W minioną środę odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Regulacji Rynku Aptecznego i Produktów Leczniczych. W jego trakcie kontynuowano dyskusję, która rozpoczęła się dwa tygodnie wcześniej. Wśród wielu jej wątków, na pierwszy plan wyraźnie wybił się temat dziedziczenia aptek. Zdaniem części farmaceutów i przedsiębiorców, obecne przepisy uniemożliwiają im zarządzanie majątkiem budowanym przez lata pracy. Domagają się zmian w tym zakresie.
Przypomnijmy, iż od 2017 roku (wejście w życie „Apteki dla Aptekarza”) po śmierci właściciela apteki, jej prowadzenie bez żadnych ograniczeń kontynuować może tylko spadkobierca, który jest farmaceutą. W przypadku innych spadkobierców, apteka może działać przez 24 miesiące, w ciągu których możliwe jest jej sprzedanie. Nabywcą może być jednak tylko farmaceuta, który może prowadzić maksymalnie 4 apteki (lub spółka farmaceutów).
Jednocześnie po wprowadzeniu w 2023 roku nowelizacji ustawy („Apteka dla Aptekarza 2.0”) nie jest możliwe też zbycie całego przedsiębiorstwa, jeżeli prowadzi ono więcej niż 4 apteki. W przypadku sieci aptek oznacza to konieczność podziału i sprzedawania często pojedynczych aptek (również tylko farmaceutom lub ich spółkom). Sytuacja ta prowadzi do obniżania wartości takich firm.
„Apteka do śmierci”
Te przepisy dla wielu przedsiębiorców, działających na rynku aptecznym, w praktyce oznaczają konieczność „pracy w aptece do śmierci”. Sprzedaż w całości spółek prowadzących więcej niż 4 apteki jest niemożliwa. Ich przekazanie spadkobiercom, którzy nie są farmaceutami też jest niewykonalne.
– Tak naprawdę dziedziczenie aptek jest olbrzymim problemem. Powiem Państwu kilka przykładów bardzo życiowych, które występują w normalnej praktyce obsługi prawnej przedsiębiorców, którzy prowadzą kilka, kilkanaście aptek. Na przykład rozwód. Wyobraźcie sobie Państwo rozwód aptekarza, który musi swój majątek w dniu dzisiejszym podzielić. Na przykład pani, która ma dziesięć aptek. o ile sobie Państwo o tym pomyślicie i narzucicie na to tę regulację, to zobaczycie, iż nie ma się z czego śmiać. To jest smutne – mówił adwokat Dominik Jędrzejko podczas posiedzenia Zespołu.
Wymieniał też inne sytuacje, w których obecne przepisy rodzą komplikacje. Wskazywał, iż dużym problemem są też różne interpretacje przepisów dotyczących dziedziczenia dokonywane przez inspekcję farmaceutyczną. Jedną z nich jest dziedziczenie praw w spółce jawnej prowadzącej więcej niż 4 apteki. Problemów jest jednak więcej…
– Wyobraźcie sobie nieuleczalną chorobę osoby, której nie chce się tej apteki dalej prowadzić, albo nie ma możliwości jej dalej prowadzić. Taką apteką trzeba dalej jakoś zarządzać. Proszę mi wierzyć, iż prawnik musi się naprawdę napracować, co w takiej sytuacji jest legalne, a co nie jest legalne – wyliczał Jędrzejko.
„Nie możemy się ani zwinąć, ani rozwinąć”
Swoje wątpliwości dotyczące przepisów o dziedziczeniu aptek przedstawiła też Ewa Budzowska – współwłaścicielka sieci „Aptek od Serca”. Przyznała, iż nie protestowała w 2017 roku przeciwko „Aptece dla Aptekarza”, bo uwierzyła zapewnieniom polityków, iż ustawa nie będzie działać wstecz. Ówczesny poseł Waldemar Buda obiecywał, iż będzie ona dotyczyła tylko aptek otwieranych po wejściu w życie nowelizacji.
– Mam trójkę dzieci, żadne z nich nie jest farmaceutą. Dwójka już na pewno nie zostanie, trzecie raczej też się nie zanosi. Chciałabym tę firmę, którą z mężem budujemy od ponad 20 lat, jakoś przekazać dzieciom. W jakikolwiek sposób, żeby ona mogła dalej istnieć. W obecnym stanie prawnym po wprowadzeniu AdA 2.0 mamy taką sytuację, iż nie możemy się ani zwinąć, ani rozwinąć. Czujemy się zabetonowani. Nie czuję się bezpiecznie w tej sytuacji. Wiem, iż wielu takich przedsiębiorców nie czuje się bezpiecznie i mogę to śmiało w ich imieniu powiedzieć – mówiła Ewa Budzowska.
Podczas posiedzenia Zespołu swoje wątpliwości i obawy dotyczące dziedziczenia oraz przekazywania firm budowanych latami przedstawiali też inni właściciele aptek. Wypowiadali się zarówno właściciele małych sieci aptek, jak i większych. Wielu z nich nie posiada spadkobierców z wykształceniem farmaceutycznym, którym mogliby przekazać swoje firmy.
Regulacje są potrzebne…
Regulacji tych bronili z kolei przedstawiciele samorządu zawodu farmaceuty. Przekonywali, iż są one niezbędne, by zachować równowagę na rynku i jego bezpieczeństwo. Przekonywali też, iż kwestia dziedziczenia jest wystarczająco uregulowana.
– Wsłuchując się w te słowa jestem przekonany o tym, iż część z Państwa błędnie wysnuła pewną ideę, iż aptek nie można dziedziczyć. Wielokrotnie na spotkaniach w tym budynku przestawialiśmy informację dotyczącą możliwości dziedziczenia aptek, która jest uregulowana. W związku z tym o ile te regulacje zostały przyjęte przez polski Parlament oraz dzisiaj są zarzewiem pewnego niezadowolenia grup, które na tym rynku funkcjonują, myślę, iż istotnym elementem jest zwrócenie uwagi na to, iż regulacje rynku dostępne są we wszystkich krajach na rynku europejskim – mówił dr Mikołaj Konstanty, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
- Czytaj również: Apteka dla… Aptekarza, Pacjenta czy Agresywnej Sieci? Dyskusja o kształcie rynku aptecznego…
Przekonywał, iż regulacje na rynku aptecznym są bardzo istotnym elementem, który musi stanowić o jego stabilności.
– Regulacje takie jak AdA czy AdA 2.0 muszą pozostać na rynku, dlatego dzisiaj, o ile pozbylibyśmy się którejś z tych regulacji stabilność rynku uległaby bardzo dużemu osłabieniu – mówił wiceprezes NRA.
Problem aptecznych lokali…
Innym problemem sygnalizowanym przez ekspertów, był brak możliwości przeniesienia apteki w inną lokalizację. w tej chwili przedsiębiorca, który chce to zrobić, musi występować o nowe zezwolenie. jeżeli nie jest on farmaceutą, albo nowa lokalizacja nie spełnia ustawowych wymogów, takiego zezwolenia jednak nie uzyska. To poważny problem szczególnie tych aptek, które mieszczą się w wynajmowanych lokalach.
– Nie każdy z Państwa jest właścicielem lokalu. Wyobraźcie sobie Państwo, jak duże spektrum problemów prawnych rodzi i może zrodzić w przyszłości sytuacja, gdy wynajmujący Wam jedną z 10 aptek, 2 aptek czy 4 aptek, nagle nie chce z Wami współpracować. Z różnych względów – nie chce, nie może, bo na przykład pokłócił się ze swoim wspólnikiem. Albo planuje wyburzyć nieruchomość, w której jest apteka. W takiej sytuacji nie da się odtworzyć apteki – mówił adwokat Dominik Jędrzejko podczas posiedzenia Zespołu.
- Czytaj również: Nowy lokal i adres apteki? Nie wystarczy zmiana zezwolenia…
Wskazał też, iż obecne przepisy komplikują sytuację właścicieli aptek, które ucierpiały w wyniku zdarzeń losowych. W przypadku pożaru lub powodzi, aby utrzymać zezwolenie konieczna jest odbudowa lokalu. Tymczasem nie zawsze jest to możliwe lub uzasadnione ekonomiczne. Temat ten podjął też poseł Jerzy Meysztowicz, który wskazał, iż takie przepisy czynią z przedsiębiorcy zakładnika właściciela lokalu.
– W ten sposób właściciel lokalu może w nieskończoność podnosić opłaty czynszu, dlatego iż wie, iż aptekarz nie zrezygnuje, bo inaczej nie dostanie tej koncesji w innym miejscu. To są takie rzeczy, które zostały wprowadzone kompletnie nie biorąc pod uwagę zasad rynku. I dlatego musimy coś z tym zrobić – mówił poseł.
„AdA 2.0 nie jest do utrzymania”
Poseł Jerzy Meysztowicz przypomniał, iż celem prac zespołu jest wypracowanie takich rozwiązań, które zostaną przedstawione Ministerstwu Zdrowia i Głównemu Inspektorowi Farmaceutycznemu. W jego ocenie zmiana regulacji jest nieunikniona.
– Powiem szczerze, ale “AdA 2.0” nie jest do utrzymania. Ale musimy wprowadzić takie zasady, iż wszyscy Państwo będziecie wiedzieli na czym stoicie. Będziecie mieli jasne przepisy, do których się będziecie stosować, ale nikt nie powinien być pokrzywdzony kosztem drugiej grupy, która na tym zyskuje – mówił poseł.
- Czytaj również: GIF pracuje nad zmianą przepisów Apteka dla Aptekarza
Do tej wypowiedzi odniósł się radca prawny Naczelnej Izby Aptekarskiej, który zapewnił, iż samorząd chce współpracować w tym zakresie. Szczególnie, jeżeli chodzi o antykoncentracyjny cel „Apteki dla Aptekarza 2.0”.
– o ile uznajemy, iż regulacja jest co do meritum w porządku, pracujemy nad dopracowaniem szczegółów i wszystkich elementów, które mogą być dla pewnej grupy podmiotów skrajnie niekorzystne, to ze strony samorządu pełna deklaracja i myślę, iż wypracujemy rozwiązanie, które uszczelni te niedoskonałości – zapewnił mecenas Baka.
Ta wypowiedź może być zwiastunem pewnego kompromisu, który w do pewnego stopnia rozwiąże problemy zgłaszane przez przedsiębiorców – dotyczące dziedziczenia i zmiany lokalizacji aptek. Prace Zespołu będą kontynuowane w mniejszym składzie. Każdą organizację branżową, na kolejnych posiedzeniach ma reprezentować tylko dwoje członków.
©MGR.FARM