Moim zdaniem my ludzie jesteśmy jak drzewo. Gdy się rodzimy jesteśmy jak nasionko, które wkłada się do ziemi i podlewa. Tak samo jest z człowiekiem, który rodzi się z niepełnosprawnością. Co dokładnie mam na myśli? Już wyjaśniam…
Przekonania o swojej niepełnosprawności wynosimy z dzieciństwa…
Kiedy od małego dziecka jesteśmy wychowywani w przekonaniu, iż nasza niepełnosprawność nie stanowi przeszkód do tego abyśmy mogli żyć, tak samo jak nasi pełnosprawni rówieśnicy; wtedy czujemy się dowartościowani. Tak samo jest z drzewem, kiedy zachowujemy regularność w jego podlewaniu to wtedy korzenie czują się w ziemi niczym dziecko w ramionach mamy.
Dalszy rozwój, samoocena i poczucie winy
Natomiast jeżeli podlewamy je tylko wtedy kiedy jest sucho to wtedy rośnie bardzo wolno. Tak samo jest z dzieckiem kiedy słyszy tylko negatywne słowa na swój temat. ,, Korzeń ” dziecka które ciągle jest krytykowane zaczyna usychać. W odniesieniu do człowieka tym korzeniem jest samoocena. W psychice młodego człowieka powstaje dziura. Tą dziurą nazywamy poczucie winy. jeżeli zakiełkuje ono u niemowlęcia i jeżeli będzie podlewane w ciągu dalszego życia urośnie do rangi traumy i poczucia nieprzydatności społeczeństwie.
Opracowanie wpisu w ramach odbywanego Stażu: Karolina Szalińska
Polecamy również: