Drzwi od lodówki otwierają się kolejny raz. Boczne półki na drzwiach dźwigają więcej piwa niż jest jedzenia w lodówce. Kolejny raz zasiadasz przed telewizorem po pracy oglądając rzeczy, które nie mają znaczenia, ale zabierają czas, zabijają pustkę. Pijesz w samotności.
A może chwilę po tym, jak położyłeś spać syna, którego wychowujesz samotnie, siadasz na krześle, spoglądając w okno. Obserwujesz przejeżdżające samochody, ludzi. Słyszysz rozmowy, śmiech, ale ty się nie uśmiechasz. Po rozpadzie relacji małżeńskiej zostałeś sam z długami, masą problemów, a jedyną deską, o którą zaczepiłeś się tonąc, jest dziecko, które cię kocha.
Zamykasz oczy i znów jesteś kim innym. Ojcem kilkorga dzieci, który właśnie stracił pracę, a żona jest w kolejnej ciąży. Nie powiedziałeś jej jeszcze. Biorąc prysznic, czujesz jak wielokilogramowe obciążenie dociska twoje barki. Bierzesz głębokie oddechy, słysząc w głowie głosy tych wszystkich oceniających ludzi. Oddech nie pomaga. Prysznic nie pomaga.
W reszcie spoglądasz na ludzi z pozycji znanego aktora. Ludzie cię wielbią, uśmiechają się do ciebie, ale już rozumiesz, iż za pieniędzmi i sławą stoi pustka. Nie możesz z nikim stworzyć prawdziwej relacji, za którą oddałbyś cały ten medialny szum.
W Polsce i na świecie są miliony mężczyzn, miliardy istnień. Wszyscy jesteśmy różni, przechodzimy przez różne historie, ale nikt z nas nie jest wolny od trosk, problemów i wyzwań.
Trzy obszary zmagań
Codziennie walczymy, zwyciężamy i ponosimy porażki w trzech głównych obszarach życia:
Miłość i relacje – posiadasz piękną, miłą żonę i fajne dzieciaki, a może jesteś samotny, zostałeś sam z dzieckiem po nieszczęśliwej relacji lub utracie bliskiej osoby? Brak bliskich i poczucie samotności potrafią zachwiać życie każdego człowieka, stopniowo wpędzając do depresji. choćby posiadając dobrą sytuację finansową i zdrowie, możemy czuć się nieszczęśliwi z powodu braku relacji romantycznych lub przyjacielskich. Jako ludzie jesteśmy istotami stadnymi, i jest to podstawą naszej egzystencji.
Praca i kariera – jako dobrze opłacany specjalista, rzemieślnik o niezastąpionych umiejętnościach czy właściciel dobrze prosperującej firmy, czujemy się spełnieni zawodowo, czego potwierdzeniem są odpowiednie środku na życie i realizację różnych pragnień. Niestety, z różnych przyczyn nasza sytuacja zawodowa może być niesatysfakcjonująca. Mimo wysokiego wykształcenia, pracujemy w zawodzie, który jest nisko płatny, choćby jeżeli jesteśmy specjalistą. Nie możemy znaleźć pracy adekwatnej do wykształcenia lub brak jest zatrudnienia w naszej branży. A może z dnia na dzień tracimy pracę, którą wykonywaliśmy od dłuższego czasu, a nasz świat się właśnie wali? Praca i odpowiednie zarobki pozwalające bez trudu utrzymać siebie i bliskie osoby, dają poczucie bezpieczeństwa, co mocno odbija się na naszym zdrowiu psychicznym.
Zdrowie – uśmiechnięci biegniemy po parku, gramy w piłkę, pływamy. Nasze ciało jest szczupłe, a choroby odbijają się od nas, jakby natrafiały na niewidzialną barierę. Co w sytuacji, kiedy ulegamy poważnemu wypadkowi, albo choroba genetyczna, która dotykała poprzednie pokolenia w rodzinie, ujawnia się u nas? Jak czujemy się, kiedy diagnozy są niepomyślne, a siły życiowe spadają z każdym dniem. Jakie myśli pojawiają się podczas długiej kontuzji ręki czy nogi, kiedy nie możemy wykonywać podstawowych czynności życiowych? Zdrowie jest fundamentem naszego życia, który nie zawsze jest widoczny i doceniany na pierwszy rzut oka. Bez solidnej odporności i posiadania sprawności fizycznej, odpowiedniej dla wszystkich zdrowego człowieka, inne sprawy życiowe schodzą na dalszy tor.
Autodestrukcja. Co zabija współczesnego mężczyznę
Jeśli w naszym życiu doświadczamy wstrząsów w którejś z wyżej wymienionych przestrzeni życiowych, efekty mogą być różne. Czasem walczymy zaciekle z przeciwnościami losu, aż do ostatecznego zwycięstwa. Niekiedy poradzenie z problemem przychodzi dłużej, a my sami metodą prób i błędów doświadczamy po drodze wielu przykrości i porażek. Zdarza się też, iż nasza wola, zachwiana przytłaczającymi emocjami, gaśnie, a my sami popadamy w marazm, nie mogąc wydostać się z własnego mroku. Upadamy coraz głębiej, stosując na sobie różnorodne tortury:
* Jedzenie – pozornie niezbędne do życia, w chwilach załamania bywa lekiem na całe zło. Zajadamy się olbrzymią ilością kalorii, których wcale nie potrzebujemy do przetrwania, tylko po to, żeby na chwilę poczuć się lepiej i poczuć wyskok dopaminy.
* Masturbacja – seks jest naturalnym instynktem, tak samo jak masturbacja. Dążymy do spełnienia w sferze erotycznej, ale kiedy staje się to nagminnym nawykiem, nie pozwalającym nam myśleć o niczym innym, kiedy staje się to uzależnieniem na chwilę poprawiającym nastrój, pojawia się problem.
* Alkohol i papierosy – dostępne dla osób pełnoletnich, tak naprawdę są truciznami, na które przyzwala społeczeństwo. Nadużywając ich, wyniszczamy swój organizm tak samo, jak negatywnie wpływamy na otoczenie na przykład nie kontrolując swoich zachowań.
* Narkotyki – niedostępne do ogólnego użytku, potępiane społecznie, mogą stanowić ucieczkę od życia, myślenia i bólu.
* Internet, telewizja, media społecznościowe – to cichy zabójca z nowoczesnego świata. O ile w zdrowym czasowo wymiarze cała trójka może być pożyteczna, to obsesyjne korzystanie z nich może zatracić człowieka w marazmie, dając poczucie krótkotrwałej ulgi i polepszenia nastroju.
* Praca – niezbędna, żeby przetrwać, w sytuacjach, kiedy mierzymy się z życiowym problemem, może być ucieczką. Zajęci „ważnymi” zadaniami, odkładamy sprawę, która nas trapi, na półkę z napisem „później”, nie zdając sobie sprawy, iż w końcu może być „za późno”.
* Przelotne relacje seksualne – zdawałyby się „wspaniałą przygodą”, ale po wszystkim mogą pogłębić tylko poczucie osamotnienia, kiedy nowo poznana osoba ubierze się i wyjdzie o poranku, zostawiając nas bez słowa. Chcąc poczuć bliskość drugiego człowieka, żeby choć na chwilę zmniejszyć poczucie bólu, cierpimy jeszcze bardziej po każdej takiej sytuacji.
Kim ja adekwatnie jestem i co z tym zrobić?
Będąc w dołku, na samym dnie, a choćby słysząc pukanie od spodu, zdarza się moment refleksji, nagły przebłysk, powodujący, iż w końcu uświadamiamy sobie, że… mamy problem. Chyba najważniejszą sprawą na drodze do uzdrowienia swojego życia jest przyznania się, iż nasze życie zachwiało się i zmierza w niekorzystnym dla nas kierunku. Bardzo często do samego końca wypieramy zaistniałą sytuację, udając przed sobą i innymi ludźmi, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku. Być może osoby, które widząc na przelotnie, jedynie parę godzin dziennie lub raz na jakiś czas, jesteśmy w stanie oszukać. Jednak stając sam na sam z własnym obliczem w lustrze, nic już się nie da ukryć. Musimy spojrzeć na siebie obiektywnie, przyznając, iż któraś ze sfer życia jest rozbita na drobne kawałki, a my mamy poważny kryzys. Jest to pierwszy krok do poprawy naszego życia i wyzdrowienia.
W takim momencie warto usiąść i rozpisać sobie, co nas trapi, a co nam wychodzi. Zapisanie problemu jest przyznaniem się do błędu, ale pozwala też rozłożyć niekorzystną sytuację na czynniki pierwsze. Takie analizy znajdziemy w wielu strategiach i ćwiczeniach coachingowych, u różnych trenerów i psychologów. Wybór strategii, żeby rozłożyć problem na czynniki pierwsze, zależy już od nas. Może zwyczajnie wystarczy kartka i długopis?
Co można z tym zrobić dalej? Kiedy jasno i bez ogródek mamy to, co jest naszym problemem, naturalnym jest poszukiwanie pomocy. Warto uświadomić sobie, iż o ile dotychczas nie daliśmy sobie rady z kłopotami, to nie jest to nic złego, tak samo nie jest to powód do wstydu. Zwyczajnie potrzebujemy wsparcia z zewnątrz, żeby udźwignąć daną sytuację.
Dążąc do światełka w tunelu
Mam problem, moje życie powoli się wali, co mam z tym zrobić? To pytanie zadaje sobie wielu ludzi dziś, zadawało sobie przed wiekami i prawdopodobnie będzie się nad tym zastanawiać w przyszłości. Każdy człowiek ma prawo do swoich wyborów i swojej ścieżki. W trudnej sytuacji możemy sięgnąć po:
* terapię z psychologiem lub rozmowę psychiatrą (w zależności od sytuacji i rodzaju problemu),
* grupy wsparcie (może to być terapia grupowa, która jest również dostępna w publicznej służbie zdrowia),
* leki podnoszące poziom serotoniny (zazwyczaj są na receptę po konsultacji z psychiatrą),
* telefon zaufania (istnieje wiele grup, fundacji, z którymi można się skontaktować w trakcie kryzysu, np. Telefon Zaufania Fundacji „Twarze Depresji”).
To standardowe kroki, ale wspomagające mogą być również:
* męskie kręgi (spotkania dla mężczyzn, gdzie rozmawia się o problemach, bez oceniania i narzucania swojej woli),
* medycyna naturalna (np. kakao ceremonialne, które podnosi poziom serotoniny, lub mieszanki ziół wyciszające nasz umysł),
* ceremonie szamańskie legalne w Polsce (medycyna Rapé, Kambo, Szałas potu, Pogrzeb wojownika, chodzenie po rozżarzonych węglach).
Bardzo różne drogi prowadzą do tego samego: powstania z kolan depresji i powrotu na życiowy kurs.
Radosław Stopka, pisarz powieści obyczajowych, dotykających problemu depresji, życiowego upadku i medycyny szamańskiej
1 grudnia 2025 roku, za pośrednictwem wydawnictwa Ezooneir, ukaże się jego najnowsza książka „Twarda Ścieżka”. Do nabycia na stronie wydawnictwa, w wybranych księgarniach kameralnych i bezpośrednio u autora. Więcej pod adresem: twardasciezka.pl.
Przeczytaj więcej o tej książce w naszym artykule:
Kącik książkowy: ‘Twarda Ścieżka’ – przejmująca powieść o upadku i odrodzeniu














