Chcą przyjmować porody na SOR-ach. Internautka: Intymnie i kameralnie. To będą piękne porody rodzinne

gazeta.pl 1 godzina temu
Pomysł Ministerstwa Zdrowia, by w mniejszych szpitalach umożliwić porody na SOR-ach lub w izbach przyjęć, wywołał falę krytyki. "Wystarczającym złem są wieloosobowe porodówki oddzielone parawanami, ale tam przynajmniej za półścianką jest inna rodząca, a nie facet z urazem nogi lub pijak" - napisała jedna z kobiet.
Pisaliśmy niedawno o tym, iż Ministerstwo Zdrowia przedstawiło projekt, który ma rozwiązać problem zamykanych oddziałów położniczych w mniejszych szpitalach. Od przyszłego roku kobiety w ciąży z powiatów pozbawionych porodówek będą mogły liczyć na opiekę w izbach przyjęć i na SOR-ach. Tam pierwszą linię pomocy mają przejąć położne. W razie konieczności specjalny zespół transportowy przewiezie rodzącą do najbliższego szpitala położniczego. o ile jednak transport okaże się zbyt niebezpieczny, poród zostanie odebrany na miejscu. Zgodnie z zapowiedziami nowe zasady mają wejść w życie 1 stycznia 2026 roku.

REKLAMA







Zobacz wideo Dominika opowiedziała o cesarskim cięciu. Nagle Marcin wypalił: "Jesteś stworzona do rodzenia dzieci"



Jak zaznacza resort, rozwiązanie ma dotyczyć jedynie mniejszych placówek, w których oddziały położnicze zostały zlikwidowane. Projekt rozporządzenia został opublikowany 30 października 2025 roku na stronie Rządowego Centrum Legislacji. w tej chwili dokument znajduje się w etapie konsultacji społecznych i jak się okazuje budzi bardzo mieszane uczucia.
"To brzmi jak ponury żart"
Pod artykułem udostępnionym na profilu eDziecko.pl, który dotyczył m.in. porodów na SOR-ach (w wyjątkowych sytuacjach i w szpitalach bez oddziałów położniczych), pojawiło się mnóstwo komentarzy, głównie od kobiet. Większość z nich nie kryje swojego oburzenia.


"To brzmi jak ponury żart. A jeżeli dojdzie do komplikacji i ciążę trzeba będzie rozwiązać w trybie pilnym, to kto zrobi cesarskie cięcie? Kto zajmie się wcześniakiem wymagającym intensywnej terapii? Położna wezwie transport? Serio? I będą przewozić rodzącą w stanie zagrożenia życia dziesiątki kilometrów dalej? Chyba ktoś upadł na głowę i rozum stracił do reszty. Niech pomysłodawcy wyślą swoje żony, córki i kochanki, aby rodziły na SOR-ze, leżąc między zarzyganym pijakiem a kaszlącym dzieckiem. No chyba, iż chodzi o to, by zwiększyć śmiertelność i powikłania u kobiet i noworodków" - napisała jedna z internautek.
Inne kobiety z kolei zwracają uwagę na brak intymności i odpowiednich warunków: "Bardzo intymnie i kameralnie. To będą piękne porody rodzinne. Wspaniałe wspomnienia zostaną. To chyba jakiś bezdzietny facet wymyślił?" - czytamy pod artykułem udostępnionym na profilu eDziecko.



Kolejna czytelniczka dodaje: "Chyba bym wolała urodzić w domu niż na SOR-ze wśród innych pacjentów. Wystarczającym złem są wieloosobowe porodówki oddzielone parawanami, ale tam przynajmniej za półścianką jest inna rodząca, a nie facet z urazem nogi lub pijak. Dobrze, iż nie planuję już więcej dzieci".
Choć Ministerstwo przekonuje, iż projekt ma poprawić dostępność opieki okołoporodowej w szpitalach, w których zostały zlikwidowane oddziały położnicze, to mimo wszystko wiele kobiet ocenia pomysł negatywnie. Pojawiają się głównie obawy o bezpieczeństwo, intymność i jakość opieki w tak nietypowych warunkach.
A Ty? Jakie masz zdanie w tym temacie? Napisz na adres: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału