Nowotwór złośliwy to druga najczęstsza przyczyna zgonów w Polsce. Ponad 1,17 mln Polaków żyje z chorobą nowotworową, co oznacza 440 osób na każde 100 tys. Polaków.
100 tys. zgonów rocznie, a programy nie działają
Mamy 170 tys. zachorowań i ponad 100 tys. zgonów co roku. Te rosnące wskaźniki były głównym powodem stworzenia rządowych programów. Miały zapewnić Polakom osiągnięcie 5-letnich przeżyć zbliżonych do wyników innych państw UE, także poprawić wykrywanie nowotworów i usprawnić rozwiązania systemowe.
Czy zaplanowane strategie i programy rządowe dotyczące profilaktyki, diagnozowania i leczenia nowotworów w Polsce działają? Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport, podsumowujący stan opieki onkologicznej w Polsce w latach 2019-2023. Pod lupę wzięto Ministerstwo Zdrowia, Centralę NFZ i 22 różne placówki medyczne.
Wnioski z raportu są druzgocące dla pacjentów. Kuleje profilaktyka, ciągłość leczenia i organizacja podmiotów leczniczych (źródło: NIK). Żaden z rządowych programów, ani Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych (NPZChN) na lata 2016-2024 ani Narodowa Strategia Onkologiczna (NSO) na lata 2020-2030 (NSO) nie przyniosły pożądanych efektów.
Nie powstała również w takim kształcie jak planowano Krajowa Sieć Onkologiczna (KSO).
Resort zdrowia nie udźwignął programów profilaktycznych ani KSO
MZ podaje, iż warunkiem istotnego zmniejszenia umieralności na nowotwory jest próg 70 proc. zgłaszalności. I wtedy dopiero możemy mówić o skutecznej profilaktyce nowotworów. Na kampanie świadomościowe w tym zakresie wydano więc 136 mln zł publicznych pieniędzy. I co? I jest gorzej, niż było.
Zgłaszalność na badania przesiewowe w kierunku raka szyjki macicy spadła z 16 proc. w 2019 do 11 proc. w 2023 roku, w kierunku raka piersi z 39 proc. w 2019 roku do 27 proc. w 2023 r.
Dodatkowo w 2022 r. na 10 miesięcy wstrzymano finansowanie programu badań przesiewowych raka jelita grubego, co spowodowało wykrycie trzykrotnie mniejszej liczby przypadków niż w poprzednich latach.
Nieudany pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej, Krajowy Rejestr Nowotworów bez danych
W założeniu KSO powstała jako nowy model opieki nad pacjentem onkologicznym, gdzie specjalistyczne ośrodki podzielono na trzy poziomy referencyjne, w zależności od ich potencjału i kwalifikacji kadry medycznej. W tych ośrodkach działania podejmowane w celu diagnostyki i leczenia pacjenta miały być wystandaryzowane.
Dotyczyło to opisu badań patomorfologicznych, jako podstawy wyboru dalszego leczenia, możliwości porównania jakości leczenia pacjentów z tymi samymi diagnozami oraz ustalenia wzorcowych ścieżek leczenia.
Po 6 latach i wydanych 130 mln zł ministerstwo nie uzyskało niezbędnych informacji, które umożliwiłyby wdrożenie KSO. Czego więc nie zrobiono?:
standaryzacji opisu badań patomorfologicznych, w tym określenia minimalnego zakresu danych niezbędnych do postawienia diagnozy i oceny stanu zdrowia pacjenta,
nie określono modelowej ścieżki postępowania leczniczego w przypadku wybranych nowotworów,
nie wdrożono zaplanowanych narzędzi informatycznych, takich jak karty e-DiLO (Karta Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego).
Placówki medyczne miały ponadto regularnie przekazywać do Krajowego Rejestru Nowotworów dane o nowotworach i leczeniu pacjentów, poprzez zintegrowanie swoich systemów informatycznych z KRN. Na koniec 2023 r. zrobiło to jedynie 3 proc. ośrodków, realizujących umowy z NFZ.
Nierówny dostęp do świadczeń i traktowanie pacjentów
Kontrola NIK wykazała również negatywne zjawisko wpływu na dostęp do lekarzy specjalistów, terapii i nowoczesnego leczenia w zależności od miejsca zamieszkania.
Tylko 15 proc. skontrolowanych podmiotów leczniczych zajmujących się chirurgią onkologiczną posiadało kompleksową pracownię endoskopii, zakład radioterapii oraz świadczenie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS).
A dysproporcje między województwami, dotyczące dostępu do lekarzy specjalistów związanych z leczeniem onkologicznym czy leczenia szpitalnego wyniosły choćby 50 proc.
W skontrolowanych ośrodkach onkologicznych dochodziło również do nierównego traktowania pacjentów, poprzez m.in. leczenie ich poza pakietem onkologicznym, co wydłużyło czas oczekiwania na badania diagnostyczne o 20-30 proc.
W kilku placówkach brakowało wymaganych oddziałów, nie ewidencjonowano godzin pracy lekarzy, a w jednym ze szpitali leki używane w chemioterapii przygotowywały pielęgniarki bez odpowiednich kwalifikacji.
Najwyższa Izba Kontroli ostrzega, iż jeżeli pilnie nie zostaną wdrożone reformy zapewniające pacjentom skuteczną profilaktykę i równy dostęp do leczenia, Polska przez cały czas będzie miała jeden z najwyższych wskaźników umieralności na nowotwory w Unii Europejskiej.
Wśród kluczowych zmian powinny znaleźć się m.in.: zwiększenie zgłaszalności na badania przesiewowe, standaryzacja diagnostyki i leczenia nowotworów, łatwiejszy dostęp do specjalistów, terminowe udzielanie świadczeń oraz określenie mierników jakości leczenia onkologicznego.