Jak pamiętamy, w zeszłym roku prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, która miała umożliwić sprzedaż tabletki „dzień po” bez recepty. Wobec tego Ministerstwo Zdrowia przygotowało program pilotażowy, za pomocą którego od maja 2024 farmaceuci mogą po rozmowie z pacjentką wystawiać recepty farmaceutyczne na antykoncepcję awaryjną. Czy to, iż farmaceuci zostali zaangażowani w pilotaż, to dla naszego środowiska swego rodzaju sukces? O podsumowanie i ocenę pilotażu antykoncepcji awaryjnej w aptekach red. Łukasz Waligórski poprosił mgr farm. Olgę Sierpniowską – członkinię Podkomisji Naczelnej Izby Aptekarskiej do spraw opracowania i rozwoju standardów opieki farmaceutycznej i usług farmaceutycznych.
2500/miesiąc – to dużo, czy mało?
Na portalu MGR.FARM dzieliliśmy się już danymi dotyczącymi pilotażu, przekazanymi redakcji przez Narodowy Fundusz Zdrowia (link do artykułu poniżej). Wyniki z nich między innymi, iż do połowy stycznia 2025 roku w programie pilotażowym brało udział około 1300 aptek. Średnio 2 razy w miesiąca każda z tych aptek świadczyła tę usługę pacjentkom. W skali kraju to 2500 pacjentek miesięcznie. Czy jest się z czego cieszyć?
– Ja w tych wynikach widzę 2500 kobiet miesięcznie, które otrzymały pomoc w bardzo trudnej życiowo sytuacji. To jest 2500 kobiet miesięcznie, które zaufało farmaceucie i uzyskało gwałtownie – podkreślmy – potrzebne wsparcie. Taka liczba pacjentek nie musiała szukać lekarza w sytuacji wymagającej bardzo szybkiej interwencji – mówiła w programie „Kwadrans z farmacją” Olga Sierpniowska.
Farmaceutka zwróciła uwagę, iż Polska od kilku lat (do 2024 roku włącznie) jest na ostatnim miejscu w Atlasie Antykoncepcyjnym. To ogólnoeuropejskie badanie dostępności antykoncepcji, prowadzone przez Europejskie Forum Parlamentarne ds. praw seksualnych i reprodukcyjnych. Rok w rok eksperci identyfikowali szereg bardzo poważnych problemów w naszym kraju. Zostały one określone jako „głębokie i strukturalne problemy Polski w zagwarantowaniu dostępu do antykoncepcji”.
– W świetle tych informacji uważam, iż każde dane wskazujące na poprawę sytuacji, powinny cieszyć – powiedziała mgr farm. Olga Sierpniowska.
Recepty farmaceutyczne poza pilotażem
Krótko po uruchomieniu pilotażu Ministerstwo Zdrowia poinformowało, iż recepty farmaceutyczne na antykoncepcję awaryjną mogą wystawiać wszyscy farmaceuci. Nie ma obowiązku uczestniczenia w pilotażu i podpisania umowy z NFZ. Czy farmaceuci biorący udział w pilotażu mogli poczuć się urażeni?
– To prawo do wystawienia recepty farmaceutycznej na antykoncepcję awaryjną nie pojawiło się wraz z programem pilotażowym, ani choćby wraz z tym wspomnianym komunikatem – przypomniała zaproszona ekspertka.
Natomiast zdaniem Sierpniowskiej rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie programu pilotażowego wiele zmieniło w kwestii recept wystawianych przez farmaceutów. Wprowadziło ono bowiem definicję zdrowia reprodukcyjnego i stanu zagrożenia tego zdrowia reprodukcyjnego. Pojawienie się tych definicji mogło znacznie ułatwić farmaceutom uzasadnianie wystawiania recepty farmaceutycznej. I jednocześnie zachęcić tych, którzy do tej pory się tego obawiali.
Warto nadmienić, iż przygotowane w ramach pilotażu wytyczne dla farmaceutów zawierają wskazówki pozwalające na dokonanie kompetentnego wyboru między octanem uliprystalu a lewonorgestrelem. A tylko octan uliprystalu jest uwzględniony w programie pilotażowym. Więc Ci, którzy zdecydowali się na receptę farmaceutyczną nie będąc w pilotażu, zostali wyposażeni w niezbędną wiedzę i narzędzia.
– Farmaceuci włączeni w pilotaż zdobywają bardzo duże doświadczenie, takie, którego poza tym programem prawdopodobnie nie byliby w stanie zyskać. Wydaje mi się, iż ja nie odbieram tego komunikatu jako jakiegoś negatywnego gamechangera. Raczej powiedziałabym, iż dodatkowa pula farmaceutów poczuła się ośmielona do tego, żeby recepty farmaceutyczne na antykoncepcję awaryjną wystawić – skomentowała gościni „Kwadransa”.
- Czytaj również: Wytyczne dla farmaceutów dotyczące antykoncepcji awaryjnej
Dlaczego nie każda kobieta otrzymała pigułkę „dzień po”?
Z danych NFZ wynika też inna interesująca statystyka. Mniej więcej co 10. wizyta w aptece w celu otrzymania recepty na antykoncepcję awaryjną nie zakończyła się jej wydaniem. Innymi słowy – co 10. kobieta przychodząca do apteki po bezpłatną pigułkę „dzień po” nie otrzymała jej. Dlaczego?
– Te decyzje odmowne, które są w zdecydowanej mniejszości, świadczą w moim przekonaniu o tym, iż farmaceuci jednak podchodzą bardzo rozsądnie i odpowiedzialnie do zbierania danych w trakcie wywiadów. Celem konsultacji – nie tylko tej, ale każdego wywiadu z pacjentem – nie jest przecież wystawienie recepty każdemu, kto się zgłosi, czy każdej pacjentce, która zgłosi się po antykoncepcję awaryjną. Ale tylko tej, która jej rzeczywiście potrzebuje. I tej, u której korzyść zastosowania przeważa nad potencjalnym ryzykiem. Więc myślę, iż te odmowy są wynikiem po prostu rzetelnie przeprowadzonego wywiadu farmaceutycznego – wyjaśniła członkini podkomisji NIA.
Za jedną z najczęstszych przyczyn odmów Olga Sierpniowska uważa brak podstaw do zastosowania antykoncepcji awaryjnej. Może to wynikać z braku ryzyka nieplanowanej ciąży, zbyt dużego odstępu czasowego między niezabezpieczonym stosunkiem a wizytą w aptece czy podejrzenia ciąży.
– To są takie sytuacje, kiedy farmaceuta powinien wskazać inne rozwiązanie, skierować pacjentkę do ginekologa lub udzielić pacjentce po prostu edukacji dotyczącej skutecznych metod zapobiegania ciąży – mówiła zaproszona gościni.
Pomimo tego, iż jedynym bezwzględnym przeciwskazaniem do zastosowania tabletki awaryjnej jest nadrażliwość na substancję czynną, to trzeba też uwzględnić ogólny stan kliniczny pacjentki. Może się zdarzyć, iż biorąc pod uwagę ciężkie choroby wątroby czy trudną w leczeniu astmę wymagającą podania doustnych sterydów, farmaceuta podejmuje decyzję, iż pacjentka powinna skonsultować się z lekarzem.
Którego kandydata na prezydenta powinni popierać farmaceuci?
Wśród obecnych kandydatów na urząd prezydenta Polski są tacy, którzy deklarują, iż jeżeli zostaną wybrani, to podpiszą ustawę nowelizującą prawo farmaceutyczne i antykoncepcja awaryjna będzie dostępna bez recepty. Po drugiej stronie są kandydaci, którzy – jak można się domyślać – będą się temu sprzeciwiać. Czy wybór prezydenta może zadecydować o tym, co dalej z antykoncepcją awaryjną w naszym kraju?
– Fakty są takie, iż już od samego początku Ministerstwo Zdrowia dosyć transparentnie komunikowało, iż pilotaż jest rozwiązaniem tymczasowym. Że ostatecznym celem jest udostępnienie tabletki awaryjnej. Podkreślmy, tutaj chodzi tylko o octan uliprystalu bez recepty. Tak jest w większości państw Unii Europejskiej. No więc pamiętajmy, iż mówimy tak naprawdę o temacie zmiany kategorii dostępności tylko jednej cząsteczki aktywnej. A lewonorgestel jest i prawdopodobnie niezależnie od ewentualnych zmian pozostanie na receptę – tłumaczyła Sierpniowska.
Co pilotaż dał środowisku farmaceutycznemu?
Czy to, iż pilotaż antykoncepcji awaryjnej w aptekach doszedł do skutku, przyniesie farmaceutom długofalowe korzyści? Co środowisko farmaceutyczne może „zabrać” z tego pilotażu dla siebie na przyszłość? Gościni „Kwadransa z farmacją” stwierdziła, iż niezależnie od dalszych losów tego programu pilotaż już dziś procentuje.
– Przede wszystkim jest to pierwsze refundowane świadczenie opieki farmaceutycznej, dokładnie konsultacji farmaceutycznej. Co pokazuje, iż taka ścieżka finansowania w ogóle jest możliwa. To, na co bym wskazała, to także rozwój kompetencji, nabranie doświadczenia w przeprowadzaniu, ale też i w dokumentowaniu konsultacji farmaceutycznej. Poza tym choćby jeżeli ta jedna tabletka będzie dostępna bez recepty, to nie oznacza przecież, iż nie będzie już potrzeby udzielania porad osobom, które będą się po taką tabletkę zgłaszać. Więc ta wiedza, umiejętności nabyte w trakcie pilotażu na pewno się przydadzą. Chociażby w pracy za pierwszym stołem lub też w wystawianiu recept farmaceutycznych na lek, który – jak już powiedziałam – na receptę pozostanie – oceniła farmaceutka.
Na poczet sukcesów Olga Sierpniowska zalicza również zbudowanie zaufania pacjentek do farmaceutów.
– To jest bardzo ważne, iż kobiety dowiedziały się, iż w aptece jest osoba, która jest w stanie zaopiekować ich intymny kłopot. Że jest w stanie dobrze doradzić, iż robi to w sposób bardzo kompetentny i fachowy. I to jest coś, co jest moim zdaniem absolutnie bezcenne. Myślę, iż ten pilotaż może też stanowić dobry fundament pod przyszłe rozszerzenie zakresu usług świadczonych w aptekach – podsumowała.
©MGR.FARM