Część oddziałów położniczych nie ma racji bytu

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


– Mamy niestety zmniejszającą się liczbę urodzeń, dlatego oddziały położnicze i pediatryczne będą dostosowywały się swoją wielkością do zapotrzebowania – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski, odpowiadając na pytanie o kolejne zamykane oddziały ginekologiczno-położnicze.

– Pomijając wszystkie aspekty dotyczące woli i polityki, przede wszystkim działa demografia. Mamy niestety zmniejszającą się liczbę urodzin, mamy zmniejszający się udział w społeczeństwie dzieci, dlatego siłą rzeczy oddziały położnicze czy oddziały pediatryczne będą się dostosowywały swoją wielkością, rozmiarem w skali kraju do tego, by odpowiadać na zapotrzebowanie – stwierdził Adam Niedzielski.

Jak zauważył szef resortu, kobiety mają własne prawo wyboru, gdzie chcą rodzić. – To nie minister zdrowia, to nie premier, to nie ktokolwiek inny decyduje o tym, gdzie kobieta będzie rodziła, tylko bezpośrednio ona sama – zaznaczył.

Niektóre ośrodki charakteryzują się wysokim stopniem referencji i to tam przede wszystkim chcą trafiać kobiety. – I są oddziały, które niestety bądź nie spełniają wymagań jakościowych, bądź nie cieszą się popularnością z bardzo różnych powodów, i to głosowanie nogami, które robią kobiety, decyduje o tym, iż takie oddziały nie są w stanie się utrzymać – tłumaczył.

Minister wskazywał, iż musi dojść do pewnego rodzaju porozumienia między sąsiednimi szpitalami, które czasem w granicach 10, 20 czy 30 kilometrów konkurują ze sobą oddziałami położniczymi. – A to nie jest po prostu zachowanie racjonalne. Dlatego my, mówię tu o Ministerstwie Zdrowia i o Narodowym Funduszu Zdrowia, namawiamy starostów do tego, by wspólnie podejmować decyzje. To nie są wydzielone wyspy, myślę o powiatach i szpitalach powiatowych, to jest sytuacja, w której konieczna jest koordynacja i kooperacja – powiedział Adam Niedzielski.
Idź do oryginalnego materiału