W pierwszej połowie stycznia wykryto 1,2 tys. przypadków krztuśca i ponad 3,6 tys. zakażeń wirusem RSV – wynika z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Jednocześnie jesteśmy w środku sezonu grypowego – lekarze diagnozują grypę u 45–50 tys. osób tygodniowo.
Pakiet „krztuścowy”
W ciągu całego 2024 r. na krztusiec – zakaźną chorobę bakteryjną układu oddechowego, która rozprzestrzenia się drogą powietrzno-kropelkową – zachorowało ponad 32 tys. osób. Zakażenie RSV wykryto u ponad 41 tys. osób.
– Mamy kolejne zgłoszenia przypadków krztuśca. Te pierwsze dwa tygodnie stycznia to wysoka aktywność tych zakażeń – powiedział na początku tygodnia podczas konferencji prasowej główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski.
Potwierdzają to najnowsze dane NIZP: w pierwszych dwóch tygodniach stycznia stwierdzono 1201 przypadków krzuśca (w tym samym okresie 2024 r. – 61) i 3589 zakażeń RSV, w tym 1471 u dzieci do drugiego roku życia.
Odpowiedzią na wzrost zachorowań ma być tzw. pakiet krztuściowy, nad którym pracują Główny Inspektorat Sanitarny i Rada Sanitarno-Epidemiologiczna. Jego wstępna propozycja zakładała m.in. zmiany w obowiązkowym programie szczepień ochronnych – przesunięcie drugiej dawki przypominającej szczepienia przeciwko krztuścowi z 14. roku życia na 11. rok życia i wprowadzenie dodatkowej dawki przypominającej (po 5 latach) w 16.–17. roku życia; możliwość wykonania szczepienia w aptece przez farmaceutów oraz objęcie szczepionek przeciwko krztuścowi refundacją; wprowadzenie badań diagnostycznych do koszyka świadczeń gwarantowanych lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
Dr Grzesiowski poinformował, że pakiet – już z pozytywną uchwałą Rady Sanitarno-Epidemiologicznej – został przekazany do resortu zdrowia. Konieczne są też rozmowy z kierownictwem Narodowego Funduszu Zdrowia, ponieważ propozycje GIS oznaczają większe wydatki na szczepienia ochronne, jak również finansowanie badań w kierunku krztuśca w ramach koszyka świadczeń realizowanych przez lekarza rodzinnego.
– To też są konkretne koszty, na które musimy zwrócić uwagę – przyznał szef GIS.