Narodowy Fundusz Zdrowia.
Sukces opieki koordynowanej?
Jakub Szulc, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, podczas konferencji Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny w Warszawie odpowiedział na pytanie o ocenę i doświadczenia dotyczące ścieżki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej – wskazał, iż jesteśmy na jej początku, ale jest ona prowadzona z sukcesami.
– o ile po niecałych dwóch latach funkcjonowania opieki koordynowanej mamy objętych koordynacją 40 proc. populacji pacjentów, to można mówić o sukcesie – powiedział.
Dyskusja na temat reformy szpitali
– Jesteśmy w momencie, w którym zaczynamy odwracanie piramidy świadczeń i
stawianie systemu na nogi. Przed nami natomiast jeszcze bardzo długa ścieżka w
koordynacji opieki w POZ, ale też w różnego rodzaju chorobach, przede wszystkim
w chorobach przewlekłych, i zaplanowanie leczenia od POZ, poprzez opiekę
ambulatoryjną, specjalistyczną, po lecznictwo szpitalne, rehabilitację oraz
opiekę paliatywną i hospicyjną – podkreślił wiceprezes Szulc.
Zaznaczył jednak, iż „nie wszystko jest realizowane tak, jakbyśmy chcieli”.
Odnosząc się do reformy szpitali, stwierdził, iż „zajmując się dużą reformą lecznictwa szpitalnego albo dużą reformą POZ, tracimy obraz tego, iż od POZ do szpitala jest jeden ciąg funkcjonalny i logiczny, który powinien zadziałać”. Podając przykład, wskazał na funkcjonowanie systemu AOS bez jakichkolwiek limitów, gdzie – jak ocenił – nie przyniosło to pożądanych efektów.
– NFZ wydatkuje dużo więcej pieniędzy, te kwoty na przestrzeni ostatnich pięciu lat uległy podwojeniu, natomiast w ramach tych kwot nie kupujemy zdrowia – to pokazuje, iż nie wszystkie rozwiązania powodują, że wszystko będzie funkcjonowało tak, jak powinno – wyjaśnił Jakub Szulc.
– Potrzebne jest spojrzenie na system jako całość, jako podejście syntetyczne, ale też konieczne jest zejście do konkretnych ścieżek pacjenta i jednostek chorobowych oraz zaplanowanie tego leczenia – to jest podstawowe wyzwanie, o ile chodzi o organizację systemu. Natomiast wyzwań jest więcej, patrząc nie tylko na zmiany systemowe i organizacyjne – dodał wiceprezes NFZ.
– Podejmujemy decyzje zmierzające do tego, aby w jak największym stopniu odciążyć pacjenta i są tego efekty, bo wydatki nominalne rosną w NFZ bardzo szybko. Z jednej strony mamy system, który zapewnia teoretycznie dostęp do niemal wszystkich świadczeń i technologii, z drugiej strony przez cały czas na system ochrony zdrowia wydajemy prawie najmniej środków wśród krajów Unii Europejskiej – mówił Szulc.
Przypomniał, iż w ustawie zakładającej podwyższenie produktu krajowego brutto na zdrowie do 7 proc. nie wszystkie wydatki, które są ponoszone, idą na kupowanie świadczeń opieki zdrowotnej. – Patrząc na realne wydatki w ochronie zdrowia, to te nie przekraczają 5 proc. PKB, więc tutaj niewiele się zmieniło – zobrazował wiceprezes NFZ.
Jak wykorzystujemy pracę lekarzy?
Zdaniem Łukasza Jankowskiego, prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, opiece
koordynowanej należy postawić ocenę dobrą, dlatego iż to wdrożenie nie jest
jednak stuprocentowe, dlatego iż brakuje na nią pieniędzy. Natomiast, jak
zaznaczył, lekarze są optymistycznie nastawieni do tych zmian.
– Od dłuższego czasu głośno mówiliśmy, iż trzeba koordynować ścieżkę pacjenta, iż błąka się on po systemie, iż to lekarz POZ powinien jednocześnie móc koordynować tę ścieżkę – powiedział.
Podkreślił, iż patrząc na to, ile czeka się w tej chwili na opiekę specjalistyczną, trzeba mówić o finansowaniu oraz o tym, jak wykorzystujemy pracę lekarzy.
– Warto byłoby wprowadzić opiekę koordynowaną w całości, czyli zmienić ten paradygmat pracy lekarza – po to, aby lekarz, który jest najdroższym pracownikiem systemu ochrony zdrowia, nie musiał wykonać pracy za innych – zauważył prezes NRL.
Jak mówił, lekarzy mają interesować przede wszystkim leczenie i nowoczesne technologie pod kątem wdrożenia ich do terapii. – Evidence-Based Medicine i uwarunkowania prawne zostawmy prawnikom – ocenił.
– o ile system zrozumie, iż lekarz jest od leczenia, pielęgniarka od pielęgnowania, dietetyk od ustawiania diety, a fizjoterapeuta od fizjoterapii, to nie będziemy mówić o podziale kompetencji, bo one tworzą się same – zaznaczył prezes NRL.
Działać ponad podziałami
W ocenie Jarosława J. Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali,
reforma szpitalnictwa powinna zmierzać w kierunku doprowadzenia do integracji,
czyli współpracy podmiotów leczniczych.
– Bardzo dobrze, iż padło stwierdzenie odejścia od silosów. Do tej pory za pewnik uznawaliśmy POZ, AOS, szpitale i ZOL, ale to nie jest pewnik, możemy zamiast tego mieć organizację koordynowanej opieki ochrony zdrowia i to byłby ten zrównoważany system ochrony zdrowia – ocenił.
Jego zdaniem „system jest bardzo pofragmentaryzowany”, brakuje współpracy różnych jego elementów. – Aby uzyskać to zrównoważenie w przyszłości, powinniśmy działać ponad podziałami – stwierdził prezes PFSz.
Przeprowadźmy reformę szpitali porządnie
– Nie chcę tragizować, ale mamy ciężką sytuację. Myślę tutaj o sytuacji
finansowej, którą mamy w systemie ochrony zdrowia, chodzi o pieniądze, na które
czekają dyrektorzy, prezesi szpitali i nie tylko – zauważył Andrzej Mądrala z
Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.
Wskazał, iż wymagane zmiany dotyczą m.in. powiatowych centrów zdrowia w zakresie opieki ostrej i planowej, jak również finansowania szpitali publicznych, ponieważ – jak podkreślił – głośno jest o tym, iż zbyt niska wycena procedur jest jedną z przyczyn zadłużenia szpitali publicznych.
– Chcę jednak dać trochę optymizmu – mamy czas na reformę szpitali, przeprowadźmy ją porządnie, tak aby nie powiedzieć potem, że straciliśmy ten czas – zaapelował Mądrala.
Ekspert dodał, iż należy jednoznacznie postawić na jakość w leczeniu pacjenta. – Jest on najważniejszy w systemie ochrony zdrowia i zróbmy wszystko, aby tak było – zaznaczył.
Dla pacjenta najważniejsza jest dostępność do świadczeń
Jakub Adamski, dyrektor Departamentu Współpracy w Biurze Rzecznika Praw
Pacjenta, mówił o potrzebie zmian krótkoterminowych i długoterminowych w
ochronie zdrowia z perspektywy pacjentów, dla których najważniejsza jest
szeroko pojęta dostępność do świadczeń. istotną kwestią jest także jakość i
bezpieczeństwo, czyli wysokie poczucie zaopiekowania przez system.
Wskazał, iż system opieki koordynowanej w POZ najbardziej odpowiada na potrzeby pacjentów zgłaszane do Rzecznika Praw Pacjenta. – Pacjenci potrzebują osoby, która ich poprowadzi, powie, jak rozwiązać problem, dlatego ważne jest dla nich szybkie dotarcie do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który wskaże im, co zrobić dalej – tłumaczył.
Nie łączymy kropek w systemie i nie mamy kompleksowej
strategii
– Problem jest w tym, iż my w pewien sposób pogubiliśmy pacjenta, stał się dla
nas przedmiotem, a nie podmiotem
–
mówiła z kolei Anna Gołębicka z Centrum im. Adama Smitha.
– Nie łączymy kropek w systemie, gdzie jest to odwracanie piramidy świadczeń? – zapytała.
– Pacjenci biegną do kliniki o najwyższej referencyjności z każdą sprawą, bo wiedzą, iż tam zostaną najlepiej zaopiekowani. Zajęliśmy się częścią szpitalnictwa – i bardzo dobrze, bo deregulacja jest dobrą rzeczą, tylko należy sobie uświadomić, iż ta deregulacja sama się nie wydarzy. Szpitale powiatowe będą dążyły do wyjścia na zero i podejmowały takie leczenie, które będzie dobrze opłacane, a nie takie, które będzie wynikało z mapy potrzeb zdrowotnych – wskazała ekspertka.
Podkreśliła, iż ogromnym wyzwaniem będzie kryzys demograficzny. Do systemu trafi mnóstwo pacjentów z wielochorobowością.
– Nie mamy kompleksowej strategii spojrzenia na system ochrony zdrowia, nie mamy systemu informatycznego, centralnej rejestracji, w której prześledzimy te ścieżki pacjenta, nie mamy strategii dotyczącej zarządzania kadrami – wymieniła Anna Gołębicka.
Produkcja leków i bezpieczeństwo lekowe
Podczas panelu otwarcia Katarzyna Piotrowska-Radziewicz, dyrektor Departamentu
Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, mówiła o refundowanych
terapiach i kwestii zabezpieczenia w nie pacjentów.
– Lista leków krytycznych powstaje. Wysłaliśmy zapytania do podmiotów z branży, jaki sposób finansowania byłby dla nich najkorzystniejszy, najefektywniejszy – wyjaśniła.
– Odnośnie do kwestii bezpieczeństwa lekowego, resort zdrowia stworzył platformę dyskusji po to, aby rozmawiać o finansowaniu produkcji leków w Polsce i znaleźć takie narzędzie finansowania, aby także produkcja substancji czynnych mogła być wspierana przez państwo – wskazała ekspertka.
Dyrektor podkreśliła również, jak ważne są leki innowacyjne. – Innowacyjne terapie dają pacjentom nowe możliwości terapeutyczne, są jednak coraz droższe, a płatnik potrzebuje pieniędzy, aby móc je refundować i dawać szanse pacjentom na leczenie – stwierdziła.
– Dlatego tutaj potrzebne są leki generyczne ze względu na budżet płatnika, to jest często od 61 do 90 proc. oszczędności na cząsteczce, ale to też oznacza większy dostęp do terapii dla pacjenta – tłumaczyła przedstawicielka resortu zdrowia.
Jak dodała, ministerstwo stara się przygotowywać obwieszczenia refundacyjne tak, aby pacjent był jak najlepiej zabezpieczony w terapię.
Należy bardziej inwestować w krajowy przemysł
farmaceutyczny
Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków, zwrócił uwagę, iż system
lekowy w Polsce jest dobrze uregulowany – wiemy, na co wydajemy, za co płacimy
i co kupujemy. – Środki w tym systemie się nie marnują – powiedział.
– Potencjał produkcyjny firm farmaceutycznych nie jest w pełni wykorzystywany, my do tej gospodarki dokładamy. Zakładając, iż tej gałęzi produkcji w Polsce w ogóle by nie było, niemal 20 mld zł w perspektywie dwóch lat zniknęłoby z budżetu państwa – tłumaczył.
Dodał, że firmy odprowadzają w różnych obciążeniach około 4 mld zł do budżetu państwa. Natomiast do krajowych producentów za leki refundowane, z których co drugi jest produkowany w polskich fabrykach i trafia do pacjentów, wydawane jest niecałe 30 proc. budżetu na leki.
– To się opłaca, co więcej – z naddatkiem wkładamy te środki do budżetu państwa – mówił prezes Kopeć.
– Nie zgodzę się tutaj z tym, iż wydatek na leki 65 plus nie jest racjonalny. Uważam, iż program bezpłatnych leków dla tych osób jest bardzo dobrym programem, który zmieni naszą pozycję w krajach OECD. Do tej pory współpłacenie do leków przez pacjenta było wysokie, teraz to się zmieni – stwierdził. – Nie zgodzę się też z tym, iż starsze osoby nie potrafią gospodarować lekami i je marnują. Widać, iż compliance tych leków, patrząc na dane firm analitycznych, tak naprawdę się polepszył. Pacjenci są lepiej leczeni – dodał.
Podkreślił również, iż należy bardziej inwestować w krajowy przemysł farmaceutyczny. Dodał, iż powinna powstać polska lista leków krytycznych.
– Lista niekoniecznie powinna być bardzo wąska, przede wszystkim powinna określać leki, które są ważne populacyjnie – zauważył prezes Kopeć.
Nagranie z sesji poniżej.