Demencja nie pyta o grafik

kasiaperla.blogspot.com 7 godzin temu

Pamiętam, jak kiedyś wrzuciłam na TikToka krótkie wideo, w którym opowiadałam, iż przy podopiecznym z zaawansowaną demencją gotuję proste dania, często sięgam po półprodukty, a na ogarnięcie domu – no cóż, bywa iż nie starcza siły ani czasu. Sądziłam, iż wiele opiekunek mnie zrozumie. Ale wtedy… się zaczęło.

„Ja to zawsze gotuję porządnie, choćby trzydaniowe obiady.”
„To kwestia organizacji, nie wymówek.”
„Lenistwo i tyle.”

Przyznam – zabolało. Ale bardziej zdziwiło. Bo czy każda z nas nie pracuje w innych warunkach? Czy naprawdę wszystkie mamy ten sam typ podopiecznego? Te same dni, nastroje i obowiązki? Nie sądzę.

Przeczytaj także artykuł Jak zapobiegać demencji!

Demencja nie zna planu dnia

Opieka nad seniorem z demencją to praca, w której plan dnia pisze się sam – i to co godzinę od nowa. Można mieć najlepszy organizer, kalendarz na ścianie i listę zadań w głowie – i wszystko runie, gdy podopieczny w środku gotowania stwierdza:

„Muszę iść do domu. Moja mama na mnie czeka.”
(I tak, ma 88 lat i mama nie żyje od 30.)

Albo gdy dźwięk włączonego piekarnika powoduje lęk, bo „coś się pali”. Albo gdy zwykłe obieranie ziemniaków przerywane jest pytaniami co 30 sekund: „Kim pani jest? A gdzie mój mąż?”

To nie jest złośliwość. To choroba, która przejmuje stery nad codziennością – nie tylko seniora, ale i opiekunki.

Gotowanie w 15 minut – nie z lenistwa, z rozsądku

Kiedy więc opiekunka wybiera makaron z warzywami zamiast schabowego z buraczkami – to nie brak chęci. To reakcja na realne potrzeby sytuacji. Bo gdy zostawisz garnek bez nadzoru, senior może wyjść z domu albo wrzucić tam skarpetkę, bo „trzeba to ugotować”.

Czasem trzeba wybrać – albo ciepły obiad, albo spokój i bezpieczeństwo. I tak, bywają dni, kiedy robisz jedno i drugie. Ale są też takie, kiedy ledwo zdążysz zjeść sama.

Dodajmy do tego jeszcze jedno: wielu starszych Niemców przez całe życie gotowało z półproduktów. Gotowe knedle, sos z proszku, konserwowe buraczki, zupa z puszki. To nie „tragedia kulinarna” – to styl życia. I często to właśnie im smakuje. Chcesz ugotować rosół od podstaw? „Za dużo tłuszczu.” Podałaś pierś z indyka? „Za sucha.” I wracamy do Eintopfu z puszki – ulubionego od lat.

Senior, opiekunka i… nieproszeni goście

Jakby było mało chaosu – bywa, iż do gry wkracza rodzina. I nagle, bez zapowiedzi, ciocia Brigitte wpada o 10:30 w dzień wolny opiekunki, bo akurat „miała czas”. Albo syn dzwoni o 14:00, iż o 15:00 jest wizyta u lekarza. Bez pytania, bez uzgodnienia.

I to nie złośliwość. Często to brak świadomości, iż opiekunka to nie cień seniora, który nic innego nie robi, tylko czeka na kolejne zadanie. Ona też ma swój rytm, swoje potrzeby, swój moment na kawę.

Czy da się wszystko pogodzić?

Nie. I właśnie to trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Nie da się zawsze ugotować, sprzątnąć, załatwić spraw i jeszcze być przez cały czas idealnie uśmiechniętą towarzyszką osoby, która dziesięć razy zapyta „czy dziś jest niedziela”.

Opieka to kompromis. Między tym, co trzeba, a tym, co możliwe.
Między potrzebami seniora, oczekiwaniami rodziny, a zdrowym rozsądkiem i siłami opiekunki.

A więc: mniej ocen, więcej empatii. To, iż jedna opiekunka ma czas na domowe ciasto nie znaczy, iż inna, która podaje gotowy pudding, robi coś źle. To inne realia, inna choroba, inny człowiek.

Dlatego nie oceniajmy się nawzajem. Nie mówmy: „u mnie się dało, więc ty też możesz”. Bo nie jesteśmy fabryką. Jesteśmy ludźmi – i pracujemy z ludźmi.
Z krwi, kości, i czasem – z bardzo poplątanych wspomnień.

Masz podobne doświadczenia z demencją? Gotujesz „na szybko”, bo nie da się inaczej? A może w Twoim przypadku wszystko działa jak w zegarku? Daj znać – każda historia jest ważna.
Idź do oryginalnego materiału