Poród przez cięcie cesarskie nastąpił 17 października. Lekarze podkreślili, iż to drugie narodziny czworaczków w 60-letniej historii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, największego i najbardziej specjalistycznego szpitala w woj. podlaskim.
Czworaczki urodziły się w 32. tygodniu ciąży. Są w inkubatorach na oddziale intensywnej terapii w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Lekarze ich stan określają jako dobry. Dobrze czuje się także ich mama.
Mikołaj, Marcel, Milan i Malwina ważą od 1400 do 1600 gramów i jest to, jak poinformowali lekarze, prawidłowa waga wcześniaków na moment rozwojowy, w którym przyszły na świat. Dzieci mają od 41 do 44 cm długości.
Rodzice czworaczków, Urszula i Szymon, są z Suwałk, mają już jedną córeczkę w wieku 2,5 roku.
– Czworaczki to jest coś wyjątkowego – powiedział dziennikarzom dyrektor USK prof. Jan Kochanowicz, dodając, iż codziennie w szpitalu rodzi się kilkoro dzieci, bliźnięta raz w tygodniu, trojaczki 2–3 razy w roku, a czworaczki to rzadkość.
Stwierdził, iż takie narodziny to ogromne wyzwanie logistyczne dla szpitala, wymagające zaangażowania wielu osób – lekarzy neonatologów, położników, także pań położnych neonatologicznych, anestezjologów, aby być przygotowanym na wszelkie możliwe sytuacje, jakie mogą się zdarzyć w trakcie porodu, zarówno jeżeli chodzi o dzieci, jak i o ich mamę.
– Aby cały poród przebiegał w warunkach bezpiecznych, ale też bezbólowo – dodał Kochanowicz. Łącznie w zabezpieczeniu narodzin dzieci i zdrowia ich mamy wzięło udział ok. 20 osób z personelu szpitala.
Mama czworaczków spędziła w szpitalu USK na patologii ciąży 11 tygodni, od początku sierpnia, od 21. tygodnia ciąży, była pod opieką specjalistów.
Kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka dr Elżbieta Ewa Kulikowska powiedziała, iż lekarze obawiali się, iż np. dzieci urodzą się w ciężkim stanie, z zaburzeniami oddechowymi, dlatego starano się, aby ciąża trwała jak najdłużej. Wybrano termin na rozwiązanie ciąży, okazało się, iż maluchy są w tej chwili w dobrym stanie ogólnym.
Dr Kulikowska przekazała, iż dzieci wymagają w tej chwili przebywania w inkubatorach, są monitorowane w sposób typowy dla wcześniaków, są karmione przez sondę pokarmem mamy. – Ale z czasem będą nabierały sił, na razie mamy te dzieci w stanie ogólnym dobrym, wyrównane i bardzo się z tego cieszymy – podkreśliła, dodając, iż lekarze czuli radość, iż nie ma konieczności podłączania dzieci do specjalistycznego sprzętu, który był przygotowany. Wcześniaki będą w inkubatorach tak długo, jak będą tego wymagać.
Kierownik Kliniki Perinatologii i Położnictwa ze Szkołą Rodzenia dr Jerzy Przepieść zaznaczył, iż nie ma wytycznych dotyczących prowadzenia ciąży czworaczej.
– Nie ma na świecie żadnych rekomendacji dotyczących zasad prowadzenia ciąży czworaczej, bo takich ciąż nie ma, po prostu nie ma – powiedział. Dodał, iż lekarze zastanawiali się, dlaczego udało się doprowadzić do szczęśliwych narodzin tych czworaczków, i ocenił, iż mogła mieć na to duży wpływ życzliwość wobec tej pacjentki oraz to, iż nie sprawiała ona żadnych problemów.
– Czuła się tu bezpiecznie, przebywała w przyjaznej atmosferze. Skończyło się szczęśliwie, mama jest zadowolona. Mamy czwórkę pięknych, zdrowych dzieci – mówił dr Przepieść.
Dr Elżbieta Kulikowska przypomniała, iż z poprzednich czworaczków, które w 2008 r. urodziły się w USK, przeżył tylko jeden chłopiec. Dzieci urodziły się w 25. tygodniu ciąży. – To były dzieci absolutnie nieprzygotowane (do porodu, do życia), z tej czwórki mamy Krzysztofa, który poszedł 1 września do pierwszej klasy liceum – powiedziała lekarka.
Powiedziała także, iż o ile chodzi o dzieci z najmniejszą wagą urodzeniową, które udało się uratować w USK, były to dwie dziewczynki, które miały w momencie przyjścia na świat – każda w 27. tygodniu ciąży – po 390 gramów wagi. – Chodzą do szkoły, są w wieku szkolnym – dodała.