Ostatnio, obserwując różne portale internetowe, czytając lokalną prasę, a także profile FB, zauważam, iż zamieszczamy coraz więcej zdjęć, kosztem ograniczenia treści, która powinna opisywać i wyjaśniać punkt widzenia publikującego. Takie sytuacje coraz częściej doprowadzają, iż publikacje stają się tylko wskazaniem problemu, kilka fotek i temat pozostawiony.
Jednak zauważyłem, iż niektóre publikacje nastawione są na wylewanie krytyki i wzajemne obwinianie się czy może wręcz „opluwanie”. Doskonale wiemy, iż nikt nie jest anonimowy choćby w sieci, ale mimo to są tacy którzy nie mają obaw, iż grożą im konsekwencje prawne. Mają potrzebę publicznego „wylewania pomyj”. Czy w tym upatrują swoją siłę? Zastanawiam się niejednokrotnie, do czego to zmierza, czy nie byłoby lepiej wzajemnie rady sobie udzielić, by problem rozwiązać? To dobra forma budowania relacji w różnych strukturach, tych społecznych i tych osobowych.
W wielu miejscach słyszymy o „hejcie”, który wyzwala negatywne emocje, staje się narzędziem w rękach osób, które nie czują odpowiedzialności za słowo, za czyn, a raczej wykorzystują to do swoich planów. Rozmawiając z różnymi osobami, które doświadczyły „hejtu”, wiem iż mają „uraz”, który powoduje najróżniejsze uprzedzenia. Często jest tak, iż osoby unikają później takich sytuacji, popadają w „paniczny strach” przed jakąkolwiek krytyką, przed jakąkolwiek dyskusją, starając się omijać innych, omijać towarzystwo. Obserwując takie zachowania widzę, iż trudno jest tym ludziom powrócić do normalnego trybu funkcjonowania w społeczeństwie. W wielu aspektach my – inni obserwujący takie stany, nie podejmujemy obrony, bo boimy się, iż też wyleje się na nas „hejt”, a więc po co się narażać? Dlaczego takie postawy są akceptowalne, przez to iż używają najczęściej wulgaryzmów i są zdecydowane i dosadne w swojej ocenie innych, bez głębszego namysłu i odpowiedzialności.
W jakim środowisku i jakim otoczeniu przyszło nam dziś funkcjonować, czy musimy pozwalać na takie postawy, czy musimy zgadzać się z takimi osobami w naszym otoczeniu społecznym? Większość z nas nie akceptuje takich postaw, a jednak nie stajemy w obronie osoby pokrzywdzonej, uznając iż może w tym być odrobina prawdy. Zastanawia mnie czy jesteśmy w stanie sobie z takimi postawami poradzić, czy będziemy musieli domagać się uregulowań prawnych w takich wypadkach. Młodzi ludzie często nie są w stanie sami sobie z takimi problemami radzić, ulegając szantażowi, ulegając manipulacjom, często uciekając się do samookaleczeń, a choćby potrafią targnąć się na swoje życie. Dziś próby samobójcze są bardzo częstym rozwiązaniem problemów, które są wynikiem krytycznych postaw innych ludzi. Jak głęboko ten problem wpisuje się w nasze otoczenie, pokazuje nam często „hejt” w intrenecie. W takim wypadku, czy powinniśmy przechodzić obojętnie obok takich postaw? Sprawa przecież nie jest taka łatwa, problem ogromny, a niewielu chce podjąć się dyskusji o tym.
Myślę, iż powinniśmy rozpocząć kampanię społeczną, która mogłaby ograniczyć rozlewanie się takich postaw w społecznej przestrzeni. Będę chciał jeszcze o tym napisać, czekając też na Państwa komentarze w tym temacie.
Jarosław Maciejewski
Wicewojewoda Wielkopolski