Czy farmaceuci są bardziej szanowani za granicą?

prawdabezrecepty.blogspot.com 3 lat temu
Niejednokrotnie słyszałam, iż farmaceuci są bardziej szanowani za granicą niż w Polsce, dlatego ktoś planuje wyjazd na obczyznę. Czy rzeczywiście tak jest? Opowiem Wam na przykładzie Wielkiej Brytanii, która jest zwykle podawana jako cel, do którego polscy farmaceuci powinni dążyć.

Wyobraź sobie, iż wyjeżdżasz do Anglii, do pracy w aptece. Prawie wszyscy są dla Ciebie mili, mimo iż początki bywają bardzo trudne, a translator albo inny słownik to zawsze otwarta u Ciebie strona. Koleżanka z pracy zawsze uśmiechnięta, pacjenci również. Proszę, dziękuję i żarciki są na porządku dziennym (raczej nie nocnym; spróbuj znaleźć całodobową aptekę w UK, a zrozumiesz o czym mówię ;)). Dobrze zarabiasz, choć i tak farmaceuci narzekają, iż coraz gorzej, ale jeżeli jesteś aptekarzem z Polski, to prawdopodobnie będziesz zadowolony i nie będziesz rozumiał tego marudzenia. Możesz pozwolić sobie na więcej, pacjenci zadają Ci pytania kliniczne, nie masz kontaktu z pieniędzmi – więc nie czujesz się jak sprzedawca (choć w niektórych aptekach to się zmieniło), asystent bądź technik prosi Cię o konsultację w sprawie pacjenta bądź z pacjentem. Dzwonisz do przychodni – ludzie są mili, dzwonisz do hurtowni – ludzie są mili, dzwonisz do pacjentów – ludzie są mili. Oczywiście zdarzają się gbury i chamy, ale to rzadkość w porównaniu do tego, co było dla Ciebie normą. Myślisz sobie – no niemożliwe! Wszyscy są dla mnie tacy uprzejmi, to chyba jestem gość! Czy rzeczywiście pacjenci są dla Ciebie mili, dlatego iż jesteś farmaceutą?

Jak zawsze w takich sprawach, odpowiedź nie jest jednoznaczna. Poruszam ten temat, dlatego iż zauważyłam, iż większość osób, z którymi o tym rozmawiałam myśli, iż farmaceuci są bardzo szanowani za granicą, co w dużej mierze jest prawdą, ale nie do końca tak, jak myślicie.

Wykształcenie farmaceutyczne
W Anglii farmację studiuje się 4 lata, po czym odbywa się roczny (płatny) staż. Są to studia jednolite magisterskie (tak, w UK studiuje się krócej, ale niekoniecznie mniej się potem umie ;)). Tak więc, żeby zostać farmaceutą w Anglii, trzeba mieć tytuł magistra, co nie jest aż tak powszechnym osiągnięciem, jak w tej chwili wśród młodych ludzi w Polsce. Większość osób, które idą na studia, poprzestaje na 3-letnich studiach licencjackich. Być może interesujące dla Was będzie to, iż część prawników w UK ma „tylko” licencjat. Gdy ktoś dowiaduje się, iż macie ukończone studia magisterskie, obojętnie jakie, a co dopiero jakiekolwiek związane z medycyną, to możecie zwykle zauważyć podziw na jego twarzy. Aleee… jak zwykle jest jakieś „ale”. Wiele osób nie wie, iż żeby zostać farmaceutą, trzeba skończyć studia. Skąd to wiem? Bo nieraz zostałam o to spytana ;)

Uprawnienia farmaceuty
Prawdą jest, iż farmaceuta w Anglii w wielu obszarach ma szersze uprawnienia niż w Polsce. Trzeba przyznać, iż z powodu pandemii wiele w Polsce się zmieniło, ale jest to obszerny temat, więc nie będę go tutaj rozwijać. Farmaceuci w UK oferują szereg usług, jednak trzeba brać pod uwagę, iż korzystają z nich zwykle osoby starsze i przewlekle chore. Są oczywiście wyjątki, ale prawdą jest to, iż pacjenci, którzy nie korzystają z tych usług, bo sporadycznie udają się do apteki, po prostu nie zdają sobie zwykle sprawy z tego, co farmaceuta może i umie robić, i zwykle utożsamiają farmaceutę z asystentem bądź technikiem farmaceutycznym, bo tylko ich widzą w aptece.

Miejsce wykonywania zawodu
Inaczej jest na wsi, a inaczej w mieście. Inaczej na ruchliwej ulicy, inaczej na osiedlowej uliczne. Zwykle w mniejszych społecznościach farmaceuta jest bardziej szanowany, ale tak chyba jest również w Polsce.

Zarobki farmaceutów
Bardzo mocno tutaj zaokrąglam i nie biorę wielu czynników pod uwagę, więc proszę o wyrozumiałość, ponieważ te dane są wystarczające dla naszych rozważań. Farmaceuta w Anglii zarabia średnio dwa razy więcej niż średnia krajowa i trzy razy więcej niż najniższa krajowa (według danych ze strony rządowej UK oraz portalu indeed). Bierzcie jednak pod uwagę, iż najniższa krajowa nie oznacza takiego standardu życia, jak najniższa krajowa w Polsce, tylko powiedziałabym, iż sporo wyższy. Można więc uznać, iż farmaceuci najgorzej nie zarabiają, a im dłużej pracują i na wyższych stanowiskach, tym coraz lepiej im się wiedzie i potrafią dochodzić do wysokich kwot i wieść dostatnie życie. w uproszczeniu – ładny dom i samochód sprawiają, iż ludzie wiedzą, iż raczej mało nie zarabiasz, co oznacza, iż zawód mocno zyskuje w ich oczach.

Mili dla wszystkich
Ostatnia, ale nie najmniej ważna kwestia, a może choćby najważniejsza, a o której wiele osób zdaje się zapominać. Zwłaszcza, jeżeli nigdy nie byli w Anglii. Anglicy uprzejmość mają we krwi. Spróbujcie załatwić coś w sklepie, w przychodni, w banku, w urzędzie. Oczywiście może zdarzyć się, iż będziecie mieli pecha i obsługujący będzie dla Was niemiły, ale raczej są to wyjątkowe sytuacje, a nie norma. W UK szczególną uwagę przykłada się do tego, by być uprzejmym i nie wylewać swoich żali na osoby, których te żale nie dotyczą. Oznacza to oczywiście również, iż i Wy pracując w aptece, czy jakimkolwiek innym miejscu, będziecie musieli zachowywać zimną krew, choćby jeżeli pacjent nie okaże Wam życzliwości. Niektórzy nazywają to sztucznością, a ja profesjonalizmem. Jak we wszystkim, również tutaj można znaleźć plusy i minusy, ale ja, szczerze mówiąc, wolę nieszczery uśmiech np. pani urzędniczki, niż szczere chamstwo. W relacjach przyjacielskich czy rodzinnych wygląda to jednak inaczej, ale teraz mówimy o relacjach zawodowych albo na linii farmaceuta – pacjent. Podsumowując – Anglicy są dla Was mili, bo tacy po prostu są, tak nakazuje ich kultura i przekonania, a nie dlatego, iż jakoś szczególnie Was lubią czy szanują (choć oczywiście to się nie wyklucza, może Was uwielbiają!).
Zdarza mi się słyszeć w Polsce, iż farmaceuta nie chce być traktowany jak sprzedawca, albo jak ktoś tam… Zastanówcie się Ci, którzy to mówicie – jak według Was powinien być traktowany sprzedawca? A może i Wy stopniujecie, kto jest ważniejszy, a kto mniej istotny w hierarchii? ;)

Napiszcie, co Wy o tym sądzicie – zgadzacie się ze mną czy może macie inne spostrzeżenia albo interesujące przykłady z innych krajów? :)

Agnieszka Soroko

Idź do oryginalnego materiału