Czy „białe plamy na aptecznej mapie” w ogóle istnieją?

mgr.farm 1 tydzień temu

Niezaprzeczalnym faktem jest, iż w 156 gminach w Polsce nie działa w tej chwili ani jedna apteka, ani punkt apteczny. To dane podawane przez firmę IQVIA, pochodzące z ogólnodostępnego Rejestru Aptek. Jednocześnie w 73 gminach dojazd do najbliższej tego typu placówki przekracza 5 kilometrów. Jednocześnie w matach 2017-2024 w 96% powiatów i miast na prawach powiatu doszło do spadku liczby aptek.

Te dane są w ostatnim czasie tematem gorących dyskusji na temat kondycji polskiego rynku aptek. Stanowią też podstawę do stawiania tezy o „białych plamach na aptecznej mapie”. Chodzi o rejony lub miejsca w naszym kraju, gdzie dostęp do aptek jest trudniejszy niż oczekiwaliby tego mieszkańcy. Wspomniane „białe plamy” są jednym z argumentów w dyskusji i rozluźnieniu regulacji na rynku aptecznych. Chodzi o to, by umożliwić ich otwieranie lub przejmowanie przez duże podmioty.

  • Czytaj również: 156 gmin bez apteki i punktu aptecznego. Dane IQVIA ujawniają narastający kryzys

Taką narrację kwestionuje samorząd zawodu farmaceuty. Jego przedstawiciele w wątpliwość poddają istnienie „białych plam” i ich konsekwencji. Jednocześnie wskazują, iż brak aptek w niektórych rejonach Polski wynika z braku popytu na usługi farmaceutów. Brak popytu oznacza z kolei brak rentowności prowadzenia apteki w takich lokalizacjach. Samorząd przygotował swoje propozycje zmian legislacyjnych, które mogłyby tę sytuację zmienić – bez konieczności ingerowania w przepisy o strukturze właścicielskiej aptek.

Dyskusja na temat „białych plam na aptecznej mapie” ostatecznie sprowadza się więc do dwóch pytań. Po pierwsze, czy faktycznie one istnieją? Po drugie, czy umożliwienie otwierania aptek przedsiębiorcom, którzy nie są farmaceutami, może zmniejszyć liczbę wspomnianych „białych plam”?

Jedna może być nierentowna…

Temat „białych plam na aptecznej mapie” był przedmiotem dyskusji podczas ostatniego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Regulacji Rynku Aptecznego i Produktów Leczniczych. W rzeczywistości jednak parlamentarzyści i uczestnicy posiedzeń tego zespołu dyskutują na ten temat już od kilku miesięcy. Oś sporu jest doskonale widoczna – zarówno wśród organizacji branżowych, jak i posłów. Przykładowo poseł Jerzy Meysztowicz rozwiązanie problemu „białych plam” widzi w działalności przedsiębiorców aptecznych.

– Ktoś kto ma trzy apteki, nie otworzy czwartej w miejscu, które nie daje jej gwarancji, iż ona tam zarobi. Co innego w wypadku kiedy taka osoba ma piętnaście aptek. Taka osoba może może sobie pozwolić na to, żeby w miejscu, które rzeczywiście nie daje pewności zarobku, otworzyć taką aptekę. Dlatego, iż ona będzie wiedziała, iż z tych czternaście innych zarobi, żeby w razie czego, gdyby doszło do straty w tej piętnastej aptece, to jest z czego to uzupełnić. A oprócz tego mając większą ilość aptek może uzyskać dużo lepsze marże w hurtowniach. W związku z tym jest zainteresowany, żeby rzeczywiście ilość tych aptek była w jego portfelu większa, bo on zyska dużo lepsze warunki cenowe. Więc prostym sposobem może wyrównać straty, które wynikają z prowadzenia na wsi takiej apteki, która nie jest dochodowa. Dlatego szukajmy takich rozwiązań, które pomogą tym firmom zarówno większym, jak i mniejszym, jak je zachęcić aby otwierali apteki w takich miejscach, w których one znikają, aby dostęp do leków był większy – mówił poseł Meysztowicz podczas ostatniego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Regulacji Rynku Aptecznego i Produktów Leczniczych.

Czy „białe plamy” istnieją?

Z takim poglądem na funkcjonowanie rynku aptecznego nie zgadza się samorząd zawodu farmaceuty. Małgorzata Pietrzak, wiceprezes Pomorsko-Kujawskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej podczas posiedzenia zespołu wskazywała, iż w pierwszej kolejności należy ustalić czy w Polsce istnieją takie regiony, gdzie aptek realnie brakuje.

– Nasz Prezes napisał pismo do pani minister [zdrowia] z prośbą, aby to ministerstwo ustaliło mapę potrzeb. W jakich miastach naprawdę te apteki są potrzebne. Może to zrobić przy udziale Głównego Inspektora Farmaceutyczne, Głównego Urzędu Statystycznego, my jesteśmy w stanie pomagać – mówiła Pietrzak.

  • Czytaj także: Apteka dla aptekarza, pacjenta, czy dla… agresywnej sieci?

Obecny na posiedzeniu radca prawny Naczelnej Izby Aptekarskiej – Krzysztof Baka – również podkreślił też, iż kluczową kwestią w dyskusji o rynku aptecznym jest stwierdzenie czy w ogólne mamy do czynienia na nim z „białymi plamami”.

– Pierwszym etapem, który powinniśmy na tej drodze zrobić, to jest zbadanie problemu. Jest rozpowszechniany taki pogląd, iż istnieją „białe plamy” jeżeli chodzi o usługi aptek. Na jakiej podstawie o kto to stwierdził? – pytał Krzysztof Baka.

Zwrócił uwagę, iż nie można porównywać dostępności do aptek, dostępnością do innych świadczeń takich jak opieka pielęgniarska czy POZ. Takie świadczenia są bowiem w pełni finansowane ze środków publicznych na podstawie umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Mimo to w Polsce jest około 60 gmin, gdzie nie ma POZ.

– Ja nie chciałbym teraz wchodzić w polemikę czy są “białe plamy” czy nie, bo są. Ja ostatnio miałem przyjemność rozmawiać z wieloma samorządowcami podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu i oni powiedzieli “słuchajcie naprawdę robi się z tym problem, bo apteki znikają i my mamy problem, żeby zapewnić dostęp do lekarstw. To jest fakt, iż te “białe plamy” istnieją – odpowiadał z kolei Jerzy Meysztowicz.

7 kroków do apteki

Już kilka miesięcy temu Naczelna Izba Aptekarska przedstawiła swój pomysł na rozwiązania ułatwiające otwieranie aptek na terenach wiejskich. Program ten nazwano „7 kroków do apteki”.

– Farmaceuci są gotowi otwierać apteki w mniejszych miejscowościach, jeżeli otrzymają gwarancje państwa, a nie wsparcie funduszy inwestycyjnych, których celem jest wyłącznie zysk – przekonywała podczas posiedzenia Zespołu Małgorzata Pietrzak, wiceprezes Pomorsko-Kujawskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.

  • Czytaj również: Naczelna Izba Aptekarska proponuje deregulację i „7 kroków do apteki”

Z kolei Marcin Piątek – Prezes tej samej ORA – opowiadał o propozycjach samorządu. Wymieniał wśród nich obniżenie opłaty za zezwolenie na prowadzenie apteki na terenach wiejskich z 23 000 zł do 233 zł. Innym postulatem jest uproszczenie wymagań lokalowych i możliwość otwierania punktów opieki farmaceutycznej. Samorząd chce też, by apteki na terenach wiejskich płaciły niższe podatki od nieruchomości, a podpisywanie umów z NFZ zabierało mniej czasu. Samorząd proponuje też współfinansowanie dyżurów aptek ze środków publicznych w większym zakresie, niż ma to miejsce obecnie.

– To sprawiedliwe i racjonalne rozwiązania, które ułatwią pacjentom dostęp do aptek tam, gdzie są one naprawdę potrzebne. Warto przy tym pamiętać, iż wiele gmin, jak Perlejewo, nigdy nie miało apteki – choćby przed 2017 rokiem, kiedy rynek był całkowicie otwarty – dodał Piątek.

„Biała plama” zabiera głos…

Podczas Parlamentarnego Zespołu ds. Regulacji Rynku Aptecznego i Produktów Leczniczych obecny był wójt gminy Perlejewo – Jakub Wierzbicki. Od kilku miesięcy aktywnie działa na rzecz otwarcia na terenie swojej gminy apteki. Do tej pory funkcjonował w niej punkt apteczny. W ostatnim czasie został jednak zamknięty.

– Moim zadaniem jest zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby mieszkańcy gminy Perlejewo mieli dostęp do leków. Jutro mam spotkanie z seniorami, którzy zaprosili mnie na obiad. Będą po raz kolejny pytali czy będzie apteka, czy nie będzie apteki – mówił wójt.

  • Czytaj również: 400 gmin bez apteki? W ponad 200 nigdy ich nie było…

Wierzbicki informował, iż znalazł przedsiębiorców chętnych do otwarcia apteki, jednak ograniczeniem są przepisy. Winą o tę sytuację obarczył „Aptekę dla Aptekarza”. Podobnie zresztą jak przedstawiciel podmiotu – również obecny na posiedzeniu – który złożył wniosek o wydanie promesy o wykonywanie działalności i udzielenie zgody na aptekę w gminie Perlejewo.

– Obecne przepisy blokują realizację możliwości otworzenia apteki w tej gminie. Dopóki się nie zmieni to prawo wniosek będzie warunkowy i bezskuteczny. Jak tylko to prawo się zmieni to w Perlejewie i dziesiątkach innych gmin w Polsce taka apteka powstanie – mówił przedstawiciel podmioty, który jednak się nie przedstawił.

Wójt gminy Perlejewo apelował, aby na jej terenie wprowadzić „liberalizm gospodarczy” i pilotażowo znieść wszystkie obostrzenia dotyczące otwierania aptek.

Za chwilę się okaże, iż w Perlejewie będą cztery apteki, a może pięć, a może dziesięć, a może żadna. Warto zastanowić się nad tym, żeby stanowiąc prawo rozdzielić miasto od wsi. Ponieważ mamy inne uwarunkowania, zawiesić funkcjonowanie ADA na terenach wiejskich na jakiś czas, na kilka lat i zobaczyć, czy przyniesie spodziewany efekt – proponował Jakub Wierzbicki.

Decyzja należy do Ministerstwa Zdrowia

Przez prawie dwie godziny trwania posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Regulacji Rynku Aptecznego i Produktów Leczniczych, głos zabrało kilkanaście osób. Podobnie jak na poprzednich posiedzeniach, przeciwnicy i zwolennicy „Apteki dla Aptekarza” przerzucali się argumentami i osobistymi przytykami. Między innymi z tego powodu – niekończących się przepychanek – kolejne posiedzenie Zespołu odbędzie się w innym gronie.

– Z panem przewodniczącym ustaliliśmy, iż prawdopodobnie następne spotkanie Zespołu będzie spotkaniem zamkniętym. Na to spotkanie zaprosimy tylko przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, UOKiK, myślę, iż Kancelarii Premiera. Będziemy rozmawiać na temat tych rozwiązań, ale między resortami i między instytucjami, które mogą wpłynąć na to – mówił poseł Jerzy Meysztowicz.

Następne posiedzenie Zespołu zaplanowano na 9 października. Zgodnie z agendą ma to być „spotkanie robocze”.

©MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału