Starożytni Rzymianie budowali imponujące akwedukty i systemy wodociągowe, ale nie mieli świadomości, iż używane przez nich ołowiane rury mogą szkodzić zdrowiu. Problem ten nie zniknął wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego – przez wieki ołów pozostawał obecny w instalacjach wodociągowych, a jeszcze w XX wieku w wielu krajach wciąż stosowano materiały zawierające ten toksyczny pierwiastek. Choć dziś mogłoby się wydawać, iż czysta woda to standard, problem zatrucia ołowiem przez cały czas jest aktualny. Według raportu UNICEF w Polsce podwyższony poziom ołowiu we krwi stwierdzono u ponad 250 tysięcy najmłodszych narażonych na jego szkodliwe działanie.
(nie)Stare problemy
Rzymianie doceniali trwałość ołowiu i jego łatwość w obróbce, nie zdając sobie sprawy z długofalowych skutków zdrowotnych jego stosowania. Dziś wiadomo, iż przewlekłe narażenie na ten pierwiastek może prowadzić do poważnych konsekwencji, w tym zatruć, zaburzeń neurologicznych, a choćby obniżenia średniego ilorazu inteligencji. Badania Desert Research Institute, analizujące próbki zmarzliny arktycznej, ujawniły podwyższone stężenia ołowiu w atmosferze w czasach świetności Imperium Rzymskiego – poziomy, które mogły realnie wpływać na funkcje poznawcze ówczesnych społeczeństw.
Co więcej, według wspomnianych badań, w tym okresie do atmosfery uwolniono ponad 500 tys. ton ołowiu. Naukowcy oszacowali, iż takie poziomy zanieczyszczenia mogły prowadzić do obniżenia średniego ilorazu inteligencji (IQ) w populacji europejskiej o 2–3 punkty.
Czy upadek Imperium Rzymskiego oznaczał koniec problemu ołowiu w instalacjach wodociągowych? Nie do końca.
Jednym z najgłośniejszych współczesnych przypadków była katastrofa wodna w Flint w USA. W 2014 roku zmiana źródła zaopatrzenia w wodę oraz brak odpowiednich zabezpieczeń doprowadziły do korozji starych rur, co doprowadziło do przedostania się ołowiu do wody pitnej. Efektem było masowe zatrucie mieszkańców, szczególnie dzieci, u których ołów powoduje największe szkody – prowadzi do upośledzenia rozwoju neurologicznego, problemów poznawczych i wzrostu ryzyka chorób przewlekłych.
Na tym nie koniec, według raportu UNICEF zatrucie ołowiem wciąż dotyczy setek milionów dzieci na całym świecie. We wszystkich krajach objętych raportem przynajmniej 1 dziecko na 100 miało podwyższony poziom ołowiu we krwi (ponad 5 μg/decylitr). W Polsce odsetek dzieci, u których poziom ołowiu we krwi był podwyższony wynosi 3,6%, czyli daje to aż ponad 250 tys. dzieci! Ten wynik plasuje nasz kraj na 29. miejscu w rankingu na 43 badane kraje Pamiętajmy, iż nie ma bezpiecznych poziomów ołowiu – szkodliwe skutki narażenia na działanie ołowiu pojawiają się już przy bardzo niskich poziomach stężenia pierwiastka w krwiobiegu.
Branża dostosowuje technologie do nowych standardów
Unia Europejska już jakiś czas temu podjęła walkę z tym problemem, wprowadzając rygorystyczne regulacje dotyczące zawartości ołowiu w wodzie pitnej i materiałach budowlanych (98/83/WE oraz jej aktualizacja 2020/2184). Dyrektywy te określają dopuszczalne limity tego pierwiastka w wodzie przeznaczonej do spożycia, a rozporządzenie REACH sukcesywnie ogranicza jego stosowanie w materiałach budowlanych i instalacjach wodociągowych. Dzięki nowym normom poziom ołowiu w wodzie na terenie Europy jest systematycznie monitorowany i utrzymywany na bezpiecznym poziomie.
Mimo to w wielu starszych budynkach przez cały czas znajdują się ołowiane rury, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia mieszkańców. Gdy woda pitna przepływa przez takie rury, ołów może przenikać do wody, co jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i kobiet w ciąży. Wymiana całej infrastruktury wodociągowej jest kosztowna i czasochłonna, ale dzięki nowoczesnym rozwiązaniom można stopniowo eliminować problem.
Przykłady z czasów Imperium Rzymskiego, ale także te sprzed dekady pokazują nam, iż człowiek musi uczyć się na własnych błędach. Od starożytnych systemów wodociągowych z ołowianych rur do nowoczesnych, bezpiecznych instalacji, w których choćby łączenia wykonywane są z najwyższą troską o zdrowie użytkowników – jak widać przeszliśmy długą drogę, ale było warto! Postęp technologiczny i innowacyjne rozwiązania budowlane dają nam dziś ogromne możliwości, aby tworzyć systemy, dzięki którym woda w naszych domach może spełniać normy, i swoją podstawową funkcję – gasić pragnienie nie zagrażając naszemu zdrowiu. To co w przeszłości bywało luksusem, dziś powinno być standardem.
Źródło: uponor.com
Fot. Canva