Chorzy na PBC czekają na skuteczne leczenie

termedia.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


Pierwotne zapalenie dróg żółciowych (PBC) prowadzi do postępującego włóknienia wątroby, a w efekcie marskości i niewydolności tego narządu. Objawy PBC – przewlekłe zmęczenie i niezwykle dokuczliwy świąd skóry – są tak uciążliwe, że dosłownie odbierają euforia i chęć życia chorym. Eksperci apelują o refundację leków nowej generacji, które spowolnią przebieg choroby i poprawią jakość życia pacjentów.



Osoby cierpiące na pierwotne zapalenie dróg żółciowych (primary biliary cholangitis, PBC), rzadką, autoimmunologiczną chorobę, podobnie jak większość pacjentów zmagających się z chorobami rzadkimi, często muszą przejść przez tzw. odyseję diagnostyczną. Świadomość objawów PBC zarówno wśród lekarzy, jak i w społeczeństwie jest tak niska, iż chorzy niekiedy latami wędrują od lekarza do lekarza, zanim wreszcie usłyszą prawidłową diagnozę. W tym czasie choroba postępuje, stopniowo niszcząc przewody żółciowe, a poczucie dojmującego zmęczenia, świąd, bóle stawów, zaburzenia snu, obniżenie nastroju stają się coraz bardziej dokuczliwe. Chorzy mają coraz większe problemy w pracy i w codziennym funkcjonowaniu, stopniowo tracą euforia życia, czują się niezrozumiani, odsuwają od innych, co prowadzi do pogorszenia relacji rodzinnych i towarzyskich, wykluczenia społecznego i izolacji.

Czym jest PBC?

PBC, podobnie jak inne choroby z autoagresji, rozwija się w wyniku złożonej interakcji czynników genetycznych i środowiskowych. Układ immunologiczny błędnie rozpoznaje komórki własnego organizmu jako zagrożenie i zaczyna je zwalczać. W tym przypadku głównym celem ataku jest nabłonek wyściełający drogi żółciowe. W jego efekcie dochodzi do stopniowej destrukcji drobnych przewodów żółciowych wewnątrz wątroby, następnie do zaburzeń odpływu żółci (cholestazy), przewlekłego stanu zapalnego i postępującego włóknienia. jeżeli chory nie otrzyma na czas leczenia, rozwijająca się choroba może doprowadzić do marskości wątroby, jej niewydolności i konieczności wykonania przeszczepienia.

Choroba ta w ok. 90 proc. dotyka kobiety pomiędzy 40. a 60. rokiem życia. Choć najnowsze dane wskazują, iż proporcje te zmieniają się stopniowo i rośnie liczba rozpoznań wśród mężczyzn.

Osoby z PBC częściej zmagają się także z innymi chorobami autoimmunologicznymi, zaburzeniami metabolicznymi, osteoporozą oraz – w późniejszych stadiach – z nowotworem wątroby.

PBC – najważniejsza jest edukacja lekarzy POZ

Jak wynika z danych statystycznych, liczba pacjentów z PBC objętych opieką medyczną w Polsce rośnie: w 2015 roku było to 2 tys. osób, a w 2024 roku – 5 tys. Ale na skutek błędów w kodowaniu rozpoznań, statystyki mogą być mocno zaniżone. Eksperci apelują więc do lekarzy POZ o czujność diagnostyczną. PBC jest bowiem złożonym problemem klinicznym, a niespecyficzność objawów powoduje, że bywają one bagatelizowane w gabinetach lekarzy rodzinnych.

W ostatnich latach dzięki upowszechnieniu rutynowych badań enzymów watrobowych widać co prawda poprawę w zakresie rozpoznawalności choroby, ale zgodnie z danymi statystycznymi 10–20 proc. pacjentów przez cały czas pozostaje niezdiagnozowanych. Nie otrzymują więc farmakoterapii, która mogłaby zahamować postęp PBC i zapobiec trwałemu uszkodzeniu wątroby.

Zazwyczaj pierwotne zapalenie dróg żółciowych bywa rozpoznawane przypadkowo po wykonaniu (z innych wskazań) badań laboratoryjnych takich jak poziomy enzymów wątrobowych, zwłaszcza ALP, GGT oraz bilirubiny, które stanowią wczesne markery cholestazy. Jeśli ich podwyższone poziomy utrzymują się przez dłuższy czas, pacjent powinien zostać skierowany do dalszej diagnostyki i opieki specjalistycznej. Konieczne będzie wykonanie USG jamy brzusznej, a także badania serologiczne, w szczególności oznaczenie przeciwciał AMA i ANA, których obecność wskazuje na PBC. W niektórych przypadkach konieczne może się okazać wykonanie biopsji wątroby.

Chorzy potrzebują dostępu do nowych opcji terapeutycznych

Aktualnie dostępne terapie pozwalają zmodyfikować przebieg PBC, spowalniając lub zatrzymując jej postęp. Standardową terapią pierwszego rzutu jest kwas ursodeoksycholowy (UDCA). Niestety, w przypadku 20–40 proc. osób poddanych leczeniu odpowiedź na tego typu leczenie jest niewystarczająca, a u niewielkiej grupy występują przeciwwskazania do jego stosowania. Pacjenci ci należą do grupy szczególnego ryzyka – z większym prawdopodobieństwem progresji choroby, rozwoju powikłań i konieczności przeszczepienia wątroby. Dodatkowo skuteczność kwasu UDCA w łagodzeniu najbardziej dokuczliwych objawów, jakimi są świąd i zmęczenie, jest niestety niewielka.

Od niedawna dostępne są skuteczne opcje leczenia drugiej linii – seladelpar (Lyvdelzi) i elafibranor (Iqirvo), które poprawiają rokowania w tej grupie chorych. Mogą być stosowane łącznie z UDCA u pacjentów z niewystarczającą odpowiedzią na terapię pierwszego rzutu lub samodzielnie u chorych, którzy nie tolerują leczenia UDCA.

Oba leki należą do grupy agonistów receptorów jądrowych z rodziny PPAR. Aktywacja tych receptorów odgrywa istotną rolę w regulacji procesów metabolicznych, przeciwzapalnych i wpływających na włóknienie wątroby. W przypadku PBC oznacza to m.in. zmniejszenie stanu zapalnego, ograniczenie powstawania blizn (włóknienia) i poprawę funkcjonowania komórek – co przekłada się na spowolnienie postępu choroby. Co równie ważne, w badaniach klinicznych z zastosowaniem seladelparu wykazano, iż leczenie może przynosić istotną ulgę w zakresie uporczywego świądu, co ma realny, pozytywny wpływ na jakość życia pacjentów.

Nowoczesne opcje leczenia są już dostępne w Europie, ale żaden z tych leków nie jest w tej chwili refundowany w Polsce. W rezultacie pacjenci bez odpowiedzi na UDCA pozostają praktycznie bez dostępu do terapii modyfikujących przebieg choroby.

Zdaniem ekspertów, z perspektywy systemowej, brak dostępu do leków drugiej linii oznacza istotne ograniczenie w zapewnieniu kompleksowej opieki zgodnej z aktualną wiedzą medyczną. Uzupełnienie wachlarza terapeutycznego o nowe opcje leczenia mogłoby przyczynić się do poprawy rokowań pacjentów z niewystarczającą odpowiedzią lub nietolerancją UDCA oraz lepszego dostosowania opieki do zmieniających się możliwości terapeutycznych.


Idź do oryginalnego materiału