Neuroróżnorodność, neuroatypowość, nieneurotypowość - to pojęcia szalenie modne. Diagnozujemy się nadmiernie, ale i diagnozie poddajemy swoje dzieci. Tym sposobem tłumaczymy swoje zachowania, np.: spóźniłem się do pracy, bo mam ADHD; nie przygotowałem się na sprawdzian, bo jestem w spectrum; nie ćwiczę ortografii, bo mam dysleksję. Dodatkowym problemem jest leczenie neuroróżnorodności. Niektórzy uważają ją za schorzenie, które trzeba leczyć, inni za cechę, która absolutnie nie powinna być poddawana terapii. O neuroróżnorodności rozmawiają Wioletta Gawlik i Marcin Szafrański.