COVID-19 jak bomba z opóźnionym zapłonem. Wywołuje zakrzepy i zatory

opolska360.pl 1 tydzień temu

O tym, iż COVID-19 daje powikłania mówiło się od dawna. Eksperci ustalili, iż wirus SARS-CoV-2 atakuje nie tylko drogi oddechowe, ale może także uszkadzać mięsień sercowy, śródbłonek naczyń i wywoływać mikrozakrzepy.

Już w 2022 roku naukowcy z dziedziny mikrobiologii z Umeå University w Szwecji ogłosili wyniki badań, z których wynika, iż po infekcji COVID-19 ryzyko wystąpienia zatorowości płucnej – w porównaniu do osób zdrowych – jest 33 razy większe.

COVID-19 a powikłania

Niebezpieczeństwo powstania zakrzepicy żył głębokich wzrasta pięciokrotnie, a ryzyko wystąpienia krwotoków – dwukrotnie. Badaniem objęto milion osób z potwierdzonym zakażeniem COVID-19 w okresie od lutego 2020 do maja 2021 r. A także 4 mln osób, które nie chorowały.

Od tego czasu podobne stwierdzenia padają coraz częściej. Natomiast według najnowszych doniesień zagrożeni mogą być wszyscy, którzy zmagali się z wirusem: nie tylko ci, którzy ciężko chorowali. Ale choćby i ci z nikłymi objawami. Młodzi i starzy, grubi i chudzi, wysportowani i niewysportowani… Zdarza się iż zawały mają już 30-latkowie.

Pięć razy więcej chorych?

Prozakrzepowe działanie wirusa SARS-CoV-2 to teza, którą, póki co, trudno poprzeć wieloma badaniami naukowymi. Zjawisko jest nowe. Lekarze pierwszego kontaktu odnoszą się do tej tezy z dystansem.

– Mam ponad 2 tysiące pacjentów, w medycynie to bardzo mała grupa badawcza, ale nie zauważyłem znacząco więcej ilości problemów zakrzepowo-zatorowych – mówi dość ostrożnie Dariusz Ptak, lekarz z opolskiej przychodni Zdrowie.

– Powikłania uwidaczniają się często z opóźnieniem: głównie dotyczą układu oddechowego, zdarzają się zaburzenia ciśnienia, które też są czynnikiem ryzyka, zaostrzenie astmy, mgła covidowa… Kojarzę jeden taki przypadek, iż podejrzewałem związek problemów krzepliwości z covidem. I jeden, iż pacjent po ostrym covidzie po kilku miesiącach miał zawał i zmarł. Nie był zaszczepiony. To było pod koniec Delty, która była szczególnie zjadliwa. Tak, jak powiedziałem, obserwacje z jednej przychodni to jednak dla statystyki kropla w morzu. W medycynie miarodajne są badania wieloośrodkowe. Zresztą, zbyt mało jeszcze czasu minęło od pandemii, moim zdaniem.

Flebolodzy (lekarze zajmujący się chorobami żył) wskazują jednak, iż z ich praktyki pewne wnioski już się uformowały.

– Obserwujemy znacznie większą liczbę pacjentów zgłaszających się z niewydolnością żylną czy z zakrzepicą. Tylko w naszej klinice ta liczba wzrosła co najmniej pięciokrotnie w porównaniu do czasu sprzed covidu – mówi prof. Łukasz Paluch z Doppler Instytutu w Warszawie. – Klinika nie jest w stanie przyjąć ich znacznie więcej: wydłużyły się kolejki.

Ale jak zastrzega, trzeba też zauważyć, iż po covidzie wzrosła świadomość pacjentów, więcej osób się bada, zwraca większą uwagę na nieprawidłowości. A to oznacza, iż u większej liczby osób dochodzi do rozpoznania problemu. Co nie jest wcale proste. Zakrzepica może objawiać się różnie, na przykład poprzez bóle i obrzęki nóg, ból łydki podczas podnoszenia palców u stopy do góry. Często diagnoza zostaje postawiona dopiero w zaawansowanym stadium, kiedy objawy są już mocno nasilone. Ryzyko zatorowości płucnej wzrasta, a zatorowość płucna może prowadzić do bezpośredniego zagrożenia życia.

Jak ściana porysowana gwoździem

Profesor Łukasz Paluch podkreśla, iż SARS-CoV-2 to tylko jeden z czynników, który predysponuje do wystąpienia zakrzepicy. Ale robi to aż na kilka sposobów.

– Zakażenie wirusowe uszkadza śródbłonek naczyń, powoduje też stan zapalny, dochodzi do zaburzeń przepływu krwi, predysponuje hipoksję, czyli niedotlenienie organizmu oraz burzę cytokinową – wylicza profesor. – Do tego często chory jest unieruchomiony w łóżku. Wszystko to sprawia, iż wiele czynników prozakrzepowych nakłada się na siebie.

Im cięższy był przebieg infekcji, tym większe zagrożenie powikłaniami zakrzepowo – zatorowymi. Ale choćby lekki i nierozpoznany covid może działać jak bomba z opóźnionym zapłonem, a skutki mogą nasilać się latami. Stosunkowo nowym pojęciem jest też tzw. long covid lub post covid – syndrom pocovidowy, który może utrzymywać się choćby do kilkunastu miesięcy po infekcji. To nie tylko obniżona odporność, kaszel, duszności, zaburzenia snu, zaburzenia koncentracji, objawy żołądkowo-jelitowe, dermatologiczne…

– Long covid powoduje też uszkodzenia śródbłonka naczyń, czyli warstwy wewnętrznej naczyń, co też prowadzi do niewydolności żylnej i w dłuższym czasie może doprowadzić do zakrzepicy, tylko iż w sposób mniej intensywny – mówi profesor Pośpiech.

Obrazuje to tak: zakażenie covid jest jak gwóźdź, którym ktoś rysuje po ścianie budynku pokrytej farbą. Może ją uszkodzić lub nie – to zależy od jakości farby. Czyli od predyspozycji człowieka i odporności śródbłonka. Niektórym wirus nie zaszkodzi. Ale u innych zapoczątkuje proces destrukcji, który postępuje i narasta latami – jak destrukcja ściany budynku.

– Osoby po covidzie mają większe predyspozycje do niewydolności żylnej i zakrzepicy – podsumowuje prof. Paluch. – Każdy, kto go przechodził, jest na nie narażony, choć oczywiście nie każdy będzie je miał. Pamiętać należy, iż nakładają się na to jeszcze inne czynniki prozakrzepowe, które wiele osób ma: otyłość, siedzący tryb życia, stosowanie antykoncepcji dwuskładnikowej, ciąża i w ogóle płeć żeńska, różne przeciążenia mikrokrążenia, unieruchomienie z powodu urazu czy innej choroby. choćby długi lot samolotem… jeżeli wiele czynników się skumuluje, dochodzi do zakrzepicy.

Masz problem? Zbadaj się

Flebologia to stosunkowo nowa dziedzina medycyny i flebologów też jest niewielu (w Polsce około 200 zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Flebologicznym).

Profesor Paluch przyznaje, iż lekarze POZ mogą nie zauważać wzrostu problemów żylnych.

– To lekarze „frontowi” – tłumaczy. – Zgłaszają się do nich ze stłuczeniem kolana, wirusami, problemami skórnymi, problemami psychicznymi… Ze wszystkim. Wzrost z jednego pacjenta do dwóch z problemami żylnymi w skali miesiąca może być trudno zauważalny. Ale ja mam w klinice tylko pacjentów z niewydolnością żylną i widzę, iż jest ich dużo więcej. Inna sprawa, iż dzięki zwiększonej świadomości w tym zakresie, pacjenci rozpoznając u siebie problem, często od razu idą do specjalisty. Trzeba też pamiętać, iż w przypadku ostrej zakrzepicy chory trafia na SOR – a nie do przychodni.

Dlatego już w przypadku pierwszych niepokojących objawów najlepiej się przebadać.

– Warto zrobić badanie USG dopplerowskie żył kończyn dolnych, miednicy mniejszej i jamy brzusznej wraz z próba uciskową – wskazuje profesor Łukasz Paluch. – I badanie refluksu, czyli wydolności naczyń. Należy pamiętać, iż problem może dotyczyć nie tylko nóg, ale również miednicy mniejszej, gdy kobiety czują ból w podbrzuszu, okolicy odbytu, czy też ból po stosunku.

W przypadku każdego pacjenta, który przechorował pełnoobjawowy covid – choćby w domu – dobrze byłoby zbadać stężenie D-dimerów w surowicy krwi, a w szczególności u osób z czynnikami ryzyka chorób zakrzepowo-zatorowych.

COVID-19 i powikłania. Nie popadajmy w skrajności

Lekarze POZ zlecają natomiast dość często pacjentom, którzy przechorowali pełnoobjawowy covid (nawet w domu) badanie stężenia D-dimerów w surowicy krwi, a w szczególności u osób z czynnikami ryzyka chorób zakrzepowo-zatorowych

– Robię to w uzasadnionych przypadkach, gdy warto to sprawdzić. Mimo to osobiście jestem dość ostrożny w przypadku wszelkich nowych teorii i wyciągania wniosków – podsumowuje internista Dariusz Ptak.

– SARS – CoV-2 to wciąż dla nas nowość i jeszcze długo będziemy badać jego skutki. W mojej ponad 20-letniej praktyce obserwowałem już wiele lansowanych nowych i bardzo medialnych doktryn, które potem upadały. Na przykład rzekome wywoływanie autyzmu przez szczepionki, ostatecznie niepotwierdzona skuteczność amantadyny na Covid-19, czy moda na bikarbonat w medycynie ratunkowej… Ważność podręczników medycyny to około pięciu lat. Tak średnio zmieniają się metody leczenia. Dlatego osobiście nie demonizowałbym już dziś wpływu covida na problemy zakrzepowe i zatorowe.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału