Coraz więcej zatruć dopalaczami i innymi substancjami psychoaktywnymi

termedia.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Piotr Skórnicki/Agencja Wyborcza.pl


W 2024 r. odnotowano 2719 zatruć dopalaczami i innymi środkami odurzającymi, psychotropowymi i lekami. To o 40 proc. więcej niż w 2023 roku. Coraz częściej po te substancje (są takie, działające 500 razy silniej niż heroina) sięgają najmłodsi – choćby 13-latki. Ich wpływ na psychikę może być dramatyczny. O skutkach ich przyjmowania, próbach akcji edukacyjnych zniechęcających do ich zażywania i sile uzależnienia mówi toksykolog dr n. med. Eryk Matuszkiewicz.



Liczba zatruć dopalaczami – choć mieliśmy nadzieję, iż będzie się zmniejszała – w ciągu ostatniego roku znacząco wzrosła. Można stwierdzić, iż zniknięcie stacjonarnych sklepów z tymi używkami nie przyniosło spodziewanych rezultatów?

Widać, iż po 2018 r., kiedy zmieniła się ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii i zlikwidowano sklepy stacjonarne, nastąpił wyraźny spadek – z 50 osób trafiających na oddział toksykologii miesięcznie do 10–15. w tej chwili tendencja wraca. Zmienił się sposób pozyskiwania tych środków, bo są kupowane nie stacjonarnie, ale najczęściej online. Rodziny pacjentów mówią, iż dostępność jest łatwa. Nie trzeba się z dilerem umawiać w ciemnej ulicy na przekazanie z ręki do ręki, teraz zakup jest w internecie, paczka trafia do paczkomatu, lub dealer upuszcza pinezkę i tam mamy sobie znaleźć, są też specjalne aplikacje geolokalizacyjne, dlatego dystrybucja jest tak prosta. Jest to zabronione, ale jednak potrzeba zażywania tych substancji jest tak silna, iż ludzie nie zważają na to, czy działają w sposób legalny, czy nie. Proszę więc pamiętać te substancje przez cały czas są i ten przemysł niestety jest bardzo dynamiczny. Widzimy i wiemy to my, lekarze, ale zauważa to także i mówi, o tym inspektor sanitarny. Powstają wciąż nowe mieszanki chemiczne, nowe związki, nowe szalenie szkodliwe substancje.

Główny Inspektorat Sanitarny w najnowszym raporcie poinformował, iż nastąpił znaczny wzrost liczby zatruć środkami odurzającymi, psychotropowymi i lekami. Czy to widać także w Wielkopolsce?

Widać i patrząc z perspektywy oddziału – najpopularniejszą substancją psychoaktywną, chemicznie uzyskaną, jest mefedron. Sporo osób po zażyciu tego środka do nas trafia, kilkanaście w skali miesiąca.

Co gorsza, po te szkodliwe substancje sięga także coraz więcej i coraz młodszych osób.

Zdarzają się, iż te substancje biorą nastolatki. My przyjmujemy od 18. roku życia, czyli jest to już obecny 2007 rocznik. Mimo iż nie hospitalizujemy młodszych pacjentów, to mamy telefony i udzielamy też konsultacji i wiemy z informacji przekazywanych nam przez pediatrów, iż 13-latki już sięgają po tego rodzaju substancje. To jest bardzo niebezpieczny trend, iż średnia się obniża do tak młodego wieku. Dlaczego jest to niebezpieczne? Mniejsza masa ciała, większe działanie toksyczne. Ponadto nowe związki które powstają, są silniej działające niż te, które były poprzednio, kilka lat temu. Dlatego szkody są większe w odległej perspektywie w sensie zdrowia psychicznego. Nie chcę snuć ponurych wizji, ale to może doprowadzić do kolejnego kryzysu zdrowia psychicznego, jak tak będzie dalej. Za parę lat to wszystko wypłynie i wówczas do już średnio wydolnego systemu dołożymy kolejnych pacjentów. Zaburzenia rozwoju intelektualnego, emocjonalnego, większe ryzyko rozwoju depresji. Warto zaznaczyć, iż im wcześniejszy jest kontakt z tymi chemicznymi substancjami, tym głębsze będą zaburzenia i także potem wychodzenie z nich może stanowić bardzo poważny problem.

Jak wygląda moment, kiedy pacjent po zażyciu dopalaczy trafia na oddział toksykologiczny? Jak tłumaczy fakt, iż brał te środki?

Motywacja jest różna. Z ciekawości, dla zabawy, poprawy humoru. Może to być też presja społeczna, czy problemy osobiste. Rzadko kto mówi, iż z głupoty, z jakiejś naiwności. Najczęściej słyszę: „chciałem spróbować”, „ktoś mi to dał”. Motywacja, tak jak wspomniałem, jest bardzo różna, ale przeważa ta mało refleksyjna. Co jeszcze skłania do brania tych środków? Może to być cena. Nie jest wygórowana, to 30–40 złotych.

Mówimy o tym, iż biorą coraz młodsze osoby – jaki to może mieć wpływ na ich zdrowie?

W grupie tych nowych substancji psychoaktywnych na rynku są dwa rodzaje związków – pobudzające i odurzające. jeżeli mówimy o tym pobudzającym, czyli tym psychoaktywnym, człowiek jest pobudzony, niespokojny, agresywny, traci kontrolę nad swoim zachowaniem. Pojawia się bardzo wysokie ciśnienie, tętno, zaburzenia rytmu serca i o ile będą bardzo silne te zaburzenia, to może skończyć się migotaniem komór, a choćby śmiercią. Choć mało jest takich przypadków, to się zdarzają i to pokazuje, iż młode, zdrowe osoby nie wytrzymują. Mamy jeszcze drugą grupę, czyli substancje odurzające, które powodują, iż człowiek staje się apatyczny, senny, nie ma z nim kontaktu. o ile ktoś weźmie tego za dużo albo coś o dużej sile działania, to może przestać oddychać. Wówczas w ciągu około 4 minut może dojść do niedotleniania serca, zatrzymania krążenia i zgonu. Konkluzja jest taka, iż tak jak różnią się te substancje, tak różni się śmierć po ich przyjęciu. Pierwsza jest pobudzona, szarpiąca, krzycząca z zaburzeniami rytmu i tak dalej, a ta druga jest cicha, spokojna, zupełnie niewidoczna.

Mieliśmy kilka lat temu taki przypadek w Poznaniu. Mówiono o tym w lokalnych mediach. Grupa nastolatków wzięła dopalacze, skończyło się tragedią. U dziewczyny doszło do zatrzymania krążenia i nie przeżyła. Chłopaka udało się uratować jedynie dlatego, iż ich zaniepokojeni koledzy powiadomili służby.

Tak było i warto zwrócić uwagę na siłę działania tych związków chemicznych i ich składy. O tym mówi Europejski Raport Narkotykowy. Bardzo często osoby przyjmujące te środki nie wiedzą, co biorą, iż te narkotyki są zanieczyszczane. Mieszanie powoduje, iż często w jednej porcji znajdują się dwa czy trzy związki, które działają na bardzo podobnej zasadzie, potęgują działanie jedne drugich. Finalnie to pobudzenie psychoruchowe, ta agresja, zaburzenia rytmu mogą być spotęgowane właśnie przez tą wieloskładnikowość przyjmowanego proszku. To może być bardzo niebezpieczne.

Mówimy dopalacze, ale to są tak naprawdę substancje narkotyczne.

Tak, ta nazwa dopalacze jest najbardziej znana, ale synonimicznie to nowe substancje psychoaktywne, narkotyki klubowe czy narkotyki designerskie, od angielskiego słowa design, czyli „projektować”, bo są projektowane w ściśle określonej reakcji jest to reakcja zmiany związku wyjściowego na pewną pochodną. W tej grupie, tak jak na ogólnej scenie narkotykowej, jak wspominałem wcześniej te dwie duże grupy, czyli z jednej strony pobudzające stymulanty, z drugiej wyciszające depresanty. Pierwsza grupa stanowi 85 proc., a tylko niewielka część jest tych substancji odurzających. Teraz mówi się o tak zwanych opioidach nitazenowych, czy benzimidazolowych. Odnosząc to do działania heroiny, mówi się, iż nitazeny 500 razy silniej działają. Siła działania tych związków jest olbrzymia, a co za tym idzie, jest większe ryzyko dla zdrowia.

Silniejsze działanie… I co za tym idzie, silniejsza możliwość uzależnienia.

Tak, oczywiście. Niestety, to idzie w parze. Działa poprzez te same receptory, w ten sam sposób i przez to też coraz bardziej uzależnia. Myślę niestety, iż jest to bardzo prawdopodobne, iż ktoś kto raz wziął, sięgnie po następną. W pewnym momencie ludzi to zaczyna przerastać i silna wola, choćby jeżeli ją mamy, często nie wystarczy, bo siła uzależnienia jest tak duża. To oczywiście dzieje się stopniowo, jest bardzo skrytym procesem, takim bezbólowym. Nie ma jakichś objawów. Osoba uzależniona za wszelką cenę stara się to ukryć, często nie chce się przyznać przed samą sobą. Pierwsza reakcja to są zawsze zaprzeczenia, krzyk, zmiana zachowania.

Czy ci pacjenci często wracają na oddział toksykologii?

Kilkunastu takich pacjentów mamy, o których wiemy, iż wrócą. Patrzymy wówczas do historii choroby. To są ci pacjenci, którzy z tym uzależnieniem nie dają sobie rady. Dlaczego tak jest? Uzależnienie trzeba traktować, jako chorobę przewlekłą i tutaj ważna jest wczesna interwencja, a nie odkładanie działań terapeutycznych na potem, bo będzie coraz trudniej. Choroba coraz bardziej się rozgości. Pacjent będzie ją wypierał, wpędzając się w głębsze uzależnienie. By przez to wszystko przejść, potrzebne jest dużo cierpliwości, silnej woli i samozaparcia oraz pomocy specjalistów.

Czy to jest tak, iż mamy w Polsce zbyt małą edukację dotyczącą tego, jak niebezpieczne to są środki? Może trzeba pomyśleć o lepszej kampanii społecznej? Może więcej o tym mówić?

Tak, zdecydowanie i to jest to, co wpisuje się w działania profilaktyczne. Narkomania i te substancje były, są i będą. To jest pewne, natomiast chodzi o to, żebyśmy właśnie poprzez uświadomienie, czyli profilaktykę mówili: „Słuchajcie, to są substancje, które działają tak i tak”, „Są silne uzależniające i niebezpieczne”, „Nie do końca wiadomo, jaki mają wpływ”, „Biorąc to, sprowadzacie na siebie olbrzymie ryzyko, a dealer wam tego nie powie, bo dlaczego miałby to zrobić? On chce sprzedać i tyle”. Także trzeba uświadamiać, mówić, bo to jest jedyna rzecz, którą możemy zrobić. To budowanie postaw prozdrowotnych jest tutaj bardzo istotne, bo o ile będziemy ciągle o tym mówić, zacznie to docierać do coraz większej grupy osób i może spowoduje to, iż ktoś się dwa razy zastanowi, zanim to weźmie. Oczywiście muszą iść także oficjalnym trybem zakazy, nakazy.

Wywiad Marii Kaczorowskiej opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 4/2025.

Fentanyl uzależnia natychmiast – Substancje psychoaktywne „odcinają” na chwilę od negatywnych emocji, ale uzależniają choćby po jednym, dwóch zażyciach, a skończenie z nałogem wymaga ogromnej i długotrwałej pracy nad sobą – mówi Jagoda Władoń-Wilecka.
Idź do oryginalnego materiału