Czy tłumaczenie lekarzom, czym jest Twitter, poprawi ich relacje z ministrem zdrowia?

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


– Prosimy o stonowanie emocji i racjonalne podejście do tematu, opierając się na faktach, a nie własnych domysłach – podkreśla Ministerstwo Zdrowia, odnosząc się do zapowiedzi członków OZZL o złożeniu do sądu pozwu ws. naruszania ich dóbr osobistych.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy uważa, iż po lipcowym proteście środowiska lekarskiego Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpisy zawierające pomówienia.

2 sierpnia OZZL na briefingu prasowym w Warszawie poinformował, iż po lipcowym proteście środowiska lekarskiego przeciwko – jak podkreślił związek – bezprawnie wprowadzonym limitom recept, na oficjalnym profilu Twittera Ministerstwa Zdrowia pojawił się wpis, który zawiera pomówienia i godzi w dobre imię OZZL.

Przedstawiciele OZZL poinformowali o złożeniu pozwu o naruszanie dóbr osobistych, ponieważ – jak argumentowali – nie doczekali się reakcji ze strony resortu zdrowia na wezwanie do zaniechania naruszenia dóbr osobistych protestujących lekarzy.

– Rozumiemy, iż dość emocjonalna reakcja OZZL związana jest z jednej strony z brakiem doświadczenia w komunikacji w mediach społecznościowych, a z drugiej – z niewiedzy, kogo realnie dotknęły obostrzenia w wystawianiu recept przez internet. Po pierwsze więc, Twitter to miejsce, w którym pisze się maksimum treści w minimalnej formie. W tweetach znajduje się esencja przekazu, co za tym idzie nie każde zdanie to logiczne kontinuum zdania poprzedzającego – powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Jeden z zarzutów OZZL dotyczy wpisu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze, w którym – jak wskazał OZZL – „zasugerowano, iż wprowadzenie limitu wystawiania recept nie dotknęło całego środowiska lekarskiego, a wyłącznie grupę, która czerpie rzekome zyski z wypisywania recept”. – Powyższe pozostaje przy tym kłamstwem oraz godzi w dobre imię protestujących lekarzy oraz renomę organizacji, jaką jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – podkreślił związek.

OZZL wskazał też, iż wpis o podobnym wydźwięku pojawił się także na oficjalnym twitterowym profilu ministra zdrowia, który stwierdził, iż „ton medialnej dyskusji na temat limitów dla recept nadają lobbyści, bo w rzeczywistości nie ma żadnych skarg od pacjentów”.

– Odnosząc to do tweeta, który wzbudził nadmierną nerwowość ze strony OZZL, wskazujemy, iż pierwsze zdanie jest komentarzem konsumującym komunikaty związku oraz NIL o protestach całego środowiska oraz zdjęcie z protestu, gdzie z pewnością liczba osób protestujących nie wskazywała w żaden sposób na jakąkolwiek reprezentację środowiska – co chyba każdy zauważył – podkreślił rzecznik Andrusiewicz.

– Drugie zdanie to komentarz do tego, co jasno wynika z systemu informatycznego – dodał.

Zauważył też, iż „ograniczenia w wystawianiu recept dotknęły receptomaty i firmy prowadzące tzw. konsultacje lekarskie przez internet, które polegają jedynie na sprzedaży recept. Obostrzenia nie dotykają POZ, szpitali, AOS oraz nocnej i świątecznej pomocy medycznej”.

– Prosimy więc o stonowanie emocji i racjonalne podejście do tematu, opierając się na faktach, a nie własnych domysłach – zaapelował rzecznik resortu zdrowia.

Od 3 lipca lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. Limity – jak uzasadniło MZ – wprowadzono, by zapobiegać nadużyciom.

30 czerwca minister zdrowia poinformował, iż podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept – w ciągu roku było to od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to – jak wskazywał – iż dziennie wystawiali oni od prawie trzystu do ponad tysiąca recept.

Przestępstwa, o których mowa w doniesieniu, to – jak wyjaśnił – fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa – bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.

2 sierpnia weszły też w życie przepisy, które ograniczają zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. MZ podkreśliło, iż pacjent powinien sprawdzić, na jakich zasadach może je uzyskać, a lekarz, na jakich zasadach może je przepisać.

Tytuł pochodzi od redakcji
Idź do oryginalnego materiału