Czy Polacy są dyskryminowani w Wielkiej Brytanii?

prawdabezrecepty.blogspot.com 6 lat temu

Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Polski, ktoś zadaje mi pytania „Czy dobrze traktują Cię w tej Anglii?”, „Czy Polacy są dyskryminowani w Wielkiej Brytanii?”, „Czy Anglicy uważają, iż Polacy są gorsi?” Odpowiem na nie Wam wszystkim.

Żeby zrozumieć moje przesłanie, powinniście wiedzieć kim jestem i gdzie mieszkam. Wypowiadam się z perspektywy farmaceuty, mieszkającego stosunkowo od niedawna w średniej wielkości angielskim mieście, w którym co prawda są obcokrajowcy, ale nie zalewają ulic aż tak bardzo, jak w Londynie czy Birmingham. Zdanie opieram tylko i wyłącznie na swoim doświadczeniu, tak więc osoba, która wykonuje inny zawód, mieszka w innym miejscu i jest po prostu inna niż ja, może mieć odmiennie zdanie. Znacie już kontekst… mogę więc przejść do rzeczy.

Wyprowadzając się do Wielkiej Brytanii spodziewałam się, iż będzie mi znacznie gorzej. Tyle przecież słyszało się o pobiciach Polaków, a także o niewolniczym traktowaniu. Myślałam więc, iż będzie mi bardzo trudno poznać ludzi, zaprzyjaźnić się z kimś czy czuć się częścią jakiejś grupy. Jak mocno zdziwiłam się, gdy okazało się, iż jest odwrotnie, tzn. ludzie sami do mnie podchodzili, żeby porozmawiać, a gdy dowiadywali się, iż jestem farmaceutą z Polski, to bardzo chwalili odwagę, wykonywany zawód oraz dobrą znajomość języka angielskiego. Swoje słowa popierali czynami, bo nie wstydzili się pokazać ze mną w towarzystwie i nie unikali kolejnego spotkania. Ja za to starałam się od samego początku poznawać ich kulturę, język i zachowanie. Zauważyłam, iż gdy dostosowuję swój sposób wypowiadania się do angielskich standardów, to spotykam się z bardzo przychylnym traktowaniem. Tak więc kluczem jest według mnie próba integracji i pozytywne nastawienie.

To wszystko nie znaczy, iż nie spotkałam się nigdy z dyskryminacją. Oczywiście zdarzają się przypadki, w których ktoś po prostu nie lubi obcokrajowców. Zdarzają się one na całym świecie i z tym trzeba walczyć i to potępiać. Oczywiście, jeżeli to jest prawdziwa dyskryminacja, a nie to, iż ktoś krzywo na kogoś spojrzał, być może z całkiem innego powodu.

Ciekawszym jednak przypadkiem jest dyskryminacja wśród rodaków. Ile to razy słyszałam z ust Polaka, iż jesteśmy gorsi i zawsze będziemy, iż zawsze będą nas traktować jak niewolników. Gdyby Polacy nie powiedzieli mi, iż jesteśmy gorsi i nie zadawali ciągle pytań o naszą „gorszość”, to choćby do głowy by mi to nie przyszło. Dlaczego gorzej ma się czuć osoba, która miała odwagę, żeby wyjechać i żyć w innym kraju, zna przynajmniej dwa języki obce i jest rozgarnięta? Dlaczego z góry ktoś zakłada, iż czegoś takiej osobie brakuje?
Zwykle to Ci ludzie sami czują się niedowartościowani i wmawiają innym, iż też mają tak myśleć.

„Ja nie generalizuję, nie oceniam!” – często wypowiadane przez tych, którzy zawsze mają zdanie na temat zachowania innych ludzi. Hipokryzja w czystej postaci. Zdarza mi się słyszeć osoby, które najpierw narzekają na rasistów i nacjonalistów, a w kolejnym zdaniu obrażają Ukraińców w Polsce albo Anglików w ich własnym kraju. Bo przecież dyskryminować można tylko Polaków, a w przypadku innych to nie dyskryminacja tylko „stwierdzanie faktów”.

Wejdź w buty innego człowieka, a wtedy zrozumiesz. Fakty są takie, iż nie wszyscy imigranci to kwiat polskiej (lub innej) młodzieży i na podstawie ich zachowania niestety mogą oceniani być wszyscy. Staraj się więc otaczać mądrymi ludzi, którzy naprawdę nie generalizują, a nie tylko twierdzą, iż nie generalizują ;) Oni dadzą Ci czystą kartę, którą zapełnisz swoim zachowaniem, znajomością języka, chęcią integracji i mądrością. To Twoja karta, a nie karta „przeciętnego imigranta”, więc zapisz ją tak, jak Ty chcesz i bądź pewny swego. Zwłaszcza, iż my naprawdę jesteśmy dużo warci, tylko trochę zbyt mało pewni siebie J

Napisz o swoich zagranicznych doświadczeniach - zgadzasz się ze mną, a może wręcz przeciwnie?


Agnieszka Soroko

Idź do oryginalnego materiału